56

336 19 1
                                    

- Co tam u ciebie skarbie? - znowu mnie obudził? Chyba muszę mu powiedzieć, żeby nie dzwonił!!! Nie z rana!!! Co z tego, że jest już 11 ja lubię spać... Nic na to nie poradzę.
- A wiesz, że Mindy już urodziła? Wczoraj mieliśmy akcje. - zaśmiałam się wspominając moje porady na temat wdechu i wydechu.
- Już? Ooo to pozdrów ją ode mnie!
- I od nas!!! - krzyczał J-Hope.
- Ok nie ma sprawy! - też się darłam... Ha ha...
- Marnie? Bo Jimin ostatnio jest jakiś dziwny masz na to lekarstwo?
- Chyba wiem o co chodzi.
- Gadaj...
- Ale masz nikomu nie mówić!
- A to poczekaj...
- Ej no my też chcemy wiedzieć! - foch Jungkooka.
- Już.
- Jimin zakochał się w Amie.
- Twojej Amie? Nie wierzę! On?
- Mi też było trudno w to uwierzyć, no ale...
- A ona?
- Ona chce lecieć ze mną spowrotem do Korei.
- Serio?
- No... Muszę z nią jeszcze o tym porozmawiać.
- Wogóle to my przylecimy do ciebie tak gdzieś za tydzień pasuje?
- Tak ale jakie my?
- A no Jimin... Chciał jechać. Czy to nie dziwne.
- Ha ha... No to fajnie. Sfatamy ich?
- Trzeba spróbować.

Po długiej rozmowie z moim chłopakiem zrobiłam swoją poranną rutynę i zjadłam śniadanie.

- Za pół godziny w naszej kawiarni? - zapytałam.
- Jasne, a potem do Mindy.
- Raczej nie inaczej!

Brakowało mi jej... Brakowało mi jej uśmiechu, jej pozytywnej energii i po prostu jej jako przyjaciółki.

Szłam powolnym krokiem. Usiadłam na naszym miejscu i zamówiłam sobie czekoladowe ciasto i małą latte a jej sernik i dużą latte. Ona po prostu żyje kawą. Dzień bez kawy dzień stracony!

- Zamówiłaś już coś? - zapytała dosiadając się do mnie Amie.
- Tak to co zwykle.
- Ok fajnie, że pamiętasz...
- Chcesz porozmawiać?
- No dłużej nie mogę. Już ci wszystko mówię. Nic się przed tobą nie ukryje...!
- Ha ha... Dobra dobra mów.
- Zadzwonił do mnie Jimin i powiedział, że chyba coś do mnie czuje i, że chciałby spróbować. Najgorsze jest to, że ja chyba też... Teraz do końca nie wiem co mam zrobić bo z jednej strony warto spróbować, ale z drugiej? Jak nam nie wyjdzie? Kto będzie cierpieć? Ja...
- Tak podejrzewałam... Myślę, że on nie jest chłopakiem, który mógłby cię skrzywdzić. Powiedział, że się zmieni! I to dla ciebie! Tylko dla ciebie. Uważam, że powinnyście dać sobie szansę.
- Boże... Marnie kocham cię.

Marnie dobra rada! Kto następny! Może powróżę komuś! Za dychę. Nie ja nie chcę być jakąś czarownicą. Ja jestem księżniczką! Jejjj... Brokat...

Po drodze do szpitala kupiliśmy jakieś owoce, sok i słodycze. No przecież...

- Hejka! Jak tam nasz mały Andrew? - zapytałam wchodząc do przydzielonej im sali.
- A dobrze śpi teraz. Lekarz mówił, że jak wszystko będzie dobrze to wyjdziemy pojutrze.
- O to super. Trzeba to opić! - powiedziała jak zawsze gotowa do zabawy Amie.
- Ha ha... No ok ok.

Zmęczona wróciłam do domu gdzie siedzieli rodzice. Kiedy przyjechali? Przywitałam się, poopowiadałam jak tam mi się żyje, zjadłam kolację, umyłam się i poszłam spać.

ZRANIONA?//BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz