57

301 18 3
                                    

Wstałam niby niewyspana... Ze łzami w oczach. Może coś mi się śniło? Nie wiem.

- Ej idziesz dzisiaj na mecz? - zapytał mnie mój przyjaciel, nadal barman.
- Grasz?
- Nie, stoję tylko!
- Hej! Matt spokojnie...
- Sory.
- Co jest?
- Moja koleżanka " chcem więcej " odjechała z jakimś kurde Brandenem.
- Z kim?
- No z jakimś Brandenem... Gdzieś tak w naszym wieku i...
- Pokaż zdjęcie tej koleżanki.
- No i sobie pojechała o tam...
- Znam.
- Co?
- Znam ją... Znaczy znam Brandena.
- Pieprzysz.
- Leciał ze mną samolotem, poznali się na koncercie w Korei i on dla niej tu przyleciał. Podobno miłość od pierwszego wejrzenia. Uczyłam go jak jest po polsku kocham cię.
- Powaliło cię całkowicie?
- Jeśli kocha poczeka.
- Z nim na boku.
- Dobra... O której ten mecz?
- 16.
- Będę.

No popatrzcie jaki ten świat jest mały. Mój fan zgarnął dziewczynę mojemu przyjacielowi. To już jego problem.

Dostałam powiadonienie ze stronki A.R.M.Y.. Dawno w sumie tam nie zaglądałam. Nowe zdjęcie...

- Yoongi? Dlaczego? - krzyknełam przez telefon!
- O co chodzi? Zrobiłem coś?
- Tak.
- Proszę mnie oświecić!
- Zmieniłeś kolor włosów!
- A co nie podoba ci się?
- Wolę brunetów niż blondynów...
- Ha ha...
- No co? Kiedy wogóle?
- Dzisiaj rano. Ha ha...
- I z czego się tak śmiejesz?
- Nie nie... Jungkook i V wlaźli do wózków.
- Wyślij fotkę, też chcem się pośmiać!
- No już masz, tylko im ciii...
- O kurde... Jakie dzieci. Ucałuj każdego odemnie!
- Ta... Pa kochanie.

Weszłam do wytwórni, poćwiczyłam trochę, zmęczyłam się... Muszę popracować nad formą. Ostatnio się obijam. Wróciłam do domu, wziełam szybko odświerzający prysznic i znowu wyszłam z domu zostawiając karteczkę rodzicom. Ostatnio to nasz ulubiony sposób komunikacji.

Zajełam swoje miejsce i podążałam wzrokiem za piłką. Co chwilę, ktoś się ze mną witał, przytulał i cos tam gadał. No w sumie już nie uczę się w tej szkole. Mam nauczanie prywatne. Czasem nauczyciele przychodzą do mojego domu, znaczy do dormu BTS a czasem mam lekcje prowadzone przez internet. Nie mam jak inaczej tego połączyć. Tu kariera a tu szkoła. Jest trochę ciężko ale jakoś daję radę. Muszę.

- Jejjj wygraliście! Gratuluje! - rzuciłam się Mattowi na szyję na co inny przesyłali sobie dziwne spojrzenia.
- Dzięki, dzięki.
- Marnie? - zapytał chłopak, który no był taki jakoś mi znany. W sumie jak większość chodząca do tej szkoły.
- Tak? - zapytała uśmiechnięta.
- Chciałem przeprosić.
- Za co?
- A jak mam na imię? - zapytał, na co ja zrobiłam głupią minę. Nie wiem kto to jest... Albo nie pamiętam. Tylko ważni ludzie zajmują miejsce w mojej komorze mózgu.
- Luck chodź idziemy oblać zwycięstwo! - krzyknął ktoś z tyłu tym samym przerywając moje myślenie. Wszystkie wątpliwości rozwiane.
- Luck? - zapytałam.
- Ha ha... Tak i przepraszam.
- Za co?
- Za to jakim człowiekiem wtedy byłem.
- I tak już ci dawno wybaczyłam. Miło mi, że jednak pamiętasz.
- Idziesz z nami?
- Właściwie to czemu nie?

Poszliśmy do jakiegoś klubu. Nigdy tu wcześniej nie byłam. Jak zwykle upiliśmy się i nie wiem jak znalazłam się w swoim ciepłym łóżeczku obok mojego misia. Dawno nie piłam... Mam słabą głowę. Nie powinnam, ale jednak zawsze muszę spróbować wmawiając sobie, że tym razem może będzie inaczej. Rodzice będą niezadowoleni. Za głupotę się płaci.

ZRANIONA?//BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz