Stanęłam przed ogromnym budynkiem. Miał jasny kolor ścian, a gdzie nigdzie było widać odpadającą farbę. W oknach były kraty.
Westchnęłam i pchnęłam duże szklane drzwi. Przyznam, że w środku ten budynek wydawał się przyjemniejszy, niż na zewnątrz. Na lewo od wejścia była malutka recepcja. Podłoga była wyłożona jasnymi płytkami, a ściany były pomalowane w pionowe żółte, niebieskie i zielone paski. Na wprost od wejścia ciągnął się długi korytarz, którego nie widziałam końca, a po obu jego stronach było mnóstwo drzwi.
Na lewo od wejścia były toalety i pokój, na drzwiach którego była tabliczka z napisem "Kim Soomi". Zapewne to była właścicielka tego miejsca, a to był jej gabinet.
Popatrzyłam na swoje buty, wzięłam głęboki wdech, podniosłam głowę i z uśmiechem podeszłam, do recepcji, gdzie siedziała starsza kobieta.
-Dzień dobry - podniosła wzrok znad jakichś dokumentów i popatrzyła na mnie - Jestem Lee Jooyeon, miałam się tu dziś zjawić, odnośnie pracy wolontariackiej.
-Ach, to ty. Dzień dobry. Jestem Kim Somi. Chodźmy może do mojego gabinetu, tam ci wszystko objaśnię - uśmiechnęła się do mnie ciepło i wstała ze swojego miejsca. Przeszła przez szklane drzwi oddzielające recepcję od korytarza i pokierowała się do pomieszczenia, które wcześniej wspominała, a ja szłam zaraz za nią.
-Proszę siadaj - usiadła przy biurku i wskazała fotel na przeciwko.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niej i zajęłam miejsce.
-Tak więc, Jooyeon chcesz tutaj zostać wolontariuszką?
-Tak proszę pani - przytaknęłam.
-Mów mi po prostu Soomi. Mam nadzieję, że wiesz, na co się piszesz chcąc tu pracować - uśmiechnęła się tajemniczo.
-Nie rozumiem... - mruknęłam.
-Dostaniesz swojego podopiecznego. Będziesz za niego odpowiedzialna i każdy wybryk, jaki zrobi będzie brany pod twoją ocenę. Nie będę mogła ci pomagać, bo ja sama mam wielu podopiecznych, którymi muszę się zajmować. Mam nadzieję, że dasz radę.
-Yyy.. Dam z siebie wszystko.
-To dobrze. Jutro przyjedzie twój podopieczny. Niestety nic ci o nim nie mogę opowiedzieć, bo sama niewiele wiem. Nie będę ci dawać określonych dni, ani godzin, kiedy masz tu przychodzić. Po prostu staraj się tu być jak najczęściej, a przynajmniej trzy razy w tygodniu.
-Dobrze.
-Ach i pamiętaj jeszcze, że musisz być ostrożna, ponieważ podopieczni mogą się stać agresywni. A teraz chodźmy - powiedziała wstając - Musimy przygotować dla niego pokój.
-Niego? - wstałam i zaczęłam iść za kobietą.
-Nie mówiłam ci, że to będzie chłopak? - zapytała zdziwiona, na co ja pokiwałam przecząco głową - To teraz już wiesz - uśmiechnęła się do mnie.
Soomi zaprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia, gdzie było pełno szaf i półek, a na nich pościele, poduszki i poszewki. Podała mi jedną pościel, poduszkę i poszewki na nie. Sama nie wzięła nic i wyszła z pokoju, a ja oczywiście za nią.
Kiedy szłyśmy co chwilę coś wypadało mi z rąk, ale w porę zdążałam to złapać. Gdy w końcu zatrzymaliśmy się przed drzwiami, na których był napisany numerek 157, odetchnęłam. Kobieta otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Przyznam, że jak na szpital odwykowy to pokój był na prawdę ładnie i dobrze wyposażony. Ściany były pomalowane na kolor miętowy. Po lewej stronie było spore łóżko, a na prawo przy ścianie była szafa i do kompletu komoda, nad którą wisiało lustro. Na ścianie zaraz obok drzwi była półka, na której znajdowało się kilka drobiazgów nadający pomieszczeniu miły klimat. Na środku pokoju był nie duży stolik i dwa fotele. Na ścianach było kilka zdjęć. Wszystkie meble były koloru białego, ale mimo takiego koloru nie dawały one pomieszczeniu chłodnego odczucia. Powietrze pachniało farbą, więc mogę wnioskować, że pokój był niedawno remontowany.
Podeszłam do łóżka, na które odłożyłam pościel i poduszki, które miałam w rękach, a następnie odwróciłam się do stojącej w drzwiach kobiety, żeby mi powiedziała co mam zrobić.
Soomi rozglądnęła się po pomieszczeniu, aż w końcu jej wzrok zatrzymał się na mnie.
-Musisz oblec pościel, potem przetrzeć kurze i na koniec umyć podłogę - powiedziała z uśmiechem - Rzeczy do mycia znajdziesz pod siódemką - rzuciła w moją stronę kluczami, które z trudem złapałam. Staruszka uśmiechnęła się do mnie jeszcze raz i odeszła.
Wzięłam głęboki oddech i zabrałam się do pracy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Poprawione [27.12.17]
(Mimo, iż sprawdzałam, czy nie ma błędów, mogą się one pojawić, za co przepraszam. Jeśli ktoś zauważy jakiś błąd proszę napisać w komentarzu ^-^)
YOU ARE READING
Why do you love me?
FanficMin Yoongi inaczej Suga ma nie małe problemy prawem, przez co trafia do szpitala odwykowego. Poznaje tam młodszą o pięć lat Jooyeon, która chce mu pomóc. Czy Suga wyjdzie z nałogu i odnajdzie szczęście, czy popadnie w nim bardziej? Sam się prz...