Umęczony i zmęczony życiem shinobi patrzył na dwójkę ludzi. Dwunastoletnią różowowłosą dziewczynę i kruczowłosego dwunastolatka. Rozpoznał ich jako dwójkę uczniów swojego ucznia, Naruto. Po tym jak stracił wszystkich został mu tylko on, syn jego zmarłego mistrza. Chociaż na początku był sceptyczny, co do zostania genninem w tak młodym wieku, wkrótce przekonał się sam kim był Naruto. Geniuszem większym niż jego mistrz i on. Doskonale radził sobie w towarzystwie o kilka lat starszych dzieci, które same w sobie nie były zwyczajne. Wszyscy byli jego uczniami, które szczerze kochał. Chciał zapewnić im bezpieczeństwo i lepsze życie niż miał on. Niestety wszyscy skończyli gorzej niż mógł sobie wyobrazić. To dlatego na początku nie chciał się angażować, ale ignorowanie ich było wręcz niemożliwe.
- Coś się stało dzieciaki? - Spytał najmilej jak potrafił. Tak naprawdę miał ich gdzieś. Jego życie dało mu już wystarczającą nauczkę, z której wyciągnął jedną lekcję "martw się tylko o siebie". Jednak bezczelnie łamał tą zasadę za każdym razem gdy chodziło o jego wychowanka. Nie potrafił przejść obojętnie wobec jego smutku, który gościł w błękitnych oczach niemal cały czas.
- Martwimy się o naszego mistrza. - Odpowiedziała zielonooka. Była bliska płaczu, naprawdę martwiła się o Uzumakiego, który właśnie siedział w dzielnicy klanu Uchiha, patrząc na rozwalające się budynki. Miejsce to było wysprzątane. Ciała niczego niewinnych ludzi zniknęły, tak samo jak krew zalewająca uliczki. Tak samo jak Minko, jej ciało.
- Sakura. - Skarcił ją chłopak. Tak naprawdę nie chciał pokazywać swoich słabości, nie chciał wplątywać w swoje problemy obcych ludzi. Miał wystarczająco dużo własnych. Stracił rodzinę i myślał tylko o jednym, o zemście, która na razie była nieosiągalna. Był zbyt słaby i doskonale o tym wiedział.
- Coś się stało Naruto? - Tym razem to jonnin był zdziwiony. Nie mógł pozwolić by kolejna bliska mu osoba umarła. Jego ojciec, drużyna, mistrz, uczniowie. Jednak podświadomie wiedział, że Uzumaki jest bezpieczny, był śmiercią ostateczną, dla osób, które chciały go skrzywdzić. Dodatkowo jego śmierć była by dość widoczna. Kyuubi by się uwolnił i pa pa wiosko ukryta w liściach. Nie było tutaj już nikogo wystarczająco silnego by zmierzyć się z ogoniastą bestią.
- Zna pan go? - Różowowłosa uznała, że to dziwne. Naruto znał każdy jonnin. Szarowłosy wyglądał przyjaźnie, więc z miejsca zapałała do niego pewną sympatią.
- Naruto był moim uczniem. - Melancholijny głos Kakashiego Hatake, prawie trzydziestoletniego jonnina, wprawił wszystkich w ponury nastrój.
- Wie pan jaki może mieć problem? - Odezwał się Sasuke. Temat Uzumakiego zaczynał być ciekawy, nawet dla niego. Chociaż początkowo próbował udawać, że nic go nie obchodzi, chciał wiedzieć z kim spędza tak wiele czasu.
- Nie powinienem wam o tym mówić, ale zbliża się rocznica tragedii klanu Uchiha. - Tajemniczy głos srebrowłosego obudził w chłopaku złość. Nie lubił wspominania jego klanu. Zresztą dlaczego on miałby nie wiedzieć kiedy zginęła cała jego rodzina?! Dlaczego on miałby zignorować rocznicę najgorszego dnia w jego życiu?!
- Tak się składa, że wiem kiedy wybito mój klan. Tylko co on ma z tym wspólnego? - Uchiha nie hamował się, coraz mniej podobało się to Haruno. Miała szacunek do osób wyższych rangą.
- Naruto był świadkiem masakry, Uchiho Sasuke. Stracił tam jedną z najważniejszych osób w jego życiu, przyjaciółkę z drużyny, Uchihę Minko. - Białowłosy mimowolnie się skrzywił. Jego dawna uczennica. Każdy jej uśmiech, każdy najdrobniejszy gest, pamiętał je. Była taka podobna do Rin, a jednak całkiem inna. Czarne włosy i oczy nie przypominały tego ciepłego brązu włosów Rin. Jednak ich entuzjazm i uśmiech był taki sam.
- Uchihę Minko... Znałem ją. Była starsza o kilka lat i latała za Itachim. - Chłopak mimowolnie powtórzył i dodał swoje, dopiero teraz przyszły inne wnioski. - Dlaczego nie powstrzymał Itachiego?! Przecież Naruto jest silny! Powinien... - Zaczął Uchiha, ale Kakashi go opanował. Wysłuchiwanie rozhisteryzowanego chłopaka nie leżało w puli jego obowiązków.
- Naruto nie miał szans z twoim bratem, z jednego powodu. Był fatalny z Genjutsu, pomimo wszystko próbował. Prawie zginął tamtej nocy. Żył w iluzji kilka dni. - Hatake wyjawił właśnie jeden z największych sekretów Naruto. On też miał słabości, on też nie był silny. Był haczyk. On "był" słaby. Obecnie nie jest. Jego oczy skrywają w sobie więcej nienawiści niż te Madary Uchihy.
- Posłuchajcie mnie oboje. Naruto nie może wiedzieć, że wam o tym powiedziałem. A ty... - Wskazał na Uchihę. - Radziłbym schować swoją Uchihowską dumę do kieszeni. To nie jedyna tajemnica Naruto, ale wiedz, że każdy kto skrzywdzi Naruto nie dożyje starości. - Hatake nie żartował. Nie on był tym, który niósł zemstę. Naruto sam potrafi się bronić. Był demonem i czasami nie tylko z nazwy. Sadystyczna strona chłopaka pojawiła się po stracie, stracie przyjaciół. On też cierpiał, ale nie tak mocno. Można powiedzieć, że przyzwyczaił się do straty.
Ale czy do straty można się przyzwyczaić?
Niestety Naruto nie umiał. Cierpiał skrywając w sobie uczucia, dusząc je i powodując, że kiedyś wybuchną.
Nie ja wykonałam ten art, gratulacje dla autora.
C.D.N.
Zgadł KrystinaGarlincki6 gratulacje!
Oglądam Yuri!!! on Ice.
Dodaje rozdział, jak obiecałam.
LadyHelloBell
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanficW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.