Rozdział 37 - Chora

32 6 0
                                    


 Rano obudziłam się u siebie w łóżku. Domyśliłam się, że Jimin mnie tu przyniósł, kiedy zasnęłam. Nagle głośno kichnęłam. To wczorajsze siedzenie na tarasie chyba jednak nie było dobrym pomysłem. Powoli wstałam z posłania. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam czarne jeansy, czarną podkoszulkę i gruby ciemnozielony sweter. Wzięłam jeszcze bieliznę i po cichu wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w przygotowane ubrania, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju, aby odłożyć tam piżamę. Czując się lekko zmarnowana zeszłam do kuchni, w której siedzieli Nam, Suga i Alice.



-W końcu wstałaś - powiedział Nam - Teraz czekamy jeszcze na tego rudzielca - dodał.



Nie zwracając na nich uwagi podeszłam do blatu, gdzie postawiłam w czajniku wodę. Wyjęłam z szafki kubek i wsypałam do niego trochę kawy.



-Witam - usłyszałam zaspany głos Jimina.
-W końcu... - burknął Suga - Dłużej się nie dało spać?
-Mam wolne, to mogę - jęknął. Poczułam jak oplata swoje ręce wokół mojej talii, na co lekko się spięłam. Chciałam odwrócić się i go spoliczkować, ale przypomniała mi się nasza wczorajsza rozmowa - Dzień dobry mała - mruknął i cmoknął mnie w policzek.
-Dzień dobry, chcesz kawy? - zapytałam uprzejmie.
-Poproszę - powiedział cicho i mnie puścił, po czym usiadł przy stole - Co? - zapytał głośno wszystkich siedzących przy stole, którzy siedzieli cicho i uważnie nas obserwowali.
-Co to było? - zapytał zszokowany Nam.
-O co ci chodzi?
-No... wy... - chłopak zacinał się i machał rękoma nie wiedząc jak ująć to co się przed chwilą stało.
-Tak, od jakiegoś czasu - Jimin uśmiechnął się i podrapał po głowie udając speszonego. Zaśmiałam się cicho pod nosem i zalałam nasze kawy wodą, która się zagotowała. Do mojej nalałam trochę mleka, a chłopakowi jak zwykle posłodziłam łyżeczką cukru. Wzięłam kubki i podeszłam do stolika podając Jiminowi jego.
-Dziękuję - uśmiechnął się głupio, na co prychnęłam. 



Siedziałam bokiem do stołu, a przodem do Jimina. Jego jedna ręka leżała na moim kolanie, a w drugiej trzymał swoje picie. Nie odzywałam się ani słowem, tak samo Suga. Słuchałam uważnie o czym rozmawiała reszta. Ich konwersacja toczyła się wokół dzisiejszego dnia i co będą robić. Przerwałam ich rozmowę kichnięciem. Spojrzenia wszystkich skierowały się w moją stronę.



-Przepraszam... - powiedziałam cicho. Jimin odłożył swój kubek na stolik i przyłożył jedną dłoń do mojego czoła, a drugą położył na moim policzku.
-Masz gorączkę... - był zmartwiony - Wiedziałem, że ten spacer w środku nocy nie był dobrym pomysłem - jęknął. Zrozumiałam, że jego spacer, to było nasze siedzenie na tarasie.
-Ale za to jak było miło - uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Chyba nici z naszych planów - mruknął chłopak do Nam'a.
-Nie, nie zaprzątajcie sobie mną głowy, idźcie na ten snowboard i narty, ja zostanę.
-Chyba zwariowałaś, że zostaniesz sama - odpowiedział szybko - Zostaniemy z Joo w domu, wy idźcie - powiedział do reszty.



******



Około dwunastej Namjoon, Suga i Alice wyszli z domu i zostawili mnie samą z Jiminem.



-Przepraszam - mruknęłam do chłopaka.
-Za co?
-Przeze mnie siedzisz teraz w domu, a mogłeś iść z nimi i się dobrze bawić - burknęłam.
-Nie przepadam za sportami zimowymi, ani w ogóle za zimą, wolę siedzieć w cieplutkim domku niż iść marznąć - puścił do mnie oczko - Oglądamy film? - zmienił temat.
-Ja wybieram! - powiedziałam głośno i podbiegłam do półki, na której były filmy.
-Zrobię nam herbaty - zaproponował chłopak.



Około pół godziny później siedzieliśmy na kanapie przykryci kocem, popijający herbatę i oglądający jakiś film akcji, który wybrałam. Film okazał się być na prawdę bardzo interesujący i tylko co jakiś czas wymienialiśmy się jakąś uwagą.



-Jimin, skąd w ogóle wpadłeś na ten pomysł, że ja i Suga... No wiesz... - zapytałam po skończonym seansie.
-Nie było się trudno domyśleć - uśmiechnął się do mnie ciepło - Szczególnie wczoraj, kiedy chciałaś ją zabić - dodał ciszej.
-Wcale nie chciałam i nie chcę jej zabić - jęknęłam z pretensją.
-Ale tak wyglądałaś!
-Pfff... Głupi jesteś - wystawiłam mu język.
-Przepraszam bardzo, jak mnie nazwałaś?
-Trzeba było słuchać, nie będę powtarzać - burknęłam.
-O nie tak dobrze nie będzie.
-Że co? - zapytałam z niedowierzaniem. Nagle chłopak popchnął mnie tak, że leżałam, po czym usiadł na mnie okrakiem - Jimin co ty... - nie dokończyłam gdyż chłopak zaczął mnie łaskotać - Niee... - jęknęłam z trudem - P-proszę prze haha, przestań - mówiłam.
-Co z tego będę miał? - zapytał cwaniacko na chwilę przestając mnie atakować.
-Moją wdzięczność - uśmiechnęłam się głupio.
-Hm... Nie opłaca mi się - odparł i znów zaczął mnie łaskotać.



Nagle usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami i w progu pojawiła się reszta. Nam patrzył na nas nadal nie wierząc, że jesteśmy razem, spojrzenie Sugi było bardzo chłodne, a Alice stała zapatrzona w telefon. Dopiero teraz zrozumiałam w jakiej dwuznacznej pozycji siedzimy z Jiminiem.



-Jimin zejdź ze mnie - powiedziała cicho.
-Jak mnie przeprosisz za swoje zachowanie - jego ton głosu był zwycięski.
-Jimin proszę cię - jęknęłam.
-No dobra - burknął - Jak było - zapytał jakby nigdy nic stojącą trójkę - Policzymy się jeszcze - szepnął do mnie, a ja się zaśmiałam pod nosem.
-Idę do siebie - mruknęłam i wstałam kierując się do swojego pokoju.

Why do you love me?Where stories live. Discover now