Spotkanie Kwiatu Wiśni

1.4K 108 10
                                    


- On wrócił, Sakura. - Powiedziała jej Tsunade, gdy tylko przekroczyła próg gabinetu. Chociaż kobieta nie podała o kogo konkretnie chodzi Haruno wiedziała niemal od razu, wystarczyło spojrzeć na nią, by widzieć, że jest przepełniona radością, którą mogła spowodować tylko jedna osoba, jej pseudo-wnuk Naruto                                                            

Różowowłosa zarumieniła się czując w piersi nerwowy uścisk, nie widziała go od tak dawna, od prawie trzech lat i na pewno nie czuła tego co powinna czuć uczennica przy spotkaniu z dawno niewidzianym mistrzem, którym był blondyn. To on nauczył ją pierwszych ważniejszych technik i podstaw medycznego ninjutsu. Dzięki temu seledynowooka stawiała go na równi z obecną mistrzynią u której uczyła się już trzy lata, podczas gdy Uzumaki uczył ją ledwie rok.

Prawdę mówiąc uczucia Sakury nie były tak proste jak się to mogło wydawać. Była zakochana w swoim senseiu, jednak nigdy nie miała zamiaru mu tego wyjawiać, czuła, że między nimi jest ściana, granica, której zwyczajnie nie mogła ominąć.

Doświadczony latami bólu i samotności niebieskooki był o lata świetle przed nią, nie tylko w sile, ale i w dojrzałości. Potrafił być prawdziwym shinobi, zabijał bez grama współczucia czy litości podczas gdy w niej te uczucia wciąż się tliły, ale to był w końcu świat shinobi, brutalny, niesprawiedliwy i powodujący tylko i wyłącznie ból. Istne piekło, w którym rodziły się narzędzia do brudnej roboty. Byli jak mięso armatnie, pierwsze do odstrzału, a jednak takie życie odpowiadało wielu, w tym Naruto.

- Tsunade-sama... - Zaczęła, ale to było niepotrzebne, bo blondynka odprawiła ją skinieniem głowy. Pomimo wszelkich postanowień kunoichi niczego nie była tak pewna jak tego, że chciała go zobaczyć. Po trzech latach ciągłego czekania na niego i na Sasuke, teraz wrócili co znaczyło, że dawna drużyna 7 zostanie reaktywowana, będzie jak kiedyś, a oni znów będą przyjaciółmi.

Przebiegła przez wioskę niemal z prędkością światła tak szybko, że powiewały za nią tylko kosmyki krótkich włosów, które regularnie ścinała. Dawniej zapuszczała je dla Sasuke, ale codzienna pielęgnacja zajmowała wiele czasu, a włosy przeszkadzały podczas walki, dlatego postanowiła utrzymywać je do ramion.

Dom wyglądał tak jak go zapamiętała z wyjątkiem chwastów na trawniku, wyglądał na miłe miejsce, może dlatego, że jego były właściciel Yondaime Hokage był człowiekiem o takim charakterze? A może sprawiały to pedantyczne zapędy Naruto, który co jakiś czas odnawiał dom, by nie popadł w ruinę. Albo jedno i drugie.

Ostrożnie zapukała drzwiami, a jej marzenia o powrocie do tamtych dni rozwiały się gdy zobaczyła w progu młodą kobietę o włosach koloru krwi, tak piękną, że Sakura przez dłuższą chwilę nie mogła oderwać od niej wzroku. . Jej oczy posiadały naprawdę piękny intensywny fioletowy kolor i sprawiały wrażenie dość dużych na kształtnej twarzy.

- Kim jesteś? - Spytała mimowolnie kompletnie zdezorientowana. Na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce złości gdy uświadomiła sobie, że ta oto dziewczyna prawdopodobnie zajęła jej miejsce przy boku jej własnej drużyny. Musiała z nimi podróżować, albo co najmniej przebywać od jakiegoś czasu inaczej nie zabraliby jej tutaj, do Konohy.

Sakura opanowała się wewnętrznie modląc by dziewczyna nic nie zauważyła, ale nie było na to szans. Oczy czerwonowłosej wyglądały tak jakby mogły przejrzeć nawet duszę i jakby widziała wszystkie wewnętrzne emocje różowowłosej.

- Haruno Sakura, ne? - Odezwała się nie odpowiadając na pytanie. Jej ton głosu jednoznacznie mówił, że jest rozbawiona, jednak kunoichi wyczuwała w nim coś więcej. Ten głos nie należał do słabej osoby, kryła się w nim subtelna charyzma i siła, o którą by jej nie podejrzewała. Kiwnęła głową potwierdzając słowa nieznajomej nie pytając nawet skąd to wie. - Uzumaki Avarai. - Przedstawiła się dopiero gdy prowadziła ją do salonu, gdzie młody Namikaze zwyczajnie zajadał się śniadaniem razem z Sasuke.

- Kto to był, Ava? Ktoś wa... - Zaczął Uchiha, ale natychmiast urwał widząc twarz dawnej towarzyszki, która już wiedziała, że Avarai musiała być spokrewniona z Naruto, jednakże to nie ukoiło jej zszarganej dumy naruszonej przez to, że została tak łatwo zastąpiona.

- Ohayo Sakura. Gotowa na porządny trening? - Odezwał się jak gdyby nigdy nic Naruto, kończąc przeżuwanie tosta. Dopiero gdy zobaczyła go ponownie zorientowała się, że tęskniła z nim bardziej niż myślała. Nie myśląc za wiele przytuliła się do niego cicho płacząc. Nie ważne, że cała wioska uważała go za potwora, nie ważne co myśleli o nim inni, nie ważne że był prawdziwym shinobi nawet w negatywnym znaczeniu tego słowa, dla niej on był... dobrą osobą, która obroniła ją dziesiątki razy przed tyloma przeciwnikami, on przeżył tak dużo.

- Naruto-sensei...

- Naruto. - Poprawił ją odruchowo, gdy oddaliła się od niego na dwa kroki ocierając łzy wierzchem dłoni.

- Naruto-kun, Sasuke, tak długo was nie było, myślałam, że już nie wrócicie. - Powiedziała cicho, wiedząc, że każdy i tak ją usłyszy.

- Nie wiem na jak długo wróciłem, możliwe, że niedługo znów wyjadę.

- Ale, Naruto-kun... dopiero co wróciłeś... czy ona ma coś z tym wspólnego? - Spytała domyślając się, że fioletowooka odgrywa w tym wszystkim jakąś rolę.

- Nie tylko, zbliża się wojna... Sakura.

LHB




Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz