Rozdział 42 - Wyjechali...

43 5 0
                                    


 W piątek dzień w szkole minął mi bardzo szybko. Po szkole miałam iść z Younghyun'em do kina, ale nie było go w szkole. Kiedy zajęcia się skończyły od razu wróciłam do mieszkania. Przebrałam się w czarne jeansy i zakładaną przez głowę czerwoną bluzę z jakimś ciemnym nadrukiem. Spakowałam swoje wszystkie rzeczy do torb. Nie było tego tak dużo, bo jeszcze nie zdążyłam się wypakować. Po zakończonej czynności udałam się do kuchni. Postanowiłam zrobić obiad dla siebie i chłopaka. Ugotowałam kimchi. Nałożyłam na talerz niewielką porcję i ją zjadłam. Po posiłku umyłam po sobie i zadzwoniłam do Sugi, z prośbą, aby po mnie przyjechał do Jimina. Okazało się, że są razem i niestety nie mogą na razie przyjechać, bo mają do załatwienia jakąś sprawę i będą dopiero za jakieś dwie godziny. Zrezygnowana westchnęłam i zaczęłam zastanawiać się, co porobić przez ten czas. Postanowiłam, że się przejdę na spacer. Założyłam buty i wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Na dworze była już wiosna i robiło się ciepło. Pierwsze udałam się do parku. Pochodziłam po nim jakiś czas, a potem stwierdziłam, że pochodzę sobie po ulicach Seulu. Wyszłam z parku i zaczęłam po prostu iść przed siebie. Nie wiedziałam czemu, ale moje nogi poprowadziły mnie do domu, w którym mieszkałam z rodzicami. Stanęłam i zaczęłam przyglądać się budynkowi. Pomyślałam, że zapukam do drzwi. Powoli i niepewnie podeszłam. Zapukałam i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Po krótkim czasie uświadomiłam sobie, że zapewne są w pracy. Odwróciłam się i już miałam odchodzić, gdy usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. 



-Tak? - w progu pojawiła się młoda Koreanka. Miała krótkie do ramion włosy i ubrana była w delikatną różową sukienkę z rękawem 3/4.
-Dzień dobry - powiedziałam niepewnie - Czy jest może Lee Chenran, albo Lee Leebin? - zapytałam.
-Chodzi pani o byłych właścicieli?
-Byłych? - popatrzyłam zdziwiona.
-Tak... Sprzedali nam ten dom jakieś cztery tygodnie temu - uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
-Umm... A wie pani może gdzie ich znajdę?
-Coś słyszałam, że wyjeżdżają do Japonii.
-D-dziękuję... Do widzenia - pożegnałam się ukłonem i odeszłam.



Wyprowadzili się. Nic mi nie powiedzieli. Powolnym krokiem wracałam do mieszkania Jmina. Nie rozumiałam dlaczego tak postąpili.
Kiedy dotarłam do bloku usiadłam na schodach przed drzwiami mieszkania. Siedziałam i myślałam o tym wszystkim. W pewnej chwili zaczęłam płakać. Przypomniały mi się te wszystkie szczęśliwe momenty z nimi, kiedy żył Jackson. Chwyciłam do ręki łańcuszek który miałam na szyi. Nigdy go nie ściągałam.



-Odszedłeś i teraz wszystko się sypie - szepnęłam - Dlaczego to zrobiłeś? - przetarłam oczy i policzki, po czym wstałam i weszłam do mieszkania.
-Joo? - usłyszałam Jimina.
-Tak, to ja - odpowiedziałam mu ściągając buty.
-Gdzie byłaś? - powiedział Suga obejmując mnie od tyłu.
-Tu i tam - burknęłam spuszczając głowę, a włosy zasłoniły moją twarz.
-Co się stało? - zapytał odwracając mnie twarzą do siebie.
-Nic.. - mruknęłam.
-Joo... Joo popatrz na mnie - mówił łagodnie, ale ja nie zrobiłam tego o co poprosił. Chłopak zaczął wyciągać w moją stroną swoją dłoń, ale ja szybko się od niego odsunęłam.
-Pójdę po moje rzeczy - powiedziałam i szybko odeszłam kierując się do pokoju Jimina. Wzięłam torby i podeszłam ku drzwiom wejściowym - Jedziemy? - zapytałam.
-Tak, już, już... - odpowiedział blondyn. 



