ZRANIONA?//BTS

21

Dzisiaj sobota, czyli 18-stka Mindy.... Ojjj będzie się działo!!!

Od rana piszę z chłopakami, z którymi przez ten czas mocno się zaprzyjaźniłam. Każdy ma to coś sobie.

- Hejcia! - do mojego domu weszła Amie, która miała pomóc mi w przygotowaniu się do imprezy.
- No hejjj... Jestem w salonie! - krzyczałam bo nie chciało mi się wstać... Leniuszek...
- To co zaczynamy?
- A która jest?
- 15... - o kurde... Mam godzinę bo idę jeszcze do chłopaków
- Tak późno! Amie włączaj tryp turbo!!! - na co ona tylko się zaśmiała i zaczeła przygotowywać stanowisko pracy.

Amie jak zawsze odwaliła świetną robotę. Ja nie wiem... Może ona zostanie jakąś stylistką czy coś? Życzę jej jak najlepiej.

Blondynka wyszła chwilę temu a ja wziełam telefon i wyszłam z domu.

- Halo? MiMi? Ej... Czemu ja nie znam twojego imienia? - Ciekawy świata Yugyeom.
- Ha ha... Dowiesz się w swoim czasie. Gdzie mam przyjść?
- Do hotelu. Czekamy.

W hotelu omówiliśmy jeszcze raz cały plan, najlepsze na koniec!!!

Przekroczyłam próg domu Mindy. Złożyłam życzenia, zaśpiewałam sto lat, przytulilam, wycałowałam, zrobiłam zdjęcie, nagrałam. No dużo tego w sumie cała ja...

Impreza powoli się rozkręcała... Jesse na każdym kroku pilnował swojej dziewczyny i synka. Są idealną parą.

Nagle wszystkie światła zgasły i ktoś szybko zapalił świeczki... Chwila tego wogóle nie było w planie! Cały pokój roświetlony był tańczącymi promykami ognia. Na środek wyszedł Jesse z ogromnym pluszowym misiem, uklęknął i...

- Mindy, czy zostaniesz moją żoną?
- Tak! Tak! Tak!!!

Skakała z radości... Łał niespodziewałam się... Chwilę potem zapaliły się światła i do domu weszła moja niespodzianka! GOT7 weszło śpiewając jedną ze swoich piosenek. Przytulili przyszłe małżeństwo i zaczęli gratulować. Oczywiście wszytsko musiałam przetłumaczyć. Ale to tylko przyjemność.

Impreza trwała do rana. Mindy przez cały czas dziękowała i pytała się jak ja to zrobiłam. No cóż ja wszystko mogę... ( jaka skromna nie no... ). Byłam zadowolana, że uszczęśliwiłam moją przyjaciółkę.