14

631 32 3
                                    

Wstałam pełna energii, wziełam telefon i...

Do Mindy:
Jak się czujesz?

Od Mindy:
Ciąża to nie choroba spokojnie :)

Zaśmiałam się pod nosem. Ubrałam się, zrobiłam poranną rutynę, zjadłam śniadanie i wyszłam. Dzisiaj miałam spotkanie z producentem wytwórni muzycznej. Sam zadzwonił i umówił się na spotkanie. Przez te wszystkie sytuacje, czyli wszystko co działo się w szpitalu zaniedbaliśmy trochę naszych fanów. Prób też zbyt często nie miałyśmy. Teraz Mindy w ciąży i nie może się przemęczać. Będziemy zmuszone przystopować albo w najgorszym wypadku zrezygnować z naszego zespołu :(

Weszłam do wytwórni, skierowałam się do recepcji i powiedziałam dlaczego tutaj jestem. Pani za ladą, kazała mi chwilkę poczekać. Po paru minutach podszedł do mnie uśmiechnięty starszy Pan.

- Witam! Jestem Tadeusz Campel. - podał rękę.
- Witam! Marnie Wilson - również podałam rękę.

Zaprosił mnie do swojego gabinetu. Usiadłam na wygodnej sofie i zaczęliśmy rozmowę.

- Widziałem wasze filmiki, widziałem wasz występ na konkursie, widziałem wszystkie występy w waszych dotychczasowych wywiadach. Jestem pod wielkim wrażeniem. Tak szybko się rozwijacie, tak szybko się poprawiacie. Krótko mówiąc chciałbym z wami zacząć współprace. Co ty na to?
- Powiem szczerze, że zaskoczył mnie Pan tą propozycją. Wszystko tak szybko się zaczęło. Jesteśmy dumne z tego co osiągnełyśmy. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie możemy przyjąć Pana propozycji... - powiedziałam z smutkiem w oczach i  w głosie. Bez Mindy to nie będzie to samo.
- Nie przyjmuje takich odpowiedzi - powiedział snanowczo co zadziwiło.
- To sprawy prywatne... Jesteśmy zmuszone zrezygnować z naszego zespołu. Przynajmniej na razie.
- Nie rozumiem - powiedział zrezygnowany.
- Za około 6 miesięcy przyjdzie na świat dziecko. To dziecko jednej z członkiń zespołu.
- Twoje?
- Nie... nie - zaczęłam się śmiać
- W takim razie wiem już wszystko
- Mam nadzieje, że kiedyś będziemy razem jeszcze pracować... - powiedziałam i skierowałam się ku wyjściu.
- Mam drugą propozycję...
- Zamieniam się w słuch.
- Chciałbym pracować z Tobą. Tylko z tobą...- powiedział a mnie zatkało. Nie wiedziałam co po powiedzieć.
- Muszę to przepyśleć a najważniejsze porozmawiać z dziewczynami. Rozumie Pan...- powiedziałam spokojnie.
- Tak, liczę na pozytywną odpowiedź.

Po wyjściu z wytwórni totalnie nie miałam pojęcia co zrobić i jak powiedzieć o tym dziewczyną. Bez nich to nie będzie sprawiać mi takiej przyjemności.

Umówiłam się z nimi w kawiarni obok parku. Po przywitaniu i opowiedzeniu całej historii dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać z radości, mówiąc przy tym, że fajnie, że super. Jednogłośnie zdecydowały, a raczej kazały mi przyjąć propozycję. Byłam zaskoczona ich zachowaniem, ale one już takie są nieobliczalne i niezrównażone... :)))

ZRANIONA?//BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz