W ten zwyczajny dzień wiele osób spędzało w zwyczajny sposób. Robili zakupy, pracę domowe, pracowali. Była jednak garstka osób, dla których ten dzień był czymś więcej niż zwykłym dniem. Ten dzień wiele osób napełniał melancholią, smutkiem, szaleństwem i niektórych bólem.
Czarne onyksowe tęczówki Itachiego Uchiha smętnie patrzyły na ścianę w kryjówce grupy przestępczej - Akatsuki, organizacji, która zrzesza samych morderców i psychopatów. Dziś była rocznica, rocznica dnia, w którym wybił cały swój klan, klan Uchiha. Zabił wszystkich, ukochaną, rodziców, przyjaciół, kuzynów, wujów, ciotki, po prostu wszystkich. Zmienił życie swojego młodszego brata, Sasuke. Nie był jednak świadomy, że zmienił jeszcze jedno życie. Życie niegdyś uśmiechniętego chłopca, który przeżył wszystko. Śmierć rodziców, prześladowania, to wszystko to było niczym w obliczu nowej rodziny, którą dostał od losu. Niestety los bywa okrutny i pomimo, że Itachi o tym wiedział, nieświadomie wprowadził nienawiść w świecie nowego Naruto, odbierając mu część tej rodziny.
Ale czy Itachi tego żałował? Nie nigdy. Nie żałował tego dopóki jego brat był bezpieczny. Dopóki jego ukochana wioska, Konoha żyła swoim własnym życiem. Nie myślał o swojej przyszłości, żyjąc przeszłością. Urodził się jako najstarszy syn, głowy najsilniejszego rodu w Konohy. Doświadczył smutku walk i koszmaru śmierci. Jego rodzina chciała zniszczyć ten pokój.
Bywały jednak dni takie jak ten, w których wspominał czarne tęczówki Izumi Uchiha, jego długoletniej przyjaciółki, która zawsze była dla niego kimś więcej. Wspominał chwilę, w której jedli trzy kolorowe dango, rozmawiali. Kiedy myślał o tych wszystkich śmiesznych, radosnych sytuacjach.
Przed oczami mignął mu jeszcze jeden obraz. Długie kruczoczarne włosy i przepiękny uśmiech zarezerwowany tylko dla niego. Rok młodsza od niego... nazywała się... Minko.
***
- Itachi-senpai! - Zawołała kruczowłosa dziewczyna, nosząca z dumą znak klanu Uchiha. Chłopak odwrócił do niej głowę. Pomimo dużego skupienia nie potrafił przypomnieć sobie imienia czarnookiej, która wyraźnie się rumieniła.
- Ty jesteś... - Zaczął, dając dziewczynie szansę na dokończenie.
- Minko. - Dokończyła z mniejszym entuzjazmem.
- Coś się stało?
- Nie, po prostu... - Zaczęła, ale nie mogła dokończyć. Z oddali widziała złotą czuprynę sześcioletniego przyjaciela.
- Minko! - Dobiegł do niej lekko dysząc. Dopiero teraz Itachi przyjrzał mu się bliżej. Na czole chłopca dostrzegł ochraniacz Konohy, wprawiło go to w osłupienie. Uchiha też wcześniej skończył akademie, ale to dziecko nie skończyło nawet ośmiu lat.
- Hej mały, jesteś shinobi? - Spytał stukając w opaskę. W nagrodę otrzymał niezwykle zimne i poważne spojrzenie błękitnych tęczówek. Uchiha znał je skądś, przypominały mu oczy Czwartego Hokage, Minato Namikaze.
- Nie jestem "mały". Jestem Uzumaki Naruto, chunnin. - Odparł równie zimnym głosem. Słowo "chunnin" było niewyobrażalnym słowem opisującym jego.
- Ile ty masz w ogóle lat? - Spytał ponownie, irytując blondyna jeszcze bardziej.
~ Nie dość, że Minko za nim lata to jeszcze mnie wypytuje. - Pomyślał chłopiec.
- Sześć. - Odpowiedziała brunetka, która do tej pory siedziała cicho.
- Mój brat jest w twoim wieku, za dwa lata zaczyna akademię. Mam nadzieje, że kiedyś zostaniecie przyjaciółmi.
***
Jednak nie tylko jego onyksowe tęczówki były dzisiaj smutne. Czarne oczy Sasuke wpatrywały się w pochmurne niebo, tak jakby nawet niebo mu współczuło. Nienawidził tego, współczucia. Nienawidził potulnych, współczujących uśmiechów, smutnych spojrzeń i wszystkiego co się z tym wiązało. Nie miał nikogo, nie rozumiał go nikt.
Był podobny do pewnego blondyna, niebieskookiego syna Hokage. Jednak spojrzenia kierowane w jego stronę nie miały w sobie ani trochę współczucia. Wzrok każdego kto na niego patrzył przepełniony był nienawiścią, gniewem i żalem. Każdego innego dnia nie obchodziły by go kamienie rzucane w jego stronę, wrogie spojrzenia albo obraźliwe słowa, ale nie dziś. Dziś była rocznica, rocznica jej śmierci. Nie obchodzili go ci wszyscy ludzie. Klan Uchiha był mu obojętny, z jednym małym wyjątkiem. Minko była jego towarzyszką, kimś komu zdradził największy sekret, tajemnicę Kyuubiego.
- Naruto. - Cichy, poważny głos białowłosego wyrwał jonnina z melancholii. W kaplicy poległego klanu nie było praktycznie nikogo. Sasuke wywiercał spojrzeniem dziury w ścianach, Sakura, która przyszła wspierać towarzyszy patrzyła ponuro na chłopców. Współczuła im. Nie mogła sobie wyobrazić co by się stało gdyby to jej bliscy zginęli. Dla Uzumakiego to wsparcie było nic nie warte. On też uparcie patrzył na kamienną tablicę z imionami poległych. Wśród wielu plątało się imię Minko.
- Nie dzisiaj, Kakashi. - Blondyn odpowiedział beznamiętnie. Z jego oczu uciekło całe dotychczasowe szczęście. Chłopiec zostawił na grobie białą różę i poszedł dalej. Kolejny przystanek, grób poległych shinobi. Miejsce zapisku imion, ludzi, którzy oddali życie na misjach. Dla dobra wioski. Wioska była najważniejsza. Na błękitnym krysztale również błąkało się imię, Shikan. Shikan Nara.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? - Spytał głucho niebieskooki. To była jego wina, przynajmniej on tak myślał. Uparcie wierzył, że jeśli poszedł by na misję razem z nim, obronił by go, ale kto mógł wiedzieć, że krótka, łatwa misja rangi "B" zakończy się tak tragicznie. Zasadzka. Nie mieli szans. Walczyli jak na shinobi Konohy przystało, ale koniec, końców umarli. Po tym blondyn jeszcze bardziej zamknął się w sobie, bo Shikan zginął krótko po Minko.
C.D.N.
Smutny ten dzisiejszy rozdział, ale mam dobrą wiadomość. Kryzys twórczy Naruto minął, jako tako odzyskałam wenę i mogę pisać dalej.
Jeśli jesteście fanami Kuroko no Basket lub Haikyuu zapraszam na mój profil, znajdują się tam dwa FF, "Absolutnie Idealna (Akashi x OC)" oraz "Francuska Kocica || Kuroo x OC".
Zapraszam do obserwowania.
Jeśli podobał ci się rozdział zostaw gwiazdkę lub/i komentarz.
LadyHelloBell
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanfictionW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.