Jun to mój były najlepszy przyjaciel...
To on był tym złym towarzystwem. To on mnie do wszystkiego zmuszał. To on mi rozkazywał. To on mnie zniszczył...
Poznałam go przez internet. Zwykła znajomość. Zaproponował spotkanie, zgodziłam się. Wyglądał tak samo jak na zdjęciach, które mi przesyłał. Był miły, zabawny i interesujący. Polubiłam go. Poznałam resztę jego ekipy. Zapraszał mnie na imprezy, gdzie wszystko traciło kontrolę. On pił, ja piłam, wszyscy pili. Wtedy jego zachcianki były rozkazami. Bałam się powiedzieć nie... Pod wpływem alkoholu i różnego rodzaju proszkach był nieobliczalny.
Chciałam zapomnieć... Ale on wrócił
- Marnie? Jesteś tu? - zapytał z troską w głosie Alan.
- Jestem... - powiedziałam cichutko.
- Co się stało? - pytał Matt.
- On wrócił... To on - powiedziałam wychodząc z kabiny.
- Kto? - zapytał zmartwiony Alan.
- Jun... Ten przed kim uciekałam... - każde słowo wypowiadałam coraz ciszej.
- To on? Nie poznałem. - powiedział zły Matt.
- Czego on jeszcze chce? - wkurzony Alan to nie Alan, którego znam.Chłopaki wrócili do sali po nasze rzeczy mówiąc, że źle się czuje i inne takie... Nie byłam w stanie wrócić na lekcje. Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. Postanowiliśmy przejść się po parku blisko mojego domu. Choć trochę poprawił mi się humor. Wróciłam do domu, przebrałam się, zjadłam i postanowiłam odwiedzić moje przyjaciółki. Muszę sprawdzić czy żyją...
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi moja ciężarna przyjaciółka z pokrążonymi oczami. Na mój widok uśmiechneła się.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz - powiedziała zapraszając mnie do środka.
- Tutaj masz notatki - podałam jej teczkę z zapisanymi kartkami.
- Ooo dziękuję... Chcesz herbatę?
- Chętnie
- To co chcesz porobić?
- Może coś obejrzymy? Drama?
- Drama! Zawsze i wszędzie - krzyczała Mindy a ja wybuchnełam śmiechem.Spędziłam z nią gdzieś z 3 godziny... Musiałam jeszcze zajść do Amie. Porzegnałam się i obiecałam jutro wpaść. Z Amie też dużo rozmawiałam, ogólnie miło spędziłam popołudnie i połowę wieczoru. Troszeczkę się zasiedziałam... Było grubo po północy. Bałam się iść sama do domu. Zadzwoniłam po Matta. On zawsze po mnie przyjeźdża, ma dług. Przyjechał i podwiózł mnie pod dom. Podziękowałam i przytuliłam przyjaciela.
- Dobranoc!!!!!! - krzyknełam wychodząc z auta, na co on tylko się zaśmiał i pokiwał głową.
CZYTASZ
ZRANIONA?//BTS
Teen Fiction" Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia ". Watro walczyć o swoje. Najlepszy: #177 w kategorii FIKCJA DLA NASTOLATKÓW