Tsunade vs Sasuke - Zakład

3.6K 290 70
                                    


- Więc jesteś gotowy walczyć o swoje przekonania, zdradziecki Uchiha? - Spytała z wyższością spoglądając na chłopaka.

- Tak. - Odpowiedział bez wahania.

Nie minęła chwila gdy wyszli na ulicę przed restauracją. Naruto stanął obok siostrzyczki Shizune powstrzymując ją od powstrzymywania Tsunade.

Blondynka uniosła rękę i pokazała jeden palec.

- Jedna minuta walki? - Spytał Uzumaki.

- Nie jedna minuta, jeden palec. Jeden palec wystarczy. - Patrząc na kobietę  Uchiha dostawał wewnętrznych konwulsji. Irytowała go prawie tak bardzo, że mógłby powiedzieć, że jej nienawidzi. Może i była chrzestną Naruto, najsilniejszą medyczną kunoichi na świecie, ale była przy tym po prostu cyniczna.

Nie mógł jej lekceważyć. W jego ręce natychmiast pojawił się kunai, tak jak w czarnych tęczówkach Sharingan z dwoma tomoe. Przybrał pozycję do taijutsu i ruszył prosto na nią. Z łatwością wytrąciła mu w ręki broń, a potem sama zaatakowała.

Mimo, że ciężko było mu to przełknąć Uchiha był pod wrażeniem. Ona była silna, silniejsza niż sobie wyobrażał. Przypominała mu Naruto, którego zawsze otaczała aura potęgi.

Tylko dzięki kekkei genkai uniknął jej ciosu, który na pewno posłał by go na łopatki. Uzumaki ostrzegał go by się nie odzywał, by nie prowokował Tsunade-sama, bo jej dzika siła rozniesie go na strzępy, jednak on musiał się odezwać i to doprowadziło go do tej chwili.

Nawet nie zauważył gdy znalazła się przed nim i strzeliła mu pstryczka w czoło. Niby łagodny gest sprawił, że przeturlał się po ziemi kilka metrów w tył. Złapał się za bolącą część twarzy, a przy jego nogach wbił się wcześniej utracony Kunai. 

Chłopak zacisnął zęby i maksymalnie się skupił. Między jego dłońmi pojawiło się słabe niebieskie światło, które zmieniło się w trochę silniejszy wir. Naruto uśmiechnął się widząc postęp swojego ucznia. Już coraz mniej mu brakowało.

Chłopak chroniąc obiema swoimi dłońmi technikę popędził na Tsunade, która uderzyła jednym obiecanym palcem w ziemię, która rozstąpiła się pod nogami chłopaka, który odskoczył uderzając Rasenganem w ziemię. 

- To ty nauczyłeś go tej techniki, Naruto? - Spytała kobieta patrząc na wyżłobienie w ziemi. Nie była to pełna technika tylko jakaś jej słaba część.

- Wiesz Babuniu, tak właściwie to jestem jego mistrzem.

- Wyłącznie ty i Czwarty możecie używać Rasengana.  Uczysz go techniki, której nie opanuję? Na pewno jesteś jego mistrzem? - Zakpiła brązowooka.  - Nie powinieneś dawać mu tyle nadziei.

- Spadaj głupia Babo!! - Krzyknął wściekły Sasuke. Zdziwiony Naruto nie wierzył, że jego na co dzień opanowany uczeń "wybuchł". - Daj mi trzy dni, a opanuje tą technikę.

- Więc załóżmy się. Dam ci tydzień. Jeśli będziesz w stanie opanować tą technikę ja zostanę Hokage.

- Dlaczego miałbym tego chcieć?! Przecież przed chwilą powiedziałem Pani, że nie nadaje się Pani na Hokage!

- Sasuke. - Upomniał go jego mistrz. - Tsunade jest idealną kandydatką na Hokage, jak zauważyłeś posiada siłę by obronić Konohę. W tej chwili potrzeba nam stabilizacji i tylko ona może nam ją zapewnić.

- Zgadzam się. - Burknął pod nosem. - Zgadzam się na zakład, dla Naruto-senseia.

***

- Tsunade nie bez powodu nie chce zostać Hokage. - Rzekł Naruto pierwszy raz od czasu gdy opuścili restaurację. Przez cały czas wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał, jednak to nie była do końca prawda. Nie zastanawiał się tylko wspominał czasy, w których to on po raz pierwszy zobaczył ślimaczą księżniczkę.

Irytowała go tak bardzo, że w końcu i on z nią walczył, tak jak Uchiha nie mógł się powstrzymać przed wyrażeniem własnego zdania. Byli podobni, Uzumaki wiedział to od dawna, ale to było jakby potwierdzenie otrzymane z niebios.

- Co masz na myśli, Naruto-san? - Chociaż Sasuke nie wykazywał zainteresowania owym tematem jego mistrz wiedział, że chłopak chciał się czegoś dowiedzieć o kobiecie.

- Tak jak ci kiedyś wspominałem Tsunade jest wnuczką Shodai Hokage, do którego należał kiedyś bardzo cenny przedmiot, za który można by kupić górę. Tsunade dostała go w spadku, jednak kiedy jej brat Nawaki skończył 12 lat oddała mu go w prezencie. Niedługo potem zmarł. To były czasy Trzeciej Wielkiej Wojny Shinobi, więc wiele osób po prostu umierało. Załamała się. W późniejszym czasie zakochała się z wzajemnością w mężczyźnie, Danie Kato, jemu również dała naszyjnik i on również zmarł. Od tamtej pory bała się krwi.

- Największy na świecie medyczny shinobi boi się krwi?

- Powiedziałem, że się bała, a nie że się boi. Kilka lat temu spotkałem ją po raz pierwszy, nie potrafiłem utrzymać języka za zębami i tak samo jak ty walczyłem z nią. Oczywiście przegrałem, wtedy po raz pierwszy udało mi się stworzyć Rasengana.

- Zupełnie jak mnie.

- Historia kołem się toczy. - Mruknął melancholijnie blondyn.

- Z tobą też się założyła?

- Tak, o to samo co u ciebie, że nie uda mi się opanować w pełni techniki.

- Wygrałeś?

- Tak.

- A co otrzymałeś w nagrodę.

- Naszyjnik śmierci Shodai Hokage, ten sam który otrzymali Dan i Nawaki.

- I nic ci się nie stało?

- Właściwie to dwa dni później byłem bliski śmierci.

C.D.N.

Właśnie byliście świadkami pójścia Sasuke w ślady Naruto, dosłownie trzy rozdziały i wybijamy z kanonu - no wiecie podróż do... dowiecie się w swoim czasie. Dzisiejsze dwa rozdziały to nagroda za wytrwałość. Jestem dumna z tej książki, ale muszę zrobić nową okładkę, bo ta jest taka raczej słaba. Nie chciałby ktoś wykonać tej ciężkiej pracy za mnie? Jeśli ktoś podeśle mi pracę zadedykuje następny rozdział osobie, której praca jest według mnie najlepsza. Powtarzam jeśli, bo zazwyczaj nikomu się nie chce, albo nie mają czasu. Nie winię ich za to, też jestem zajechana.

Dziękuje za poświęconą mi uwagę, nie uważam ostatnich rozdziałów za interesujące, ale mam nadzieje, że zmieniona fabuła wam się spodoba.

By być za bieżąco zaobserwujcie mój profil.

LHB

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz