Rozdział 21 - Tajemnice

48 5 0
                                    


Rano obudziłam się z jeszcze większym bólem, niż jaki czułam wczoraj. Delikatnie się przeciągnęłam i wstałam z łóżka. Udałam się do łazienki, aby tam wykonać rutynowe czynności, a później wróciłam do pokoju, gdzie pod toną makijażu schowałam siniaki. Założyłam na siebie mundurek, bo w końcu wypadałoby pójść do tej szkoły. Szybko ogarnęłam pokój, wzięłam plecak i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni, w której nikogo nie było. Wyjęłam z lodówki jogurt, służący mi jako śniadanie.


Kiedy byłam już gotowa, wyszłam z domu i pokierowałam się do szkoły. W drodze oczywiście słuchałam mojej ulubionej playlisty.
Po nie długim czasie mogłam już zauważyć znienawidzony przez większość osób budynek. Wyjęłam jedną słuchawkę z ucha i weszłam do środka. Oczywiście pierwsze udałam się do szafki, gdzie zostawiłam zbędne na daną chwilę książki.
Zamknęłam drzwiczki i powoli pokierowałam się w stronę klasy, gdzie miałam mieć lekcje.



-Jooyeon! - usłyszałam za plecami znajomy głos. Wiedziałam, że mam u niego przerąbane, więc nie reagowałam - Jooyeon! - poczułam mocny uścisk za ramię, a potem jak mnie do siebie odwraca.
-Ała! - krzyknęłam głośno - To boli - jęknęłam, kiedy jego uścisk na moim ramieniu zacisnął się nieco mocniej, a twarz wygięła się w grymas.
-Gdzieś ty była przez ostatnie dni?! Dlaczego nie chodziłaś do szkoły?! - zalał mnie masą pytań, których nie byłam w stanie już słuchać.
-Junmyeon - mruknęłam - Uspokój się i wyluzuj, nic mi nie jest, stoję przed tobą - wywróciłam oczyma.
-Nie odbierałaś, nie odpisywałaś. Nie dawałaś znaków życia! Jooyeon, co się z tobą ostatnio dzieje? - puścił moje ramię i zaczął żywo machać rękoma.
-Nic się nie dzieje! Po prostu... Mam dużo na głowie... - wzruszyłam ramionami.
-Tyle masz na głowie, że nie jesteś w stanie napisać jednego głupiego sms'a?
-Tak wyszło... Wiesz, że teraz pracuję w tym szpitalu, tam jest na prawdę dużo do pracy...
-Ehh... Nie mam do ciebie sił - pokręcił głową, na co ja się słodko uśmiechnęłam.



****



-Junmyeon - zaczepiłam chłopaka przed ostatnią lekcją - Musisz mi pomóc.
-Co się stało? - wydawał się być przestraszony.
-Musisz mi podpisać zwolnienie z wf'u - podałam mu kartkę ze zwolnieniem.
-Co? Dlaczego? - uspokoił się trochę.
-Nie mogę dziś ćwiczyć, a nie miał mi kto podpisać. Junmyeon, proszę - jęknęłam.
-O, nie, masz ćwiczyć.
-Ale ja na prawdę nie mogę... - zaskomlałam.
-Joo, co się dzieje? - chłopak wyciągnął do mnie rękę i chwycił mnie za ramię, na co szybko od niego odskoczyłam - Joo? Co jest?
-Nic, podpisz mi to proszę...
-Joo... Co to jest? - chłopak wskazał na moją szyję.
-Hm? O co Ci chodzi? - chłopak wyjął telefon, włączył aparat i ustawił przednią kamerkę, po czym dał mi, tak abym mogła się przejrzeć jak w lustrze. Kiedy zobaczyłam o co mu chodzi, to lekko zbladłam - Aaa... - zaśmiałam się nerwowo - O tym mówisz... Ja się uderzyłam...
-Uderzyłaś się, ciekawe o co? Joo, ja wyraźnie widzę, taki siniak nie jest w stanie ci się zrobić od uderzenia się w coś! Kto cię uderzył? - chłopak był już wkurzony.
-Nie ważne! Podpisz mi tylko to zwolnienie - wepchnęłam mu do rąk kartkę i długopis.
-Dobra, podpiszę, ale ja się dowiem kto ci to zrobił. Nie przejdzie mu to płazem - podał mi podpisaną już kartkę.
-Tylko spróbuj - syknęłam - Nie pakuj się w moje sprawy - dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową - Dzięki - rzuciłam na odchodne i udałam się na salę gimnastyczną.

Why do you love me?Where stories live. Discover now