<Yoongi prov.>
Mijał dzień za dniem. Wciąż nie znaleźliśmy Joo. Posunęliśmy się nawet do tego, żeby zgłosić to na policję. Stawałem się nerwowy i często nad sobą nie panowałem. Po jakichś trzech tygodniach zadzwonił mój telefon. Znaleźli ją... Była w szpitalu. Od razu się tam udałem. Wszedłem do budynku i zapytałem o nią. Pielęgniarka nie chciała mi powiedzieć, gdzie leży, więc gdy tylko na chwilę opuściła recepcję, sam sobie to sprawdziłem. Poszedłem do windy i pojechałem na odpowiednie piętro. Z jej pokoju właśnie wyszła policja. Nie mogłem się już powstrzymać i wręcz do niej pobiegłem. Stała przy oknie, odwrócona do mnie tyłem. Była wychudzona....
-Skarbie... - powiedziałem cicho i przełknąłem ślinę. Dziewczyna jednak nie odezwała się - Joo... Kochanie, powiedz coś, proszę... - dodałem błagalnie. Słowa nie chciały przechodzić mi przez gardło, a na dodatek poczułem pod powiekami łzy - Kochanie...
-Co mam ci niby powiedzieć? - odparła nico oschle. Powoli odwróciła się do mnie - Mam ci opowiedzieć, co ze mną robił? Jak każdego dnia się do mnie dobierał i mnie gwałcił? Jak mnie bił? - zapytała cicho. Po jej policzkach zaczęły powoli spływać łzy.
-Skarbie... - podszedłem do niej i ją objąłem mocno.
-Tak się bałam... - załkała, wtulając się we mnie.
-Przysięgam... Że już nikt nigdy cię nie dotknie - głaskałem ją po głowie - Zabiję każdego, kto choćby spróbuje się do ciebie zbliżyć - mówiłem poważnie - Nie pozwolę, żeby stała ci się jakakolwiek krzywda - wyszeptałem.
W pomieszczeniu rozniósł się dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i popatrzyłem na ekran. Spiąłem się, widząc nieznany numer, jednak odebrałem.
-Jak ci się podobała niespodzianka Yoonie? - usłyszałem głos po drugiej stronie.-Ty sukinsynie... - syknąłem - Pożałujesz tego co zrobiłeś.
-Nie mogę się doczekać - zaśmiał się - Czekam na ciebie na opuszczonym dworcu - dodał i się rozłączył.
Dopiero po chwili odsunąłem telefon od ucha. Zacisnąłem mocno szczękę. Wyswobodziłem się z uścisku dziewczyny.
-Yoon... Gdzie ty idziesz? - zapytała, widząc jak kieruję się do wyjścia.-Wyrównać rachunki - warknąłem i wyszedłem.
Joo nawet mnie nie zatrzymywała. Zadzwoniłem do Jacksona, żeby do niej przyjechał. Podałem mu w którym szpitalu jest jego siostra, i której sali. Sam poszedłem na opuszczony dworzec. Od razu go dostrzegłem. Siedział na jednej z ławek i palił papierosa.
-W końcu jesteś - powiedział i wypuścił dym z płuc. Popatrzył na mnie.-Kim ty w ogóle jesteś? - zapytałem.
-Mogłem się tego spodziewać - prychnął - Jestem twoim bratem.
-Nie mam brata - zaśmiałem się z jego słów.
-Skoro tu jestem, to masz - parsknął - Rodzice porzucili mnie zaraz po tym jak ty się urodziłeś. Musiałem wychować się na ulicy. Pamiętasz tą dziewczynę, która zmarła po tym jak spowodowałeś na torze wypadek? To była moja narzeczona. Zabiłeś ją zaraz po tym, jak ją przeleciałeś. Byłem na torze najlepszy, dopóki nie pojawiłeś się ty. Odebrałeś mi wszystko co miałem. Teraz ja odbiorę wszystko tobie - uśmiechnął się jedną stroną.
-Nigdy więcej nie pozwolę ci się zbliżyć ani do Joo, ani do nikogo mi bliskiego - wysyczałem i uderzyłem go pięścią w twarz.
Chłopak mi oddał. Tak zaczęła się nasza bójka. Okładaliśmy się wzajemnie pięściami nie mając litości. W końcu powaliłem go na ziemię. Rozglądnąłem się i dostrzegłem metalowy kij. Poszedłem po przedmiot. Chwyciłem go mocno i wróciłem z nim do chłopaka.
-To za to, co jej zrobiłeś - powiedziałem i zadałem mu pierwszy cios.
Nie wiedziałem jak długo go nim waliłem. W końcu jednak przestałem. Nie oddychał. Wokół było pełno krwi. Odrzuciłem metal i odsunąłem się. Patrzyłem przez chwilę na jego ciało. Założyłem kaptur i odszedłem stamtąd. Wróciłem do szpitala. Lekarze i pielęgniarki przeszywali mnie wzrokiem. Jedna z nich zapytała, czy nie potrzebuję pomocy. Szybko ją zbyłem. Poszedłem do Joo. Gdy wszedłem do jej sali, leżała na swoim łóżku. Popatrzyła na mnie dużymi oczami.
-Yoongi... Co się stało? - zapytała.
-Wszystko jest dobrze kochanie - uśmiechnąłem się do niej. Usiadłem na krzesełku i chwyciłem ją za rękę - Już nic ci nie grozi - uśmiechnąłem się delikatnie.
-Yoongi... - powtórzyła, gdy do pomieszczenia nagle wpadła policja.
-Min Yoongi? - zapytał jeden z policjantów.
-Tak, to ja - odpowiedziałem.
-Pójdzie pan z nami - powiedział drugi mundurowy.
-Co się dzieje? Yoongi, powiedz mi o co chodzi - domagała się Joo.
-Wszystko skarbie dobrze - pocałowałem ją w głowę - Wszystko będzie dobrze...
YOU ARE READING
Why do you love me?
FanfictionMin Yoongi inaczej Suga ma nie małe problemy prawem, przez co trafia do szpitala odwykowego. Poznaje tam młodszą o pięć lat Jooyeon, która chce mu pomóc. Czy Suga wyjdzie z nałogu i odnajdzie szczęście, czy popadnie w nim bardziej? Sam się prz...