34

444 31 1
                                    

Mój wielki dzień! Kariera... Sława... Talent...

Od rana jestem na nogach. Nie mam ani jednej chwili wolnej. Cały czas jakieś poprawki i uwagi. Mam swoją garderobę. Fajnie tak iść i widzieć drzwi z plakietką " MiMi ".

Ok... Mam chwilkę wolnego czasu. Strasznie duszno... Otworzyłam okno i wychyliłam głowę. Usłyszałam tylko piski. Taaa... Pod moim oknem stali fani. Każdy machał i krzyczał, a ja sparaliżowana nie wiedziałam co robić. Uśmiechnełam się, odmachałam i zamknełam okno.

- MiMi godzina! Stylistki czekają! - usłyszałam głos jakiegoś pana w czarnym garniturze z teczką w ręku.
- A tak... Już idę! - i wyszłam, zamykając moją garderobę na klucz. W sumie nie wiem po co.

Pomalowana, ubrana, ogólnie ogarnięta podeszłam do pana, który przypioł mi mikrofon i inne taki urządzenia. Nie znam się na tym.

Już... To już się zaczyna... O ja... Teraz się boję... Nagle mam fale niepewności. Może powinnam bardziej się starać? Może powinnam więcej ćwiczyć? Już głupoty plotę. Weź się w garść. Wszystko wyjdzie dobrze. Wdech, wydech. Dobra. Zaczynamy...

- Hejjjj! Mam zaszczyt przedstawić wam wschodzącą gwiazdę! Mam nadzieje, że przyjmiecie ją miło! MiMi!! - mówił jakiś pan, w sumie nie wiem kto to.

Weszłam na scenę i aż mnie rozbolała głowa, ale to ze szczęścia. Każdy krzyczał...

- Cześć! Jestem Marnie Wilson, czyli MiMi. Mam nadzieje, że spodoba wam się moja muzyka!

Zaczełam tańczyć i śpiewać. Czułam się jak w siódmym niebie. Zakończyłam pierwszą piosenkę i zaczęły się oklaski. Nadeszła druga, trzecia i tak jeszcze z pięć. Jestem już pewna, że to co robię jest moją życiową drogą. Wiem, że nie popełniłam błędu. Wierzę w siebie.

- Dzięki!! A teraz odliczamy! - krzyczałam szczęśliwa. Ta chwila. Zaraz moja płyta ujrzy światło dzienne. Aaaaa...

3

2

1

- Jeszcze raz wszystkim dziękuję. Bez was nie było by tutaj mnie ani tej płyty.

Zeszłam ze sceny. Widzowie popędzili do wyjścia, a dokładniej do stoiska, gdzie leżą moje płyty. Jestem cała w skowronkach. Nadal nie mogę uwierzyć, że jednak mi się udało.

Weszłam do garderoby.

- Gratuluje!!! - i rzuciła się na mnie. Krzycząc mi do ucha. Ach ta Amie.

Jak oni wogóle tu weszli. Dobra nie ważne. Każdy dał mi ogromnego przytulaska. W zamian chcieli mój podpis na mojej płycie. To jest świetne uczucie...

Wyszłam z budynku. Postanowiłam wrócić pieszo. Za dużo wrażeń. Od razu wszyscy do mnie pisali. Byłam zmęczona, dlatego wyłączyłam telefon.

Szłam powolutku wzdłuż parku. Zobaczyłam jakąś postać. Dziewczyna... Zapłakana... Podbiegłam do niej i kucnełam przy niej.

- Nic ci nie jest? Wszystko ok? Czemu płaczesz?

Dziewczyna podniosła głowę. Chwila... Ona się śmieje... Ja ją znam!

- Teraz już nic...

Ciemność... Nicość...

ZRANIONA?//BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz