Rozdział 51 - Zabalowali

31 4 1
                                    



Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam przy biurku. Wyjęłam z plecaka książki i zaczęłam odrabiać pracę domową, której nie zdążyłam zrobić wcześniej. Około 22:30 uporałam się ze wszystkim. Przygotowałam rzeczy na następny dzień i postanowiłam pójść się wykąpać. Skierowałam się do łazienki, gdzie zmyłam makijaż, a następnie spięłam włosy. Ściągnęłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Odświeżyłam się, a po wysuszeniu ciała ręcznikiem owinęłam się nim i poszłam do garderoby. Tam ubrałam na siebie piżamę. Wróciłam do łazienki, gdzie na grzejniku rozwiesiłam mokry materiał i posprzątałam po sobie. Zegar wskazywał 23:26. Przed położeniem się spać zdecydowałam się jeszcze zejść, aby zobaczyć co robi Suga z gośćmi. Powoli wyszłam z pomieszczenia i pokierowałam się w kierunku salonu. Kiedy tam dotarłam zaczęłam się zastanawiać, czy się śmiać, czy płakać... albo może ich wszystkich wyrzucić? Jimin spał pod ścianą przytulając do siebie jakiegoś buta, Yoongi ogłaszał swoje życiowe wywody do kartonu soku, a Nam z Tzuyu nabrali pewności siebie... chyba za bardzo, bo to wyglądało, jakby zaraz mieli się tu pieprzyć.




-Wy chyba sobie ze mnie jaja robicie - jęknęłam załamana - Wy dwaj! - krzyknęłam wskazując na parę, a oni, jak na rozkaz się do mnie odwrócili, zaprzestając swoich czynności - Idziecie na górę do pokoju, gdzie śpi Tzuyu. Pierwsze drzwi, po prawo - nakazałam im. Chłopak szepnął coś dziewczynie na ucho, na co ta się zaśmiała i pognali na piętro, zataczając się na boki. Pokręciłam głową z dezaprobatą i poszłam za nimi, aby trafili do odpowiedniego pokoju. Kiedy już byli tam, gdzie powinni wróciłam na parter - Wstawaj - jęknęłam do blondyna próbując go podnieść.

-Joo... - przeciągnął moje imię i się zaśmiał.

-Czego chcesz? - warknęłam.

-Zrób mi dobrze... - sapnął, po czym mnie objął.

-Nie, nie, nie mój drogi - odepchnęłam go lekko, aby się nie przewrócił - Siadaj - posadziłam go na jednym ze stopni schodów, a następnie wróciłam aby jeszcze ogarnąć tego rudzielca. Przebudziłam go i pomogłam mu położyć się na kanapie. Chłopak szybko zasnął. Zostawiłam go i skierowałam się ku schodom - Teraz ty... - westchnęłam do Sugi.

-Joo... - wydobyło się z jego ust.

-Wstawaj - poszedłam do niego.

-Nie - wyszczerzył się i pociągnął mnie do siebie.

-Suga przestań i wstawaj - warknęłam.

-Zrób mi dobrze... - wybełkotał.

-Nie należy ci się - odparłam twardo.

-Ale Joo... - mocno mnie do siebie przytulił.

-Nie. A teraz mnie puść i wstawaj - wyrwałam się blondynowi i postawiłam go do pionu - Idziemy na górę - burknęłam, po czym pociągnęłam go za sobą. Kiedy dotarliśmy do pokoju, zamknęłam za nami drzwi, a chłopak od razu rzucił się na łóżko - Wstawaj - powiedziałam stojąc obok mebla.

-Hmm? - popatrzył na mnie zaspanymi oczami.

-Nie będę z tobą spać, dopóki się nie umyjesz z tego smrodu - oznajmiłam.

-Jutro się umyję - mruknął i schował twarz w poduszkach.

-Nie, teraz. Masz się ogarnąć, albo pożegnasz się z dzieckiem - warknęłam.

-Że co? - chłopak jakby się pobudził.

-To co słyszałeś. Wstawaj. Jak ci tak bardzo zależy, to mogę nawet pójść z tobą - wywróciłam oczyma i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Idę, idę - odpowiedział mi entuzjastycznie. Odwróciłam się i zaczęłam kierować w stronę łazienki. Nagle poczułam, jak chłopak mnie podnosi - Suga! - pisnęłam - Puść mnie!

