Rozdział 69 - Zostaw!

19 3 1
                                    


-Jak to kurwa zniknęła?! - wrzasnąłem uderzając w blat - Miałeś jej pilnować!

-Poszła do łazienki! - odpowiedział mi takim samym tonem Jackson - Nie wracała długo to poszedłem sprawdzić, czy wszystko okej, a jak wszedłem to jej nie było!

-Ja pierdole - warknąłem pod nosem - Jeśli coś jej się stanie... - syknąłem.

-Stul pysk! Też się o nią boję!

-To ty pozwoliłeś jej zniknąć!

-Przestańcie się drzeć, to nic nie da! - wtrącił Namjoon - Nie znaleźliśmy go - dodał, a ja zrozumiałem, że chodzi o lokalizację telefonu. Wkurzony uderzyłem pięścią o ścianę.

-Musimy ją znaleźć - westchnąłem - Pojeżdżę po mieście, może coś zauważę - oznajmiłem i nie zwracając uwagi na pozostałych wyszedłem z domu.


Jackson nie przypilnował Joo i teraz tamten idiota chce jej coś zrobić. Dlaczego się tak na nią uwziął, skoro są to sprawy między nim, a mną. Nawet nie wiedziałem, o co mu tak na prawdę chodzi.


<Jooyeon prov.>


Byłam na jakiejś ogromnej hali. Nie wiedziałam, co się stało, pamiętałam tylko jak weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, a potem była już ciemność. Rozglądnęłam się wokół i spróbowałam wstać, jednak uniemożliwiły mi to moje ręce, które kajdankami były przypięte do jakiejś rury.


-Nareszcie wróciłaś do żywych - usłyszałam męski głos.

-Gdzie ja jestem? - zapytałam.

-Nie widać? - z cienia wyszła postać. Był to mężczyzna na oko 30 lat. Cały ubrany na czarno, a na twarzy widniał kilku dniowy zarost - Na reszcie będziemy mogli się zabawić...

-Czego ode mnie chcesz? Kim ty jesteś? - pytałam przestraszona.

-No tak, należą ci się wyjaśnienia... - zacmokał - Możesz mi mówić Lu - uśmiechnął się - Jestem bratem twojego chłopaka.

-Yoongi nie ma rodzeństwa - byłam zdezorientowana.

-Niespodzianka - zaśmiał się.

-Czego ode mnie chcesz? - jęknęłam.

-Od ciebie nic - stwierdził - Chcę, żeby on poczuł to, co ja kiedyś. Chcę, żeby poczuł ten ból co ja, żeby stracił to co dla niego najważniejsze - mówił ze złością.

-Chcesz mnie zabić? - zapytałam przerażona.

-Nie, aż taki dobry nie jestem - uśmiechnął się - A teraz mi ładnie zapozuj - powiedział sarkastycznie i ustawił aparat - Nie, czegoś mi tu brakuje... - mruknął i podszedł do mnie. Zamachnął się i z całej siły uderzył mnie w twarz, przez co z nosa zaczęła mi się lać krew - O wiele lepiej - podszedł do obiektywu - No księżniczko, popatrz tutaj - nakazał, lecz ja nie tego zrobiłam - Prosisz się o dokładkę? - bardziej stwierdził niż zapytał. Słysząc te słowa, skierowałam swój wzrok na niego - Idealnie - skomentował i zrobił zdjęcie - Niedługo do ciebie wrócę - uśmiechnął się. Zabrał aparat i wyszedł, a ja zostałam sama.


****


Minęły chyba dwie godziny, a ja nadal siedziałam sama. Próbowałam już się jakoś uwolnić, jednak moje starania były na nic. Z każda chwilą miałam coraz mniej siły. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich staną Lu.
Podszedł do mnie zadowolony.


-Spisałaś się - uśmiechnął się - Należy ci się nagroda - popatrzyłam na niego nieprzytomnie - Przeniosłem ci jedzenie - przyłożył mi do ust pałeczki - Jedz, bo zbyt szybko nic nie dostaniesz - mruknął.


Z wdzięcznością przyjęłam posiłek, nawet nie zwracając uwagi, co to jest. Czułam jakbym nie jadła przez miesiąc. Chłopak mnie karmił, a po chwili skończyłam jeść. Poklepał mnie po głowie i wyszedł uprzednio mówiąc, że zobaczymy się jutro.


****


Nie wiedziałam, o której godzinie się obudziłam. Pierwszą rzeczą jaką usłyszałam był huk otwieranych drzwi. Popatrzyłam w tamtym kierunku i ukazał mi się rozwścieczony Lu. Podszedł do mnie i bez słowa uderzył w twarz, a potem zaczął zdzierać ze mnie ubrania.


-Zostaw mnie! - krzyknęłam przerażona, jednak w zamian, zostałam spoliczkowana.


Chłopak zaczął się do mnie dobierać. Krzyczałam i szamotałam się. Prosiłam, żeby mnie zostawił, żeby przestał, ale on tego nie zrobił. Ściągną swoje spodnie wraz z bielizną, a potem brutalnie we mnie wszedł. Poczułam przeszywający ból. Chciałam go od ciebie odepchnąć, jednak moje przykute ręce to uniemożliwiły. Każdy jego dotyk na moim ciele zostawiał po sobie palące ślady, które chciałam z siebie zedrzeć.


Kiedy chłopak skończył, ubrał się i wyszedł zostawiając mnie taką. Siedziałam naga na podłodze płacząc. Wszystko mnie bolało, czułam się brudna, było mi zimno. Nagle, jakby uleciała ze mnie cała chęć do życia.

Why do you love me?Where stories live. Discover now