Ubraliśmy buty, pożegnaliśmy się z Jiminem i wyszliśmy.
Suga zapakował wszystko do bagażnika, a ja wsiadłam do samochodu. Chwilę później zajął miejsce obok mnie i odpalił samochód, po czym powoli wyjechał z parkingu i dołączył do ruchu drogowego.



-Płakałaś - przerwał ciszę.
-Zdaje ci się - burknęłam patrząc przez okno.
-Nie oszukuj mnie, przecież widzę - upomniał mnie.
-To źle widzisz - odparłam nieco agresywniej.
-Denerwujesz się, to tylko potwierdza moją teorię - stwierdził.
-Może mam okres? - warknęłam.
-Miałaś tydzień temu.
-Że co? Skąd o tym wiesz? - odwróciłam się w stronę chłopaka i popatrzyłam na niego dużymi oczami.
-Strzelałem - zaśmiał się pod nosem - Zgadłem - stwierdził, zerkając na mnie.
-Pff... - prychnęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Nie obrażaj się księżniczko - odparł - Już jesteśmy - dodał po chwili i zgasił silnik. 



Chłopak wyszedł z pojazdu, a zaraz za nim. Z bagażnika wyją moje torby, a następnie zamknął klapę i skierował się do domu. Wszedł, od razu zapalając światło i kładąc mój bagaż pod ścianą. Ściągnęliśmy buty, a potem udaliśmy się do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie.



-W końcu sami - mruknął Suga i mnie do siebie przyciągnął - Powiesz mi dlaczego płakałaś? -zapytał.
-Nie - burknęłam i schowałam swoją twarz w jego klatkę piersiową.
-Powiesz - stwierdził i posadził mnie sobie tak, że siedziałam na nim teraz okrakiem.
-Skąd ta pewność?
-Bo zawsze najpierw się sprzeciwiasz, a potem do wszystkiego przyznajesz - uśmiechnął się. Prychnęłam i wystawiłam mu język, a następnie skrzyżowałam ręce na piersi - Idziemy się położyć? - przerwał ciszę, która między nami powstała.
-Już? - popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Mhm... - mruknął.
-Przecież jest jeszcze wcześnie... A jutro sobota...
-Nie powiedziałem, że pójdziemy spać - uśmiechnął się zadziornie.
-Nawet o tym nie myśl - skarciłam go.
-O czym? - zapytał niewinnie.
-Żeby mnie dotknąć w ten sposób - syknęłam i lekko przycisnęłam jego nos.
-Jesteś moja więc chyba mam prawo cię tak dotknąć - cmoknął mnie w usta, a jego ręka powędrowała na moje pośladki.
-Nie jestem niczyją własnością - warknęłam i wstałam z chłopaka. Poszłam do przedsionka i wzięłam swoje torby, ale po chwili zostały mi odebrane.
-Jesteś moja - pocałował mnie czule. Kiedy się ode mnie oderwał uśmiechnął się szeroko i pokierował na piętro, a ja popatrzyłam na niego z chęcią mordu w oczach.
-Gdzie ty to niesiesz? - zapytała, kiedy zauważyłam, że chłopak idzie do swojego pokoju, a nie do tego, w którym spałam wcześniej.
-Do pokoju - uśmiechnął się.
-Ale mój pokój jest tutaj - wskazałam na drzwi pomieszczenia.
-Śpisz ze mną - odpowiedział mi radośnie i wszedł do swojej sypialni.

Why do you love me?Where stories live. Discover now