Wstałam i jak zwykle zrobiłam śniadanie dla całej naszej 8. Jin jest mi wdzięczny, że może o te pół godzinki pospać sobie dłużej. Lubię sprawiać przejemność innym. Taki człowiek no co zrobić.
Wszyscy zjedli i rozwalili się na kanapie. Jungkook i V grali na konsoli, a reszta sprzeczała się o jakiś serial. Wariatkowo. Poszłam na górę i dokończyłam się pakować. Zeszłam na dół z walizką i moim plecakiem oraz misiem w ręku. Choć mam już swojego prawdziwego misia to jakoś nie potrafię go tak o porzucić. Za bardzo się do niego przywiązałam...
- Ekm!!! Czy ktoś mnie zawiezie na lotnisko czy mam pojechać taksówką? - zapytałam zwracając ich uwagę w moją stronę.
- Ja mogę cię zawieść! - odparł Jin.
- To ja jadę z tobą. - powiedział Suga.
- Ja też chcę jechać - mówił z radością w głosie V. Jagby nigdy nie był na lotnisku. Boże patrzysz i nie grzmisz!!!
- I ja!No i tak się złożyło, że wszyscy pojechali mnie odwieść. Lie chciał abym leciała prywatnym samolotem ale się uparłam, że nie. W odpowiedzi usłyszał typowe zdanie, czyli nie bo nie. No cóż, taki mamy klimat. Sory! Ha ha... :))
Odprawa, jakieś kontrole i pożegnanie... Nie nawidze tych pożegnań. Zawsze muszę się popłakać. Marnie wrucisz tu! Spokojnie.
Wsiadłam do samolotu i machałam 7 moich chłopaków, chociaż wiem, że mnie nie widzą. Idiotka. Będę tęsknić...
- Tutaj wolne? - zapytał jakiś blondyn na moje oczko taki 2/10 i w moim wieku.
- Niby nie ale siadaj... - odpowiedziałam nadal mu się przyglądając. On tylko posłał mi miły uśmiech i usiadł...
- Braden... - podał mi rękę.
- Marnie...
- Przypominasz mi taką jedną znaną piosenkarkę ale to nie możliwe...
- Piosenkarkę jaką? - zapowiada się ciekawie.
- MiMi przyleciała tu aby wziąć udział...
- W Weekly Idol... Ta wiem...
- Skąd?
- Bo to ja. - i zaczełam się śmiać z jego miny.
- Nie wierzę. - uuu...
- Masz... - podałam mu moją legitymację.
- Ok a mam prośbę?
- Dajesz...
- Mogę zdjęcie i autograf?
- Ha ha... Tak.
- Gdzie lecisz?
- Do domu.
- A no tak... Ty z Polski.
- A ty?
- Też ale do dziewczyny.
- Serio?
- No. Sam się sobie dziwie. Poznaliśmy się na koncercie.
- Kogo?
- GOT7
- Aha... Mieli koncert?
- Tak, kilka dni temu.Uciełam już temat. Nie chcę o nich rozmawiać. Jakoś nadal czuję do nich żal.
- Jak wygląda twoja dziewczyna?
- Czekaj... - podał mi telefon z ich zdjęciem.
- Ładna.
- Mogę cię jeszcze o coś zapytać?
- Pewnie.
- Jak jest kocham cię po polsku?
- Kocham Cię.
- Kurde... Trudno...
- Mamy czas.Z Bradenem miło spędziłam lot. Cały czas się śmialiśmy i w ogóle. Dowiedziałam się, że jest moim fanem a zachowuje się jak normalny człowiek. Jestem mu wdzięczna.
Doleciałam... Witaj Polsko!
- Mamo, tato już jestem! - zawołałam. Niestety nie zastałam ich. Super powitanie. Zobaczyłam tylko małą karteczkę na stole, że znowu są na wyjeździe. Nie no fajnie fajnie. Mam nadzieje, że chociaż moje przyjaciółki mnie przywitają jak należy.
- Halo? Halo! Amie! Gdzie jesteś! - darłam się jak jakaś opętana przez telefon.
- Spotkamy się jutro. Odpocznij po podróży. - odpowiedziała mi jak jakś zahipnotyzowana. Ja się o nią boję...No nic. Przebrałam się, wziełam słuchawki i wyszłam z domu. Idę do wytwórni. Dawno mnie w sumie tam nie było. Przed oczywiście multum fanek. Weszłam tylnym wejściem. Przywitałam się ze wszystkimi i każdy mnie co chwile przytulał. Ogólnie mnie lubię. Ogólnie...
- Gdzie mój menadżer? - zapytałam recepcjonalistkę.
- Ma wolne.
- Ok dzięki.Idę w tylko mi znanym kierunku. Pukam i od razu padam na ziemię.
- Sara zejdź ze mnie! - mówię próbując uspokojić śmiech.
- A już już. Wchodź.
- Dzięki.
- Opowiadaj!
- Gdzie Lie?
- W swoim gabinecie.
- Zaraz przyjdę.- Sara nie przeszkadzaj...
- Lie? - gwałtownie obrucił głowę.
- Marnie?
- Możemy pogadać? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Tak ale najpierw chciałem cie przeprosić, nie powinienem tak się zachowywać.
- Spokojnie, nie gniewam się.
- Chodź... Idziemy na lody.
- Ja też chcę iść! - zawołała Sara.
- To idziemy wszyscy! Jej! - skakałam z Sara jak jakieś nie wiem kangury?Sara wzieła jakieś smaki nie z tej planety, ja standardowo a Lie zamówił sobie tylko kawę.
- Aha... Marnie w ogóle gratuluje związku.
- Ha ha... Dzięki.
- Kiedy go poznam?
- Przyleci po mnie.
- O to fajnie.
- Nom.Lie przez całe nasze spotkanie się nie odzywał tylko obserwował mnie szukając odpowiedzi na jego pytania. Tylko takie pytania o których ja nic nie wiem. Dziwne...
Wróciłam do domu, zjadłam kolację o porze obiadowej i poszłam spać. Strefa czasowa mnie wykończy. Przysięgam. Wypakowałam mojego misia zasnełam...
![](https://img.wattpad.com/cover/127182633-288-k300591.jpg)
CZYTASZ
ZRANIONA?//BTS
Teen Fiction" Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia ". Watro walczyć o swoje. Najlepszy: #177 w kategorii FIKCJA DLA NASTOLATKÓW