Rozdział 53 - Kąpiel

33 4 0
                                    


 Jak na zawołanie odwróciliśmy się z Sugą, w stronę znajomego głosu.


-Tae? - byłam nieco zdziwiona.

-A któż by inny? - rozłożył ręce i się zaśmiał.

-Czego chcesz? - zapytał ostro blondyn, obok mnie.

-Ja? Nic... - odparł z ironią - To już nie można sobie po parku pochodzić?

-Nie zgrywaj się - odpowiedział mu Yoongi - Ty zawsze przychodzisz tylko, kiedy coś chcesz - warknął.

-Suga zo... 

-W sumie to masz rację - przerwał mi chłopak - Ale nie chcę nic od ciebie - uśmiechnął się cwaniacko w naszą stronę - Tylko od niej - wskazał na mnie. Poczułam, jak dłoń chłopaka mocniej zaciska się na mojej. Zerknęłam na jego twarz, na której malowała się złość.

-W czym ci mogę pomóc? - zapytałam spokojnie.

-Mogę cię prosić pierwsze, na osobność? Nie chcę, żeby ON to słyszał - odpowiedział.

-No dobrze - westchnęłam - Puść, zaraz wrócę - cicho zwróciłam się, do blondyna obok. Przez chwilę nie reagował, ale w końcu powoli zaczął mnie puszczać.

-Uważaj na niego - szepnął, kiedy zrobiłam pierwszy krok w stronę Tae.

-Zawsze - odpowiedziałam. 



Wraz z brunetem odeszliśmy od blondyna. Kiedy chłopak stwierdził, że odległość jest wystarczająco duża zatrzymał się i do mnie odwrócił.



-Chcę, żebyś pojechała w wyścigu... - zaczął.

-Chyba zwariowałeś! - uniosłam się. Odwróciłam się do Sugi, a potem znów, wróciłam wzrokiem na Tae.

-Nie, Joo, posłuchaj mnie. Zadłużyłem się u takiego jednego gościa... Muszę wygrać wyścig z jednym, z jego przydupasów, bo inaczej mnie zestrzeli, tylko problem w tym, że ja nie mogę jechać... Ostatnio miałem mały wypadek na torze i już nie mogę prowadzić... - chłopak podrapał się po głowie.

-A ten twój cały Jungkook? Czy Hoseok? Co z nimi? - założyłam ręce na piersi.

-Zwariowałaś? Oni nie umieją tak jeździć, żeby wygrać, a widziałem, że tamten jest dobry. Joo, proszę jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc... - chłopak złożył ręce jak do modlitwy i lekko pochylił się do przodu.

-Tae, ja nie wiem, czy powinnam... - spuściłam wzrok i głośno westchnęłam.

-Joo... Naprawdę, nie mam nikogo innego... Wiem, że tobie uda się wygrać, proszę - chłopak podszedł do mnie kawałek i położył dłoń, na moim policzku. Z moich ust, znów wszyło głośne westchnienie. Podniosłam wzrok i popatrzyłam brunetowi w oczy.

-Dobra - burknęłam.

-Naprawdę? - wydawał się być zaskoczony. Pokiwałam twierdząco i nagle poczułam, jak chłopak mnie do siebie przytula - Dziękuję... - szepnął.

-Ale jeśli stanie się coś złego, to będę cię nękać, tak bardzo, że sam postanowisz odebrać sobie życie - syknęłam.

-Nic się nie stanie, zadbam o to - odpowiedział radośnie i się ode mnie odsunął - Dziękuję, dziękuję - Tae odetchnął głęboko.

-Pójdę już do Sugi... - oznajmiłam.

-Dobrze, dziękuję jeszcze raz - wyszczerzył się w moją stronę - Do zobaczenia.

Why do you love me?Where stories live. Discover now