-Suga, jesteś tu?! - zawołał męski głos, a po chwili zobaczyliśmy dwójkę chłopaków stojących w progu.
-Uhuhu, witam panią - powiedział niższy. Podszedł do mnie i pocałował mnie w dłoń - Jestem Jimin - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Jooyoen - mruknęłam cicho dalej zastanawiając się, co tu się dzieje.
-Namjoon jestem! - zawołał drugi, który przywitał się już z Sugą i siedział teraz obok niego.
-Wystraszyliście ją - mruknął Suga wkładając do ust ostatni kawałek naleśników, po czym odłożył widelec na talerz.
-Ouu... - mruknął Jimin - Na prawdę? - popatrzył na mnie słodko.
-Czy my się znamy? - spytałam przymrużając oczy.
-Spotkaliśmy się wczoraj. Nieźle się zataczałaś - odpowiedział mi Namjoon.
Popatrzyłam na niego dużymi oczami, a potem spuściłam głowę.
-No i patrz co zrobiłeś - jęknął Jimin - Nie przejmuj się nim - dodał i przytulił mnie, jakby był moim ojcem - On nie raz był w takiej sytuacji.
Popatrzyłam na niego, a potem na Sugę, który wypalał w nas dziurę wzrokiem.
-Która godzina? - zapytałam, kiedy Jimin zaczął mną jeszcze kołysać i głaskać po głowie.
-Prawie dwunasta - burknął białowłosy.
-Że co? - zerwałam się na równe nogi - Zabiją mnie - wybiegłam z kuchni i udałam się do pokoju Sugi, gdzie zaczęłam przebierać się w ubrania z wczorajszego dnia.
-Wszystko okej? - usłyszałam jego głos za plecami.
-Nie, nic nie jest okej. Jak wrócę do domu, to mnie rodzice zabiją - jęknęłam siłując się z zamkiem od sukienki.
-To nie wracaj, wtedy przeżyjesz - mruknął i podszedł do mnie, żeby pomóc mi z zapięciem.
-Jak nie wrócę, to będę mogła już iść na cmentarz i położyć się w grobie.
-Przesadzasz - powiedział i objął mnie od tyłu - Przecież jeśli znikniesz na kilka dni nic się nie stanie - chłopak zaczął całować mnie w szyję.
-Suga - mruknęłam przeciągając ostatnią literę - Proszę zostaw mnie.
-No dobrze, ale pod warunkiem, że wrócisz - nie widziałam jego twarzy, ale mogłabym przysiąc, że się uśmiecha.
-Ty powinieneś wrócić do szpitala, a nie siedzieć tutaj.
-Nie ważne ile razy by mnie tam zaciągnęli i tak uciekłbym po jednym dniu - mruknął muskając nosem moją szyję.
-Dobra, to w takim razie będę przychodzić tutaj i tu będziesz mieć wszystkie zajęcia ze mną - westchnęłam.
-Zgadzam się - ostatni raz pocałował mnie w szyję i mnie puścił.
-Gdzie moja torebka? - mruknęłam cicho, ale on i tak usłyszał, i wskazał palcem na poszukiwany przeze mnie przedmiot. Podeszłam do niego i go podniosłam -Jeszcze muszę do łazienki - oznajmiłam i udałam się do pomieszczenia.
Zakluczyłam za sobą drzwi i od razu skierowałam się do szafki, w której znalazłam dużą ilość narkotyków. Część upchałam w torebce, a pozostałą niewielką ilość spuściłam w toalecie i pod kranem w umywalce. Wyszłam z łazienki i zeszłam na parter. Tam pożegnałam się z wszystkimi, ubrałam buty i wyszłam.
Po drodze do domu wyrzuciłam do kilku przypadkowych koszy zawartość mojej torebki.
W domu od razu poszłam do swojego pokoju, skąd wzięłam czyste ubrania, a następnie poszłam odświeżyć się w łazience.
Czysta i pachnąca postanowiłam szybko posprzątać w pokoju, jednak zakłócił mi to dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałam go bez wahania, nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
-Joo, gdzie ty do cholery jesteś?! - po drugiej stronie usłyszałam głos matki - Gdzieś ty całą noc była?! Jak wrócę ma... - rozłączyłam się od razu.
Nie było jej w moim życiu przez ostatnie kilka lat i myśli, że jeśli teraz będzie zgrywać cudowną, troszczącą się mamusię, to wszystko będzie dobrze. Wróciłam do swojej poprzedniej czynności, gdy znów przerwał mi telefon. Tym razem był to Junmyeon.
YOU ARE READING
Why do you love me?
FanfictionMin Yoongi inaczej Suga ma nie małe problemy prawem, przez co trafia do szpitala odwykowego. Poznaje tam młodszą o pięć lat Jooyeon, która chce mu pomóc. Czy Suga wyjdzie z nałogu i odnajdzie szczęście, czy popadnie w nim bardziej? Sam się prz...