Gad - Wypędzenie Dźwięku

3.6K 306 57
                                    

W chwili gdy błękitna kula miała dotknąć brzucha chłopaka ten odskoczył z ledwie draśniętym ubraniem.

- Mylisz się. - Powiedział Uchiha, a na jego dumnych ustach pojawił się lekki uśmiech. -  Mnie i Naruto łączy coś innego niż ciebie i Orochimaru, nie jestem jego podwładnym, nie jestem jego zabawką. Łączą nas więzi, których nie zrozumiesz. Sami je stworzyliśmy, tak samo jak Naruto-san stworzył więź z Tsunade-sama. Dlatego nie pozwolę ci jej skrzywdzić. 

- Ładna przemowa, Sasuke-kun, ale mam dla ciebie radę od starszego kolegi. Mierz siły na zamiary.

Białowłosy z wyższością zaczął biec ku Sasuke z kunai'em. Ku jego zdziwieniu nawet nie drgnął z miejsca w którym stał, zamiast tego przywołał klona cienia wyciągając rękę do przodu w ostatniej chwili. Krew prysnęła z rany na jego dłoni prosto na twarz Tsunade, która nawet nie zadała sobie trudu by ją wytrzeć.

- Teraz mi nie uciekniesz. - Uśmiechem sadysty patrzył jak jego klon tworzy na jego ręce Rasengana, które potem przyłożył do brzucha starszego kolegi. Przez chwilę był oślepiony przez błękitne jasne światło, które biło od techniki.

Kabuto uderzył w kamień kilkanaście metrów dalej. Na jego brzuchu istniała krwawa rana w kształcie wiru. Sasuke ciężko dysząc padł na ziemię. Tsunade natychmiast do niego podbiegła.Jak się okazało Kabuto uszkodził mu mięśnie aż do serca. 

Zielona lecznica chakra blondynki nie pomagała, widząc to wszystko Naruto złożył pieczęcie pomimo, że równocześnie walczył z Orochimaru. Naglę Sasuke otoczyła pomarańczowa chakra Kyuubiego, która boleśnie poparzyła brązowooką wchodząc w ciało chłopca. Ku zdziwieniu kobiety Uchiha otworzył oczy, były one jednak inne. Nie była to głęboka czerń ani kekkei genkai. To były oczy Biju Uzumakiego.

Błękitne tęczówki wpatrywały się w zimne i oślizgłe oczy gada. Nie czuł zupełnie nic pomimo tego, że to przez mężczyznę nie żył jej mistrz, Trzeci Hokage Sarutobi Hiruzen.

Od dłuższego czasu shinobi wymieniali się najróżniejszymi technikami, jednak żaden z nich nie zadał tego ostatecznego. Młody Namikaze miał przewagę co było widać, wszystko dzięki temu, że ramiona wężowego Sannina były zapieczętowane.

Kiedy blondyn chciał zabić ciemnowłosego znaki, które pojawiły się wcześniej na jego ciele zapiekły. W jego głowie pojawiły się pieczęcie, a potem obraz herbu klanu Uzumaki, który wyrył się na jego szyi. Niebieskooki zacisnął zęby z bólu, jego ręce poruszyły się same wykonując pieczęcie z wizji. Chłopak dotknął serca Orochimaru. Spod jego dłoni wysunęły się linie znaków, które oplotły czarnowłosego i... zniknął w dymie.

- He? - Odezwał się słabo chłopak kręcąc głową we wszystkie strony. Z niedowierzaniem próbował wyczuć chakrę zbiegłego ninja, ale bezskutecznie. - Gdzie on jest?

Dwunastolatek spojrzał w dół na swoje dłonie, które przed chwilą same z siebie składały pieczęcie do techniki, której nie rozpoznawał. W dodatku nie wiedział czy Orochimaru jeszcze żyje, a jakby żył to gdzie on się znajdował.

Blondyn nie marnując czasu na bezsensowne zastanawianie się dlaczego świat go nienawidzi i dlaczego stało się to co się stało pobiegł do Sasuke i Tsunade. Uchiha odzyskiwał już świadomość nad którą kontrolę przejął Kyuubi by wyleczyć większość jego ran, a przynajmniej tą najpoważniejszą. Stało się to dlatego, że między resztką jego chakry w chłopcu, a jego chakrą istniało połączenie, które wykorzystał by częściowo dostać się do świadomości dzieciaka.

- Nie usypiaj mi tu Sasuke, musimy powitać Godaime Hokage. - Zawołał nachylając się nad odrobinę nieprzytomnym chłopakiem żeby zacząć potrząsać go za ramiona.

- Wygrałem zakład.

- Tak, wygrałeś, Sasuke.

- Gdzie Orochimaru? - Spytała Tsunade poważniejąc.

- Zniknął, tak samo jak Kabuto. - Odpowiedział wymijająco patrząc na duży kamień, pod którym jeszcze nie dawno leżał nastolatek. Teraz jednak ziało tam pustką, więc było możliwe, że uciekł z Orochimaru, który prawdopodobnie zastosował na blondynie genjutsu czy coś w tym stylu.

- A więc dotrzymasz słowa, Babuniu Tsunade? - Niebieskooki wlepił w nią wzrok i posłał w jej kierunku szeroki uśmiech.

- Wątpisz w swoją Hokage, Naruto?

- Skąd, Tsunade-Oba-chan, jakże bym śmiał.

***

Po tygodniu powolnej drogi Naruto, Sasuke, Tsunade i Shizune ponownie zawitali do wioski liścia, która podnosiła się z kolan po ostatnim ataku. Wszyscy zostali powitani przez tłum witający Godaime Hokage, która oficjalnie przywitała mieszkańców wioski z czerwonego budynku gdzie mieścił się budynek Hokage. Założyła nawet tą specjalną czapkę.

Najbardziej z powrotu Naruto cieszyła się jednak jego uczennica - Sakura Haruno, która od razu przytuliła i blondyna i Sasuke. Drużyna siódma znów była razem.

Po miesiącu urzędowania nowej Hokage świętowali w restauracji Barbecue awans Sakury i Uchihy na chunninów. W tej samej restauracji była też drużyna 10, która odzyskała stracone wspomnienia z pamiętnego dnia pod stoiskiem Ramen. Na samą myśl o tej potrawie blondynowi ciekła ślinka, jednak jego uczniowie woleli grilla, a że to było ich święto to on nie miał nic do gadania.

Teraz wszyscy troje nosili zielone kamizelki z tą różnicą, że kamizelka Uzumakiego była kamizelką jonnina, a nie chunnina.

Pomimo, że wszystko układało się dobrze Naruto nie mógł zapomnieć o tatuażu, który powstał na jego szyi, pod jego wpływem naszyjnik śmierci Tsunade zaczął pulsować żywym rytmem, który dopasowywał się do jego bicia serca.

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz