Rozdział 30 - Narkotyk

47 6 1
                                    


 <Jooyeon prov.>



Tak, jak ostatnim razem obudziłam się około 3 nad ranem. W pokoju było ciemno, a ja leżałam na łóżku, nie wiedząc jak się na nim znalazłam. Zaświeciłam lampkę, która stała na biurku. Jasne światło poraziło moje oczy, ale po chwili się do niego przyzwyczaiłam. Moim oczom ukazał się wielki chaos spowodowany dużą ilością ubrań na podłodze. Jęknęłam cicho i zaczęłam układać ubrania w szafie. Już miałam kłaść pierwszą rzecz na półce, gdy nagle usłyszałam cichą, trochę zagłuszoną muzykę. Odłożyłam trzymany materiał i po cichu wyszłam z pokoju. Na korytarzu muzyka była trochę wyraźniejsza, ale wciąż trochę zagłuszona. Weszłam do pokoju Sugi sprawdzić, czy to nie jest czasem u niego, lecz nie było tam ani chłopaka, ani źródła dźwięku. Po raz kolejny stanęłam na korytarzu i zaczęłam nasłuchiwać. Byłam przekonana, że muzyka pochodzi, z któregoś z pokoi na piętrze, więc zaczęłam przemierzać korytarz przykładając na chwilę ucho do każdych drzwi. Kiedy dotarłam do ostatnich wiedziałam, że to stamtąd pochodził dźwięk. Delikatnie pociągnęłam za klamkę i zerknęłam do wnętrza pokoju. To co tam zobaczyłam, na prawdę mnie zaskoczyło. Trochę bardziej uchyliłam drzwi i wślizgnęłam się do środka. Uważnie obserwowałam chłopaka grającego na pianinie, który nie zauważył, że stoję za nim. Kiedy skończył grać jego ręce bezwładnie opadły na klawisze, które wydały dźwięk, a z jego ust wyszło głośne westchnienie.



-Nigdy nie mówiłeś, że grasz - powiedziałam nagle, na co chłopak szybko odwrócił się w moją stronę.
-Ohh... Wstałaś już - mruknął - Przepraszam, jeśli cię obudziłem, ale nie mogłem zasnąć - burknął.
-Długo grasz? - zapytałam podchodząc do Sugi.
-Od dziecka - odpowiedział i uśmiechnął się z powrotem odwracając się do instrumentu.
-Zagraj mi coś - usiadłam obok chłopaka i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Już słyszałaś jak gram.
-Ale chcę jeszcze raz - odpowiedziałam słodko - Proooszę - powiedziałam przeciągając literę.
-Nie - odpowiedział i zamknął pokrywę klawiatury.
-Ale jesteś - burknęłam udając obrażoną, po czym wstałam z miejsca i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Powstrzymał mnie uścisk na nadgarstku, a potem Suga pociągną mnie ku sobie i posadził mnie na instrumencie - Suga, mówiłam, że jeśli jeszcze raz... - zaczęłam.
-Cicho bądź - przerwał mi chłopak i objął rękoma moje nogi, a głowę położył na udach.
-Co ty robisz? - zapytałam trochę zdezorientowana.
-Ciii - uciszył mnie.



Siedziałam sztywno nie wiedząc co zrobić. Przytulaliśmy się wcześniej z chłopakiem, ale nie tak jak teraz. Wcześniej były to tylko krótkie przytulenia w podzięce za coś, lub na przywitanie, pożegnanie. Nie brałam oczywiście pod uwagę tego jednego razu, kiedy chłopak się we mnie wtulił podczas snu, bo nie był tego świadomy, a teraz to było coś całkiem innego. Po chwili namysłu niepewnie położyłam jedną dłoń na karku chłopaka, a drugą zaczęłam przeczesywać jego włosy. Odpowiedziało mi zadowolone mruknięcie i mocniejsze zaciśniecie się jego rąk na moich łydkach. Uśmiechnęłam się delikatnie do siebie na jego reakcję. 



-Jooyeon - szepnął chłopak przerywając długą ciszę, która była między nami.
-Hm?
-Nie chcę, żebyś się stąd wyprowadziła - burknął.
-Nie rozumiem - odpowiedziałam mu i zatrzymałam swoją rękę, która dotąd nieprzerwanie gładziła jego włosy - Przecież z tobą mieszkam.
-Dużo ostatnio myślałem - odpowiedział mi - Nie chcę już taki być... - mruknął smutno.
-Taki, czyli jaki?
-No, taki. Nie chcę już mieć uzależnień, chcę odstawić narkotyki, chcę w końcu być normalny i robić w życiu coś pożytecznego - jęknął - To jest takie trudne... Jeszcze teraz znalazłem nowy narkotyk i nie jestem w stanie go odstawiać... - jego głos się załamał.
-Suga... - powiedziałam i chwyciłam twarz chłopaka i skierowałam tak, żeby patrzył mi w twarz - Pomogę ci - uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco - Wyjdziesz z tego wszystkiego, z tego nowego narkotyku, pomogę ci, dasz radę - powiedziałam pewna swego.
-Ja nie potrafię, nawet jeśli mi pomożesz. Nie chcę go odstawić - chłopak wstał z krzesła puszczając mnie, a potem stanął za nim odwrócony tyłem do mnie.
-Pomogę ci. Jeśli będziesz chciał to ci się uda.
-Nic nie rozumiesz - chłopak przetarł dłońmi swoją twarz - Jakaś ty głupia - szepnął.
-Co mam zrozumieć? - odpowiedziałam mu lekko zirytowana słowami, które przed chwilą wyszły z jego ust.
-To pewnie dla ciebie zabrzmi dziwnie, ale to ty jesteś tym narkotykiem - powiedział głośniej odwracając się do mnie przodem.
-Że co? - zapytałam zszokowana.
-Na pewno ci się wydaje dziwne. Nie znamy się jakoś bardzo długo, ale nie znamy się też kilka dni. - mówił poważnie - To się zaczęło już wtedy, kiedy mi powiedziałaś o tym, co ci zrobił w przeszłości Tae - dodał cicho i spuścił wzrok, ale po chwili znów na mnie popatrzył - Na prawdę zrobiło mi się ciebie szkoda.. Potem jeszcze to pobicie... te siniaki - przetarł dłonią swoją twarz - Widziałem jak cierpisz, przez co mnie też to wszystko zaczęło boleć. Przygarnąłem cię do domu i w końcu miałem nadzieję, że będziesz tu bezpieczna, to sam cię skrzywdziłem, a ty jeszcze potem przyprowadziłaś tu tego idiotę.. - prychnął - Nie chciałem, żebyś z nim nigdzie szła, bo bałem się, że znów cię w coś wciągnie, a po za tym - wziął głęboki wdech - dzięki tobie na prawdę zaczynam mniej brać. Dawniej narkotyki były dla mnie niczym jedzenie, bez którego człowiek umrze, ćpałem cały czas, a teraz... jedna działka dziennie, a czasem i zero - chłopak spuścił wzrok, a między nami zapanowała cisza. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć - Ehh... to głupie - powiedział po chwili ciszy - Zapomnij o tym co powiedziałem - dodał i pokierował się do wyjścia.
-To.. było... miłe? - szepnęłam, kiedy chłopak wyszedł.



Siedziałam przez jeszcze chwilę sama, aż w końcu postanowiłam wrócić do swojej sypialni.

Why do you love me?Where stories live. Discover now