Suigetsu patrzył z rządzą mordu na pozostałą trójkę lekko wytrąconą z równowagi przez nagły atak Avarai i utratę towarzysza broni. W czasie ich dezorientacji kuzyn strażniczki chwycił za miecz umarłego szermierza, rozpoznał go jako miecz Hiramekarei, czyli podwójny miecz chakry zdolny do transformacji w inną broń.
Naruto rozpoznał w ataku siostry niesamowicie rozszerzone Fuinjutsu, według jego teorii zapieczętowała naturę chakry lub technikę w ostrzach. To daleko wykraczało poza jego umiejętności mimo, że dziewczyna sporo go nauczyła. Jego dzisiejszą przeciwniczką miała być Ameyuri, która wyszczerzyła do niego zęby podobne do zębów rekina.
Mitsuki wybrał sobie za przeciwnika ANBU-podobnego shinobi, więc Hozukiemu został Jinpachi (przyp. ten z dziwaczną brodą i przepaską na jedno oko). Między tymi trzema walkami krążyła też czerwona szermierka, raz po raz blokując i atakując by pomóc swoim przyjaciołom.
Była szczęśliwa, że może sprawdzić swoje umiejętności w walce z mistrzami kenjutsu, radziła sobie całkiem nieźle wiedząc, że tamci mieli naprawdę wysokie umiejętności, które przypłacili życiem wielu ludzi. Wzdrygnęła się przypominając sobie swoją niedawną ofiarę. Tę przerwę w skupieniu próbowała wykorzystać Ringo, jednak przeszkodziła jej ognista kula.
Sasuke pluł sobie w brodę, że jest tak słaby, nie chciał wiedzieć co by było gdyby miał z nimi walczyć przed treningiem u Naruto. Nie mógł równać z szermierzami z mgły w tym z Suigetsu, ani z kuzynami, nawet Karin była bardziej pomocna niż jego średnie ninjutsu.
Musiał to zmienić i rozwinąć swoją własną zdolność. Rasengan nie był wystarczająco dobrą opcją, bo był za wolny by uniknąć bezpośredniego trafienia przez jednego członka atakując drugiego. Poza tym te miecze były zbyt cenne dla Kiri by je niszczyć.
Mógł zrobić tylko jedno.
Avarai odepchnęła ostrza Ameyuri - Kibę - a wtedy on znalazł się przed nią wyczuwając moment, w której mógł użyć jego. W oczach błyszczał mu sharingan z dwoma tomoe, które nagle zmieniły się w trzy. - Musiał wygrać.
Ringo lekko drgnęła nagle zatrzymując się, jej towarzysze popatrzyli na nią w zdziwieniu, jednak ona tylko wyszczerzyła swoje rekinie zęby. To był ułamek sekundy, gdy wbiła swoje naelektryzowane ostrza w Kushimaru, który ledwie zdołał obwiązać ją swoją nicią. Teraz oboje trzymali się na muszkach.
Kuriarare ścisnął linki przez co na skórze kobiety zaczęły pojawiać się ledwo widoczne nacięcia, z których popłynęła czerwona posoka. Na kibie zaczęły za to tańczyć złote iskrzy przez co Sasuke dość wyraźnie poczuł smród przypalanego ciała. Mężczyzna powoli umierał, więc jako pamiątkę wbił swoją igłę w serce rudowłosej.
Korzystając z okazji czerwonowłosa zaciskając zęby przecięła katanami ich karki kończąc ich powolne cierpienie, próbowała wmówić sobie, że zrobiła dobrze, bo ci ludzie odebrali niezliczoną ilość żyć i prawdopodobnie odebraliby znacznie więcej gdyby nie ona, ale te słowa po prostu do niej nie docierały. Mimo to zatrzymywała się.
~ Taki jest twój świat, świat shinobi, ale ty albo twój przeciwnik, w tym świecie każdy zrobi wszystko by przeżyć. - Do jej podświadomości przemówił głos kobiety. Głos kryształu. Jego grobowy szept rozległ się w jej głowie, wiedziała co on zrobił i chciała się temu poddać. Rany ból i wszystkie fizyczne cierpienia były o niebo lepsze od tego psychicznego.
Spojrzała na kuzyna, który nie wydawał się szczególnie poruszony widokiem zmasakrowanych ciał. W swoim życiu zabijał więcej, mocniej i brutalniej niż ona, zadawał ból i nie wyglądał jakby zżerały go wyrzuty sumienia.
Wyczuwał, że na niego patrzy i na moment ich spojrzenia skrzyżowały się. Widział w jej tęczówkach... podziw? Zazdrość? Ona też chciała nie przejmować się czyjąś śmiercią nawet jeśli po części przekreśliło by to jej człowieczeństwo. Nie chciała zabijać cząstkę siebie za każdym razem gdy odbierała komuś życie.
Prawdziwi shinobi zabijają z zimną krwią.
Misja jest ważniejsza od życia.
Shinobi żyje walką.
Blondyn położył rękę na jej ramieniu, ale nie po to by dodać jej otuchy, jego spojrzenie było zimne, bezduszne i ona nigdy nie chciała go takim widzieć. Wzdrygnęła się po wpływem jego dotyku. Za sprawą kryształu wyrzuty sumienia zniknęły, jednak wątpliwości pozostały i to właśnie je próbował zabić Naruto.
- Jesteś moją rodziną, jesteś przyszłą strażniczką, musisz chronić naszą rodzinę. - Ostatnie słowa wypowiedział dosyć ciepło. - Jeśli będziesz się wahać to ciebie zabiją. A ja zostanę sam, z tym głąbem - wskazał na Sasuke - i z Sakurą. - Na wspomnienie różowowłosej melancholijnie spojrzał w niebo.
Czerwonowłosa wiedziała kim jest dziewczyna - uczennicą jej kuzyna o dość ciekawym uosobieniu, co udało jej się zaobserwować po jego opowieściach - i to, że na wspomnienie o niej twarz jej kuzyna rozjaśniła się napełniło ją lekkim aczkolwiek prawdopodobnie uzasadnionym niepokojem.
Posłała mu tajemniczy uśmiech, którego nie mógł rozszyfrować, jednak miał dziwne wrażenie, że się z niego śmieje.
Dziewczyna skoczyła do przodu tak szybko, że każdy z jej towarzyszy zobaczył tylko czerwoną smugę wbijającą ostrze w pierś ostatniego przeciwnika.
C.D.N.
Oficjalnie kończymy tzw. Sage Avarai został już tylko mały epilog w postaci jej pasowania. Od teraz fabuła wraca bezpośrednio do Naruto.
LHB
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanfictionW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.