Walka w lesie Mgły

1.8K 125 10
                                    

Grupa powoli poruszała się do przodu prowadzona przez blondyna, który szedł w stronę skupiska potężnych chakr, najprawdopodobniej mistrzów miecza, tuż za nim dreptali Sasuke, Avarai i Karin, która drżała nerwowo. Na końcu korowodu byli milczący Mitsuki i zatopiony w swoich myślach Suigetsu, który myślał o swoim starszym bracie brutalnie zabitym przez ich nowych przeciwników.

Około południa natrafili na czekających na nich szermierzy, nie było już odwrotu.

Wśród nich była tylko jedna kobieta, jak wynikało z dostarczonych im informacji nazywała się Ameyuri Ringo. Była stosunkowo niska względem współtowarzyszy, ale to wcale nie czyniła jej słabszą od nich. Miała długie brązowe włosy, które z przodu były dziwnie związane. Na głowie zawiązany był przekreślony ochraniacz Kiri. 

Drugą osobą był mężczyzna, tak wysoki, że kobieta stojąca przy nim wyglądała jak dziecko, nosił maskę ANBU otoczoną burzą szpiczastych włosów, Kushimaru Kuriarare. Trzecią Jinpachi Munashi, brodaty shinobi z przepaską zasłaniającą jedno oko. Jego głowa była obandażowana. Czwartą gruby shinobi ze specyficznymi wzorami na twarzy.

- Karin zostań z tyłu. - Naruto wypowiedział te słowa i przez chwilę nawzajem piorunował się wzrokiem z kuzynką. Dla Sasuke było jasne, że oboje chcieli przejąć kontrolę jako przywódcy misji. On, shinobi z takimi umiejętnościami był przyzwyczajony do wydawania rozkazów, ale jednocześnie to było jej zadanie. Pierwsze poza wioską.

- Będziesz potrzebna jako wsparcie medyczne. - Powiedziała Avarai.

- Sasuke bądź blisko mnie, twoje początkujące zdolności w kenjutsu nie wystarczą, więc spróbuj ochraniać Karin i atakować technikami daleko dystansowymi. - Tym razem Uzumaki powiedział to sam, a Uchiha pokiwał krótko głową cofając się do tyłu. Mitsuki stanął obok czerwonowłosej gotowy bronić ją własnym ciałem lub wężami.

Zaczęło się.

Z rękawów białowłosego wynurzyło się kilkanaście gadów, które wystrzeliły w kierunku grubasa, który przeciął stworzenia swoim ostrzem jakby to było masło. Mitsuki wyskoczył w górę niewzruszony niewielkim niepowodzeniem i zaczął składać pieczęcie do dość silnej techniki stylu wiatru.

- Naruto! - Krzyknęła Avarai podając mu rękę, którą przyjął domyślając się o co jej chodzi. Tyle wystarczyło do zmieszania ich chakry. Wolnymi rękami zaczęli składać tą samą pieczęć.

- Powietrzna fala! - Krzyknęli razem. Białowłosy stworzył potężną fale, jednak to technika kuzynów mogła zmieść górę z powierzchni ziemi. Niszczycielska siła techniki łamała drzewa kilkadziesiąt metrów dalej i powodowała, że ziemia się trzęsła. Wszyscy szermierze odlecieli mocno do tyłu z lekkimi obrażeniami. Każdy z nich musiał użyć naprawdę dużo chakry, by utrzymać się na ziemi.

Kuzyni spojrzeli na siebie zdziwieni, nie spodziewali się, że ich połączona moc będzie tak silna. Chcieli zaatakować ponownie, jednak wtedy do walki rzucił się Suigetsu z mieczem w rękach. Wyglądał na niezwykle zmotywowanego prąc ciągle do przodu.

Zamachnął się mieczem w stronę Ameyuri.

Wszystko działo się tak szybko, że Sasuke ledwie zobaczył jak ogromna igła wchodzi w ciało białowłosego, a przyczepiona do niej linka oplata jego ciało. To Kushimaru ze swoim mieczem Nuibari obronił towarzyszkę. Nastoletni Shinobi prychnął zmieniając się w wodę.

- Wodny Klon. - Stwierdził cicho przeciwnik, a prawdziwy Hozuki wyłonił się zza drzew.

- Wiedziałem, że nie będzie tak łatwo. - Mruknął.

- Takim razie... - Zaczęła Avarai podnosząc ręce do góry i wtedy składając skomplikowane pieczęcie. W jej dłoniach pojawiły się dwa bliźniacze miecze jej klanu Uzumaki. Szybkim ruchem wbiła je w ziemie klękając. - Uzu... Kan... Sao... Mi... Ka... Sa... Zin... - Recytowała cały czas składając pieczęcie. Spod jej nóg zaczęły wychodzić czarne znaki typowe dla technik Fuinjutsu. - Karahoi Nai! - Krzyknęła gwałtownie wyciągając ostrza.

Nikt nie wiedział co kombinuje dziewczyna, może z wyjątkiem Mitsukiego, który spędzał z nią wyjątkowo dużo czasu i często pomagał jej dobrą radą. 

Jej kuzyn nie mógł jednak nie zaważyć, że cokolwiek zrobiła jego kuzynka kosztowało ją to dużo energi, bo teraz ciężko dyszała.

- Zajmijcie ich czymś. - Wydusiła próbując wyrównać oddech. Sasuke natychmiast stanął przed nią posyłając zwycięskie spojrzenie jej ochroniarzowi, który chciał zrobić to samo.  

Naruto, Suigetsu i Mitsuki zaczęli gradować przeciwników różnorakimi technikami ninjutsu, kiedy to Karin stosując medyczne ninjutsu wspomagała odnawiającą energią czerwonowłosą.

Avarai ponownie zaczęła składać pieczęcie, które blondyn rozpoznał jako początek techniki wiatru powietrznej kosy. Jutsu nie wydostało się jednak, gdyż blondynka zatrzymała je w prawej ręce i przelała na czerwony miecz klanu Uzumaki. Tym razem wyglądała jakby technika nie wyssała jej nawet grama energii, to samo powtórzyła drugi raz z wyjątkiem tego, że tym razem była to technika stylu wody, wodne ostrze ukryta w czerwonej katanie.

- Kara. - Krzyknęła wyciągając ręce do boku tak, że po chwili jej katany przecięły powietrze w dole. Ciśnienie zauważalnie wzrosło gdy dwie przecinające się fale trafiły bezpośrednio w grubasa i jego miecz. Ku zdziwieniu Naruto mężczyzna był uwięziony w lodowym krysztale, tylko jego ręka z mieczem nie było zamrożona, po chwili lód popękał i rozpadł się. Mężczyzna nie żył.

Nie wiedziała co powinna myśleć, to był pierwszy raz gdy odebrała komuś najcenniejszy dar jaki posiadał - życie. Wiedziała jednak, że za wszelką cenę chciała stworzyć świat, w którym nikt nie będzie musiał nikogo krzywdzić.

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz