Rozdział 47 - Żegnaj

33 4 0
                                    



 Wieczorem siedzieliśmy w tym muzycznym pokoju chłopaka. Siedziałam oparta o jego ramię i słuchałam jak gra na pianinie.



-Jutro muszę wyjechać - powiedział nagle, kiedy skończył grać. Usiadłam prosto i popatrzyłam na jego twarz, która była pochylona w dół, a wzrok miał skupiony na klawiszach.

-Gdzie? - zapytałam zdziwiona.

-Musimy załatwić z chłopakami parę spraw, jak ostatnio... - westchnął.

-Kiedy wrócisz?

-Za tydzień w środę - odpowiedział chicho.

-Kiedy? - zapytałam zdezorientowana - Czemu tak długo? 

-Tak wyszło... - wzruszył ramionami - To nie jest ode mnie zależne - burknął i w końcu na mnie popatrzył. Siedziałam przez chwilę interpretując w głowie co powiedział chłopak, a potem wstałam i wyszłam - Joo.. - usłyszałam za sobą. Nie zwracając na to uwagi poszłam do naszego pokoju i usiadła na łóżku przykrywając nogi kołdrą - Joo proszę cię nie ignoruj mnie... - Suga usiadł obok mnie i położył swoją dłoń na mojej nodze.

-Dlaczego mówisz mi o tym tak późno? Chciałeś mnie tylko wykorzystać? Przyznaj się - warknęłam

-Co? Nie, Joo to nie tak. Dowiedziałem się o tym dziś rano kiedy jeszcze spałaś. Zadzwonił do mnie Jimin. Nie mam innego wyjścia..

-To boli... - szepnęłam - Dopiero co udało nam się dogadać, a ty już mnie zostawiasz i to jeszcze na ponad tydzień - jęknęłam podciągając kolana pod brodę.

-Nie musisz się martwić - uśmiechnął się do mnie delikatnie - Wrócą do ciebie, obiecuję - położył dłoń na moim policzku i delikatnie przejechał po nim kciukiem.

-O której jedziesz?

-Coś koło dziewiątej - mruknął.

-Mhm...

-Spokojnie, będę w domu - uśmiechnął się pocieszająco - Zobaczymy się rano. Jak chcesz, to będę mógł cię odprowadzić do szkoły - cmoknął mnie w policzek.

-Mhm..

-Joo - jęknął - Przestań... Przecież wrócę...

-Mam nadzieję - odparłam i się położyłam, a zaraz potem Suga powtórzył po mnie tą czynność.

-Nie obrażaj się na mnie - mruknął.

-Nie obrażam... - odpowiedziałam. Blondyn powili się do mnie przybliżył i pocałował w usta.

-Obraziłaś się - stwierdził, kiedy się ode mnie oderwał.

-Nie prawda... - warknęłam.

-Gdybyś się na mnie nie obraziła, to byś go odwzajemniła - burknął, po czym się ode mnie odsunął. Ułożył się na plecach i zasłonił oczy przedramieniem - Dobranoc - ponownie burknął.



Leżeliśmy tak przez chwilę oddaleni od siebie. Niepewnie przybliżyłam się do Sugi i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.



-Przepraszam - szepnęłam i cmoknęłam go w brodę, bo tam dosięgałam, po czym objęłam go mocniej.



Po chwili chłopak odwrócił się w moją stronę i objął mnie przybliżając się bardziej.


****



Obudziłam się około piątej. Suga smacznie spał obok, przytulając się do mnie. Uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam go w policzek. Wyplątałam się z jego objęć i udałam się do łazienki. Wykonałam tam poranną toaletę, uczesałam się i zrobiłam makijaż. Po cichu wyszłam z łazienki i poszłam do garderoby. Ubrałam się w szkolny mundurek i wyszłam z pomieszczenia. Podeszłam do biurka, obok którego leżał mój plecak. Położyłam go na krześle i zaczęłam wkładać do niego kilka rzeczy, o których zapomniałam wczoraj. Nagle poczułam, jak czyjeś ręce oplatają mnie od tyłu.



-Idź spać - powiedziałam cicho do blondyna.

-Dlaczego mnie nie obudziłaś? Obiecałem, że cię odprowadzę - odparł mi lekko zachrypniętym głosem.

-Jesteś zmęczony - odpowiedziałam - Idź spać, bo jeszcze zaśniesz przed kierownicą - odepchnęłam go lekko od siebie.

-Obiecałem, że cię odprowadzę - powtórzył i powoli mnie puścił.

-Nie musisz - powiedziałam, kiedy zaczął iść w stronę garderoby.

-Ale to zrobię - mruknął wciąż zaspany.



****



-Ucz się pilnie - upomniał mnie blondyn, gdy byliśmy już pod bramą szkoły.

-Będę - mruknęłam ze spuszczoną głową.

-Nie smuć się Joo - poczułam szarpnięcie za ramię i już byłam obejmowana przez Sugę - Wrócę do ciebie - pogłaskał mnie po plecach.

-Obiecaj - objęłam go mocniej.

-Obiecuję.

-Będę tęsknić - uniosłam głowę i popatrzyłam chłopakowi w oczy. W odpowiedzi Suga delikatnie pocałował mnie w usta.

-Idź już, bo się spóźnisz - uśmiechnął się i powoli wypuścił mnie z uścisku.



Westchnęłam i odwróciłam się kierując w stronę budynku. Odwróciłam się jeszcze raz w stronę chłopaka. Delikatnie mu pomachałam uśmiechając się smutno i weszłam do środka budynku.

Why do you love me?Where stories live. Discover now