6

853 41 6
                                    

Środa, czyli wieczorem kolacja...

Szkoła była dzisiaj wyjątkowo nudna. Matt jak zwykle po bujnej nocy. Jesse cały czas rozmawiał z Mindy a Alan to Alan nic.

Po szkole dziewczyny przyszły do mnie - przecież ktoś musi mi pomóc w przygotowaniu się to tej kolacji :)) Zawsze przy tym jest tyle śmiechu...  Uczesana, umalowana, wystrojona czekałam i pomagałam mamie dobrać dodatki.

Tata od dawna czekał na nas w samochodzie. Był zły ale jakoś go przekupimy...

Wysiadłam z auta idąc w kierunku domu przyjaciółki mamy.
- Witaj Leno! Mateuszu! - moi rodzice zaczęli się witać
- Ty pewnie jesteś Marnie! Przepraszam za syna ale spóźni się, za chwilkę powinien się pojawić- tłumaczyła się Pani Lena
- Alexie muszę przyznać, że masz piękną córkę- zwrócił się Pan Mateusz do mojego taty na co ja się zarumieniłam.

Zasiedlismy do stoły a służba przyniosła nam pierwsze danie. W połowie posiłku pojawił się... Luck... Tak we własnej osobie...
- Witam państwa i przepraszam za moje spóźnienie- powiedział i usiadł naprzeciwko mnie...

Do mnie uśmiechnął się zadziornie. Dlaczego akurat on? Rozpieszczony bahor... Po kolacji matka Lucka poprosiła syna aby oprowadził mnie po domu, pokazał swój pokój itd... Nie chciałam nigdzie iść ale grzeczność- pierwsze miejsce... Niestety...

- Nie spodziewałem się ciebie tutaj... Gdybym wiedział nie spóźniłbym się...- powiedział szeptem do mojego ucha. To chyba miał być podryw.. Coś mu nie wyszło.
- Mhm...- idiota
- Wyglądasz pięknie jak zawsze...
- Dziękuję
- Daj mi swój numer...
- Chyba cie powaliło!- wydarłam się. Jeszcze czego. Na pewno mu dam
- Zapomnij...- dodałam ciszej
- Nie to nie sam zdobęde, szybciej niż myślisz kotku...- zakochany w sobie dupek
Pocałowałby mnie gdyby nie jego mama, która weszła w idealnym momencie i poprosiła abyśmy zeszli na dół. Mam wobec niej dług wdzięczności...
- Marnie? Mogła byś zatańczyć dla nas?- zapytała moja mama.
- Pewnie czemu nie?- lubiłam pokazywać ludziom to co umiem... To do czego dążyłam przez te wszystkie lata...

Włączyłam piosenkę, wybrałam "BOOMBAYAH" Blackpink. Każdy kalskał i poruszał się w rytm muzyki sztwniackim ruchem pasującym do osób z tzw. wyższej ligi. Po zakończonym moim występie Luck rozbierał mnie wzrokiem... O nie...

Na szczęście kolacja zakończyła się niedługo potem. Wróciliśmy do domu. Mój telefon zawibrował, czyli dostalam esmsa...

Od nieznany:
Mówiłem , chcę to mam... Zobaczymy się w szkole. Śnij o mnie :*

Jprl... Myślałam, że normalnie padne.
Postanowiłam nie dać mu satysfakcji i odpisać, przy okazji zmieniając nazwę jego numeru.

Idiota:
Chciałbyś...

Od Idiota:
Nawet nie wiesz jak bardzo...

Alan miał nosa... Nie lubi go i ja tak samo. Nie miałam siły już mu odpisywać. Zablokowałam telefon i postanowiłam przećwiczyć układ, za 2 dni nagrywamy - wyjdzie idealnie.
Wieczorna rutyna, misiu i dobranoc.

ZRANIONA?//BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz