Rozdział 15 - Ubieramy butki

55 8 1
                                    


 <Suga prov.>



Leżałem na kanapie i oglądałem telewizję. Tak, w tym zawsze byłem najlepszy. Moje wylegiwanie przerwał dzwonek do drzwi. Wiedziałem, że to nie był Nam, ani Jimin, bo oni od razu by weszli do środka. Jęknąłem i podniosłem się. Udałem się do przedsionka. Dość brutalnie otworzyłem drzwi, za którymi zobaczyłem Jooyeon. Uśmiechnąłem się cwaniacko, oparłem o framugę drzwi i popatrzyłem na nią. Dziewczyna wywróciłam oczami i wepchała się do środka. Zamknąłem drzwi, a później udałem się za nią. Stanęła na środku pomieszczenia i się po min rozejrzała.



-Czy ty potrafisz sprzątać? - zapytała nagle. Rozejrzałem się po pokoju.
-Przecież jest czysto - odpowiedziałem. Jooyeon odwróciła się na mnie i popatrzyła znacząco.
-Czysto? - podeszła do stolika na środku pokoju i zaczęła coś liczyć - Osiem pustych brudnych szklanek, paczki po chipsach, o i zapomniałabym puszki po piwie i... - podniosła foliową torebeczkę ze stolika - Opakowanie po tym gównie. Suga miałeś się ogarnąć, bo inaczej znów trafisz do ośrodka - jęknęła.
-Martwisz się o mnie?
-Masz się ogarnąć - wytknęła mnie palcem - Masz godzinę na posprzątanie tego - rozkazała - Ja sobie usiądę i popatrzę - uśmiechnęła się do mnie uroczo i usiadła w kącie pod oknem. Popatrzyłem na nią jak na idiotkę i niby dziewczyna ma mi rozkazywać? Prychnąłem, po czym ponownie rozłożyłem się na kanapie i wróciłem do oglądania telewizji.
-Nie chcę ci przeszkadzać... - usłyszałem Jooyeon, odwróciłem się w jej stronę i prawie spadłem z kanapy, kiedy zobaczyłem jak stała za mną - Czas ci leci - znów się uśmiechnęła - Jak tego nie posprzątasz, to pożegnasz się ze swoimi przyjaciółmi - popatrzyłem na nią nie zrozumiale, ale ona tylko wzruszyła ramionami i znów usiadła pod oknem.



Nie interesowało mnie to co chciała zrobić. Byłem u siebie, a mi nie przeszkadzało to jak wygląda mój dom.



<Jooyeon prov.>


Siedziałam pod oknem i czekałam, aż Suga weźmie się za siebie.
Kiedy minął wyznaczony czas wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam chodzić po pomieszczeniu. Czułam na sobie jego wzrok.



-Widzę, że nie wziąłeś sobie moich słów na poważnie - powiedziałam splatając ręce na piersi - W takim razie możesz się pożegnać - dodałam i poszłam do łazienki.



Otwierałam każdą szafkę po kolei. Skoro na górze w łazience znalazłam tyle prochów tutaj też musiały jakieś być. Usłyszałam jak chłopak wchodzi do łazienki, wiedziałam, że mi się przypatrywał, czułam to. Po kilku minutach poszukiwań znalazłam to co chciałam. Uśmiechnęłam się zwycięsko i wzięłam plastikowy woreczek do ręki. Na oko było tam z pięć działek. Odwróciłam się z uśmiechem do chłopaka i pomachałam woreczkiem. Suga nadal przypatrywał mi się uważnie, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Otworzyłam toaletę i już chciałam wysypywać zawartość woreczka...



-Nawet nie próbuj - syknął. Uśmiechnęłam się chamsko i na raz wysypałam wszystko do ubikacji.
-Ups - wzruszyłam ramionami. Chłopak podszedł do mnie i przygwoździł mnie do ściany.
-I co myślisz, że jeśli wsypiesz to do kibla, to coś da? Mam tego o wiele więcej - syknął.
-Jesteś tego pewny? - zapytałam wiedząc, że to ja wygrałam.



Popatrzył na mnie nie zrozumiale i wyszedł z łazienki. Szybo poszedł na piętro, słyszałam tylko trzaskanie drzwiczkami od szafek, a później znów chłopak pojawił się przede mną.

Why do you love me?Where stories live. Discover now