Gad - Powrót Dźwięku

3.6K 276 20
                                    

W przeddzień ostatniego dnia zakładu Sasuke został znaleziony nieprzytomny przez Shizune, która zabrała go z powrotem do jego pokoju hotelowego. Przyszła tam też Tsunade, która orzekła, że chłopak nie obudzi się co najmniej przez następne dwa dni bo jego stan jest krytyczny. Następnie ogłuszyła swoją asystentkę i wybyła unieszkodliwić Naruto.

Umówili się w małym barze na dole, gdzie dodała do jedzenia dwunastolatka odurzający narkotyk, po którym chłopak miał stracić przytomność na co najmniej 48 godzin. Udało jej się i chłopak padł jak długi przed pomieszczeniem.

Obudził się się następnego dnia o 10 przespawszy 14 godzin. Wszystko dzięki Kuramie, którego chakra wypaliła resztki trucizny z jego krwi. Od razu jak burza wpadł do swojego pokoju. Podszedł do łóżka swojego ucznia - ignorując rozciągającą się na podłodze jak dywan Shizune - i powierzchownie zbadał jego stan. Uleczył go za pomocą medycznego ninjutsu pomieszanego z chakrą lisiego Biju.

Dzięki temu, że przyjął ją już wcześniej był uodpornił się od jej toksycznego działania. Po chwili zaczął otwierać oczy i natychmiast podszedł do dziewczyny budząc ją.

- Shizune-san, wszystko w porządku?

- Tsunade-sama poszła się spotkać z Orochimaru, nie mówiłam o tym, bo z całego serca chciałam w nią wierzyć.

Kiedy Shizune tłumaczyła im o co chodzi wężowemu Sanninowi, Naruto skupił się na "byciu sensorem". Wyczuł chakrę chrzestnej z kilkanaście kilometrów od niego. Cała trójka + Tonton ruszyli za Tsunade, chociaż sensor nie był im potrzebny, mogli po prostu iść za ogólnymi zniszczeniami terenu.

Gdy dotarli na jakieś tereny poza miastem zauważyli walczącą Senju. Jej przeciwnikiem był mężczyzna, a raczej ktoś pomiędzy nastolatkiem, a mężczyzną o białych włosach i fioletowym stroju. Na nosie zawieszone miał okrągłe okulary, a na czole ochraniacz wioski dźwięki.

Naruto i Sasuke rozpoznali go jako gennina z Konohy z egzaminu, Yakushiego Kabuto. Niedaleko nich stał Orochimaru z zabandażowanymi rękami.

- Ohayo, Kabuto-senpai. - Powiedział Uzumaki pojawiając się między białowłosym, a swoją chrzestną.

- Naruto-kun? Nie spodziewałem się ciebie tutaj.

- Dziwne, w końcu obserwowałeś mnie od kilku dni. - Mruknął z ironią Naruto.

- Ty... niemożliwe... wiedziałeś. Wytłumaczysz mi to, Naruto-kun?

- Nazywam się Uzumaki Naruto. - Odpowiedział jakby to miało wszystko wyjaśniać, w rzeczywistości wyjaśniało, bo klan z którego pochodził chłopak był znany z dwóch rzeczy Fuinjutsu i wyczuwania chakry.

Okularnik cofnął się i stanął obok Sannina, a ranną Tsunade zajęła się Shizune.

- Zajmijcie się Kabuto, Sasuke, Shizune-Nee-chan. - Polecił i już miał ruszyć w stronę Sannina gdy Kabuto używając jego ręki przyzwał dwa węże. Oczywiście olbrzymie, ale nie tak wielkie jak jego ulubiony przyzwaniec. Na każdym z nich stanęli pojedynczo.

Uzumaki nie czekał ani chwili. Zmienił położenie do półprzysiadu i zaczął składać pieczęcie. Dotknął obiema rękami ziemi, która natychmiastowo zamarzła unieruchamiając węże.

- Uwolnienie lodu : Lodowa Fala.

Technik uwolnienia lodu nauczył się dzięki zwojom zwiniętym z biblioteki technik klanowych na prywatnej wyspie Mizukage, obecnie Mei Terumi. Dużo się z nich nauczył dzięki czemu mógł stosować takie sztuczki.

Kabuto uciekł jak szczur z tonąc łodzi i z powrotem skupił się na swoim początkowym celu czyli Tsunade.

Drogę zastąpiła mu asystentka kobiety, która używając swojego sprzętu wystrzeliwała zatrute igły, które niestety zawsze chybiały. Dłoń kompana Sannina pokryła się niebieską chakrą, dotknął dłonią pierś Shizune, która poleciała w tył. Nim upadła użyła techniki ninjutsu wypuszczając z ust trujący gaz.

To był błąd, bo białowłosy zniknął jej z pola widzenia. Naglę poczuła ból w kostkach, za które niespodziewanie złapał ją Kabuto używając tego swojego medycznego ninjutsu. Kobieta upadła.

- Moje kostki. - Wydyszała zgrzana walką. Na twarzy młodszego chłopaka pojawił się kpiący uśmiech pełen wyższości. Tymczasem blondynka zaczęła się trząść widząc krew swojej uczennicy, choć lata temu wyleczyła się z lęku przed krwią.

Przed nią ponownie pojawił się shinobi dźwięku, na co zasłoniła się ręką, wiedząc jak słaby był z jej strony gest. Chłopak odtrącił jej rękę swoją, a na jego twarzy odbiło się coś w rodzaju obrzydzenia do tego jak słaba stała się legendarna Sannin.

- Przestań! - Zaszlochała.

- Szanowałem Cię, bo oboje jesteśmy medycznymi ninja. Weź się w garść, Tsunade-sama. - Choć jego słowa mogły wydawać się pełne troski, jego ton mówił, że stracił do niej cały ten szacunek. Zaczął ją kopać dając upust swojej złości.

Między nimi pojawił się Uchiha zatrzymując kolejny cios i posyłając Yakushiemu równie zdegustowane spojrzenie co on wcześniej Tsunade.

- Wielki Uchiha Sasuke, niedobitek z potężnego klanu. Myślisz, że nie wiem jaki jesteś? - Spytał z kpiną. - Przejrzałem Cię. Masz o sobie wielkie mniemanie, Uchiha, ale tak naprawdę jesteś cholernie słaby i nie potrafisz zrobić kroku bez zgody swojego kochanego mistrza, mam racje? Lecz ty nigdy nie będziesz tak jak on.

- Nie masz racji, mylisz się. - Powiedział zimno unikając jego dłoni, które mogłyby zniszczyć mu mięśnie tak jak w przypadku Shizune. Na ręce czarnookiego pojawił się mała niebieska kula, a w oczach sharingan, który błysnął olśniewającą czerwienią. Przewidując jego następny ruch w odpowiedniej chwili przyłożył mu ją do brzucha.

C.D.N.

Hejka, powiedzmy, że tak częste dodawanie rozdziałów - przez ostatnie dwa dni - to rodzaj mini-maratonu. Dziś będzie kolejna część. Znudził mi się kanon, więc chce jak najszybciej przejść do dalszych rozdziałów.

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz