Różowowłosa dziewczyna szła główną ulicą wioski obok swojej najlepszej przyjaciółki, Yamanaki Ino, i Hinaty Hyugi, była jednocześnie przybita i zdenerwowana co zdarzało jej się niezwykle rzadko. Powód jej zachowania jak zwykle miał tylko jedno imię, a brzmiało ono "Naruto". Myślała, że przez te wszystkie lata zdążyła się już pogodzić z życiem jakie prowadził jej mistrz, jak się okazało nie mogła.
Była w nim zakochana już od siedmiu lat, nie zmieniało to faktu, że nigdy nie zrobiła tego właściwego kroku w jego kierunku. Uzumaki zawsze w jej mniemaniu był dla niej nieosiągalny. Na początku wystarczyło samo patrzenie na niego, oglądanie jego pleców gdy się od niej oddalał, jednak z każdym dniem była coraz bardziej zachłanna, pragnęła widzieć go, rozmawiać z nim, być u jego boku.
Ale on całym sercem był shinobi, wielotygodniowe misje były dla niego normą, a pozostały wolny czas dzielił między Konohą, a Uzushio, właśnie dlatego tak ciężko było jej spędzić z nim choćby kilka chwil.
Naruto Uzumaki byłby świetnym Hokage, pomimo tego mieszkańcy liścia wciąż bali się jego mocy wyrażając względem niego chłodny jakby wymuszony szacunek, bali się go, był poważny i nie okazywał uczuć jeśli nie chodziło o coś ważnego. W gruncie rzeczy był częścią wioski równocześnie nie przywiązując do niej zbyt dużej wagi.
Chciała być dla niego podporą, kimś dzięki komu Konoha nie będzie dla niego dłużej szarym pustym miejscem, w którym praktycznie nic go nie trzymało, chciała by wiedział, że może na nią liczyć, chciała zobaczyć go w tysiącu różnych odcieni, chciała go znać lepiej i chciała by pewnego dnia i on zobaczył w niej kogoś kogo mógłby kochać. Tak jak ona kochała jego.
- Po prostu mu to powiedz. - Powiedziała blondynka jakby wiedziała o czym myślała Haruno, wiedziała, w końcu wszystko w dziewiętnastolatce było zbyt oczywiste, zwłaszcza gdy myślała o blondynie.
- Sama wiesz, że to nie takie proste.
- Spójrz na Sasuke, on ma już żonę i dziecko. Jeśli on dał radę to ty dasz tym bardziej. - Słuchając tej rozmowy Hinata pokręciła głową wiedząc, że do niczego to nie zaprowadzi, dlatego Hyuga wzięła ręce dziewczyny w swoje zatrzymując ją.
- Naruto-kun jest naprawdę dobrym człowiekiem, jestem pewna, że odpowie na twoje wyznanie, może nie tak wielką miłością jak twoja, ale...
- Dziękuje, Hinata.
***
Od kiedy Hokage został Kakashi Hatake Sakura pomagała mu od czasu do czasu, dzięki temu wiedziała z grubsza na jakie misje wyrusza jej mistrz i ile mają one mu zająć. Właśnie dlatego wiedziała, że dokładnie wczoraj wrócił z jednej i dokładnie pojutrze wyrusza na następną. Miała niewiele czasu i jeszcze mniej pewności siebie, ale zamierzała zaryzykować, ten jeden raz.
Słońce chyliło się ku zachodowi gdy pukała do drzwi jego domu. Otworzył po minucie może dwóch zapraszając ją do środka. Mogła się tylko domyślać, ale prawdopodobnie przed chwilą przywołał kilkanaście klonów cienia by ogarnęły bałagan. Tak, zdecydowanie, powietrze nadal było ciężkie od jego chakry.
Odmówiła wejścia do środka, zamiast tego poprosiła by wyszedł z nią na krótki spacer. Spojrzał na nią niechętnie ostatecznie się zgadzając. Wyszli razem i szli ulicami wioski. Każdy patrzył na nich i to niekoniecznie sympatycznie, w najlepszym wypadku można było powiedzieć, że byli ignorowani.
Była zła, i na ludzi z przeklętymi uprzedzeniami i na siebie, bo doskonale o nich wiedziała, a mimo to naciskała na blondyna. Nie przejmował się nimi, a jednak wszystko to utwierdzało go w przekonaniu, że nie ma tu dłużej czego szukać. Wioska była bezpieczna, a czasy pokoju ostatecznie zostały przypieczętowane.
Wciąż istniały organizacje przestępcze, kilkudziesięciu zbiegłych shinobi, wciąż były dla nich misje, dla nich, dla shinobi. Były, ale miał dziwne przeczucie, że niedługo to wszystko skończy się, a świat odejdzie od broni i technik. Musiał wykorzystać przynajmniej te ostatnie lata. Trenował by stać się potężnym ninją, ale ten świat powoli przestał mu wystarczać.
Wciąż były osoby, które mogłyby stanąć z nim na równi, na przykład jego kuzynka albo Sasuke. Po tym jak go trenował chłopak stał się naprawdę silny, do tego jego oczy ewaluowały.
Przystanęli na polanie, na tej samej co zwykle, to tu Naruto zdawał egzamin Kakashiego z Minko i Shikanem, a później testował Sasuke i ją.
- O czym chciałaś porozmawiać? - Spytał widząc, że stanęła w miejscu i najwyraźniej nie zamierza już nigdzie iść. Chakra różowowłosej była dzisiaj wyjątkowo niestabilna po czym wnioskował, że jest zdenerwowana.
Faktycznie, była, pierwszy raz od dawna czuła się tak jakby od jego odpowiedzi zależało jej życie. Przerażenie niemal nią zawładnęło, chciała uciekać, ale przed tym nie mogła uciec, nawet jeśliby spróbowała.
- Kocham Cię, Naruto-kun. Nie jak przyjaciela i nie chcę tego dłużej ukrywać. - Powiedziała rumieniąc się i spuszczając wzrok.
Milczał, a gdy znów na niego spojrzała widziała zmieszanie na jego twarzy, chyba pierwszy raz udało jej się go czymś zaskoczyć. Każda sekunda przeciąganie tego bolała ją bardziej niż była skłonna przypuszczać.
- Sakura. - Wypowiedział jej imię z nagłym zmęczeniem, ale i czymś jeszcze, chyba bólem. - Nie rozumiesz, ja nie wiem co to miłość, nie taka, przez tak wiele lat byłem sam, nie miałem rodziców, a mój opiekun pojawiał się w wiosce sporadycznie. Ja...
Znów go zaskoczyła uśmiechając się szeroko i promiennie jakby chciała pokazać jaka jest szczęśliwa, a tak teoretycznie w tej chwili szczęśliwa być nie powinna.
Wzięła jego dłonie w swoje i pocałowała go delikatnie, był tak zdziwiony, że nawet nie zareagował, ale zielonooka nie przejmowała się tym.
- W takim razie ja nauczę cię czym jest miłość.
Tak jak obiecałam to jedna z historii w czasie około epilogu. Za jakiś czas pojawi się rozdział "Więzi - Karin i Naruto", serdecznie zapraszam.
LHB
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanfictionW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.