-W łazience - wyszczerzył się w moją stronę, następnie cmoknął mnie w policzek.

-Ja się obawiam o moje życie, jesteś pijany, zataczasz się i chcesz mnie nieść na rękach... - jęknęłam i mocno go objęłam wokół szyi. Po chwili chłopak zaczął mnie powoli opuszczać, aż w końcu uradowana, poczułam pod nogami grunt. Odetchnęłam głęboko i puściłam jego szyję. 

-Rozbieraj się - rozkazałam chłopakowi.

-Pomożesz miii - odpowiedział mi uroczo. Westchnęłam głośno i zaczęłam ściągać z niego ubrania.

-Wchodź pod prysznic - nakazałam mu, kiedy był już nagi.

-Jeszcze ty - uśmiechnął się do mnie zadziornie, wkładając ręce pod moją koszulkę.

-Już się myłam - odparłam i próbowałam wziąć jego dłonie, ale nie dało to zamierzonego skutku.

-Powiedziałaś, że pójdziesz ze mną - mruknął smutny.

-Ale nie powiedziałam, że będę się kąpać z tobą...

-Ale możesz - uśmiechnął się do mnie, ukazując przy tym swoje zęby - Jak się nie umyjesz ze mną, to nie umyję się wcale- dodał po chwili.

-Ugh... Jesteś nie do zniesienia - pokręciłam głową - Co ja w tobie widzę? - zapytałam samą siebie.

-Wszystko - mruknął mi do ucha i zaczął ze mnie ściągać ubrania.




Weszliśmy pod prysznic, gdzie wzajemnie siebie umyliśmy. Chłopak próbował kilka razy coś zainicjować, ale za każdym razem dawałam mu jasno do zrozumienia, że nie mam zamiaru nic robić, kiedy jest pijany. Gdy byliśmy już umyci, wyszliśmy i również na wzajem się wytarliśmy. 




-Mówiłem ci kiedyś, że ja to będę robić - powiedział nagle blondyn, kiedy chciałam się już ubrać.

-Suga... - jęknęłam niechętnie.

-Nie masz żadnej wymówki, ja to zrobię - na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech zadowolenia.




Wziął moją koszulkę i zaczął mi ją zakładać. Przez alkohol pomęczył się z nią trochę, ale w końcu mu się udało. Kiedy mnie już ubrał, ja pomogłam zrobić mu to samo. Gdy skończyliśmy wróciliśmy do sypialni, gdzie położyliśmy się na łóżku, aby potem zasnąć. Nagle poczułam, jak Yoongi delikatnie unosi materiał górnej części mojej piżamy, a następnie, delikatnie całuje mnie w brzuch.




-Dobranoc bobasku - szepnął, a następnie zakrył moją część ciała i delikatnie przytulił się do mnie - Dobranoc Joo...




****




Następnego dnia obudziłam się około piątej. Ostatnimi czasy, nie potrafiłam spać dłużej i automatycznie budziłam się tak wcześnie. Popatrzyłam w bok, gdzie smacznie spał chłopak, przytulony do mojego ciała. Delikatnie uśmiechnęłam się w jego stronę i przeczesałam jego włosy ręką. Złożyłam mu na czole przeciągły pocałunek, a potem z trudem uwolniłam się z jego objęcia. Udałam się do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do garderoby, w której ubrałam na siebie mundurek. Wróciłam do sypialni, podchodząc do biurka. Wzięłam mój plecak i zerkając szybko na chłopaka, wyszłam z pokoju. Ruszyłam do kuchni, gdzie zjadłam szybkie śniadanie. Po posiłku z otworzyłam szafkę, w której znajdowały się lekarstwa i wyjęłam wszystkie środki przeciw bólowe, a potem schowałam je do plecaka. Musieli dostać karę za to, że się tak spili. Podeszłam jeszcze do radia, które Suga codziennie rano włączał, po wejściu do kuchni. Ustawiłam maksymalną głośność i uśmiechnęłam się chytrze. Wróciłam jeszcze na chwilę do pokoju, skąd wzięłam karteczkę samoprzylepną. Z jednej strony napisałam powiedzenie "kac morderca, nie ma serca", a z drugiej strony małymi literami "Ja też :)". Wróciłam do kuchni i przykleiłam kartkę na drzwiczkach jednej z szafek, a potem ubrałam kurtkę, buty i wyszłam.

Why do you love me?Where stories live. Discover now