Ciężka Praca

5K 393 114
                                    

- Co powiesz na pojedynek tu i teraz? - Spytał Rock Lee. Po ciele Sakury przebiegły dreszcze. Sasuke był lekko zdziwiony, a Naruto po prostu zignorował chłopaka.

- Pojedynek tu i teraz? - Powtórzył Uchiha.

- Hai! Nazywam się Rock Lee. Jak ktoś ci się przedstawia powinieneś zrobić to samo, Uchiha Sasuke.

- Skąd znasz moje imię?

- Wyzywam cię na pojedynek. Podobno jesteś genialnym ninją. Chce sprawdzić czy dam sobie z tobą radę. Oprócz tego... Sakura-san... kocham cię! - Zawołał na co dziewczynę ponownie przeszedł dreszcz. Wzdrygnęła się.

- W życiu! - Zawołała.

- Jesteś aniołem! - Rzekł i zaczął mrugać. Z każdym mrugnięciem w stronę Haruno leciały serduszka, których ledwo unikała. - Niesamowite, ale co powiesz na to? - Zaczął mrugać dwa razy szybciej. 

- Przestań! Myślisz, że tak łatwo robić uniki?! - Wydarła się. Była na skraju wytrzymałości psychicznej.

- Nie musiałaś ich unikać. - Odpowiedział lekko zawiedziony.

- Posłuchaj mnie imbecylu bo nie będę dwa razy powtarzać. Od-czep się o-de mnie!

- Wracając do walki. Wiesz, że jestem Uchiha i wyzywasz mnie na pojedynek? Musisz być albo głupi, albo naprawdę odważny. Jesteś tego pewny brewko?

Hai. Nie możesz mnie jednak pokonać, ponieważ to ja jestem najsilniejszym ze wszystkich genninów wioski liścia.

- Interesujące, będę walczyć. - Sasuke powiedział te słowa z taką arogancją, że Naruto miał ochotę parsknąć. Powstrzymał się jednak.

- Nie możesz, Sasuke. - Zaprotestowała zielonooka. - Zostało nam nie całe pół godziny.

- Nie martw się, to zajmie tylko chwilę.

Sasuke zaczął pędzić na Lee. Przygotował się do zaatakowania prawym sierpowym, wtedy Lee zniknął i zastosował trąbę powietrzną Konohy. Uchiha schylił się przed górnym ciosem, ale wiedział, że nie zdąży uniknąć następnego. Chciał zablokować atak, jednak Rock i tak go dopadł, wykopując przez prawie całą salę.

- Sasuke! - Zawołała Haruno.

- Nie przynieść wstydu swojemu mistrzowi, Sasuke. - Dodał ciszej Naruto. Z pod kaptura błysnęły błękitne tęczówki.

~ Nie zamierzam, sensei. - Pomyślał Sasuke.

W oczach chłopaka z klanu Uchiha błysnęła czerwień Sharingana, czerwień limitu krwi. Sakura rozdziawiła lekko usta w zdziwieniu, natomiast Uzumaki był po prostu ciekaw jak poradzi sobie chłopak, w końcu to on spędzał z nim masę czasu na treningach. Chłopak znowu natarł do zielonego. Ten jednak wykonał wykop połączony ze szpagatem. Kekkei genkai nie mogło rozpracować jego technik.

- Tak moje techniki to nie Ninjutsu ani Genjutsu! - Rzekł trzynastolatek, tym razem samemu atakując. Dwunastolatek próbował się bronić, ale nie przyniosło te rezultatów. - To najzwyklejsze Taijutsu. Sasuke, możliwe, że jeszcze nie jesteś w stania tego zrozumieć, ale dzięki Sharinganowi jesteś w stanie odczytać wszystkie rodzaje technik. Ninjutsu... taijutsu... genjutsu... Jesteś w stanie całkowicie przewidzieć genjutsu i ninjutsu, ponieważ wymagają zawiązania pieczęci i kumulowania chakry. Jednak z taijutsu jest trochę inaczej. Możesz przewidzieć ataki, ale przy twojej prędkości nie jesteś w stanie zareagować.

- To nie...

- Wiesz, że ninja dzielą się na dwa typy? Genialnych i wytrwałych. Ja zaliczam się do tych drugich, ponieważ wytrenowałem taijutsu do granic możliwości. Wygram!

Kiedy Lee przygotowywał się do użycia techniki znikąd pojawił się suimon, żółw. Sasuke opadał na podłogę, ale w ostatniej chwili w smudze światła złapał go blondyn. Uśmiechnął się lekko wiedząc, że Uchiha odebrał właśnie cenną lekcję.

- Sakura! Ulecz go. - Rozkazał Naruto. Różowa natychmiast podbiegła do kolegi, a jej ręce skrzyły się zielonym blaskiem. Była zszokowana tym, że tak potężne kekkei genkai nie dało rady zwykłemu taijutsu.

- Hai. - Zawołała krótko i zaczęła go leczyć, używając medycznego ninjutsu.

- Zapamiętajcie to. - Odezwał się Uzumaki. - Po pierwsze "nie ocenia się książki po okładce", a po drugie "talent, którego się nie rozwija, nie można nazwać talentem".

- Obserwowałeś mnie cały czas? - Spytał Lee, kierując tą wypowiedź do żółwia swojego mistrza.

- Lee, ta technika jest zakazana.

- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy. - Odrzekł. Cofnął się pod srogim spojrzeniem żółwia. Suimon wygłosił jeszcze reprymendę.

- Guy-sensei! - Zawołał przyzwaniec. - Zajmij się resztą.

- Eh wy młodzi... Z wami tak zawsze. - Te słowa wypowiedział mężczyzna ubrany w obrzydliwie zielony kostium, prawie identyczny jak ten Lee. Miał podobne włosy, brwi i dolne rzęsy. Pojawił się w dymie, stojąc w obrzydliwej pozie na swoim suimonie.

- Guy-sensei! - Krzyknął Rock prawie płacząc.

- Lee! Ty idioto! - Krzyknął jego mistrz uderzając go pięścią w twarz. 

Przez chwilę wymieniali się tylko słowami "mistrzu" i "Lee". Potem znikąd pojawił się obraz oceanu, uderzającego o klif. Stworzenia o niemal ludzkim wyglądzie zaczęły się przytulać, a potem płakać. Płakał nawet żółw. Czy żółwie mają kanaliki łzowe?

- A wy lepiej uważajcie! - Zawołał jonnin do trójki nastolatków. - Dzięki ciężkiej pracy jestem nawet lepszy od elitarnego Kakashiego Hatake.

- Nie sypał bym czymś takim bez zastanowienia. - Powiedział Naruto.

- Tak? W takim razie udowodnię wam to. - Powiedział i zniknął. Pojawił się tuż za blondynem, który szybko podskoczył i uderzył mężczyznę kopem z pół obrotu. - Kto jest twoim mistrzem? - Wydusił po gwałtownym spotkaniu ze ścianą.

- Hatake Kakashi. - Mruknął i skierował się na miejsce pierwszego egzaminu.

C

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

C.D.N.

Siemanko Naruciaki!

Jak podobała wam się książka?

Autorka umiera ze sceptycyzmu i załamania nerwowego po przedwczoraj, kto czytał wcześniejszy rozdział ten wie o co mi chodzi.

LadyHelloBell

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz