Avarai z uśmiechem prowadziła ich do wschodniej części miasta gdzie mieli poznać jeden z filarów Uzushio, niezwykłą wynalazczynie Aimi - wężową shinobi (ta nazwa śmierdziała Naruto) - mieszkającą w szklanej wieży.
Do tej pory Naruto mógł tylko zastanawiać się jak działała zamknięta od świata wioska i tego w jaki sposób istnieją tutaj shinobi, jak wykonują misję, jeśli oficjalnie nie istnieli. Mimo to nie pytał o to, chociaż po spędzeniu w wiosce kilku dni zaczął czuć, że ta wiedza mu się należy. Od początku czuł się tutaj jak pełno prawny Uzumaki, wiedział, że jeśli z stąd wyjedzie już zawsze będzie miał przed oczami zachód słońca na tle góry Kyoko i rzeki Ran.
To był jego dom i czuł całym swoim ciałem, jakby nawet jego serce biło dla Uzushio no Sato.
Kiedy Sasuke usłyszał o miejscu jej zamieszkania pomyślał, że to przenośnia, albo zwyczajna nazwa, jednak widząc trzypiętrowy budynek o przezroczystych ścianach i żelaznym kręgosłupem dech zaparł mu w piersi. To było zupełnie inne niż wszystko co do tej pory widział. Ta architektura była wolna i nieograniczona starymi zasadami.
Mimowolnie przypomniał mu się jego dawny rodzinny dom, drewniany i ciężki o ścianach zamykających ludzi w klatce. To był największy dom w posesji Uchiha, a jednak nie dorównywał domom w tej wioski. Tutaj wszystko było wielkie i wysokie - co rekompensowało mniejszy metraż.
- Aimi-san! - Krzyknęła blondynka przekraczając pierwszy próg. Naruto zamarł wyczuwając znajomą chakrę obślizgłego gada. W jego ręce pojawił się Kunai, z którym pobiegł prosto do pomieszczenia na drugim piętrze. Nawet nie zauważył gdy dogoniła go jego kuzynka, Sasuke dreptał kilka metrów za nimi.
- Co ty wyprawiasz, Naruto?
- Zostań z tyłu. - Warknął wyprzedzając dziewczynę. Jak burza wpadł do pokoju gdzie stała wysoka ciemnowłosa kobieta o wężowych oczach, identycznych jak te Orochimaru. Miała na oko dwadzieścia lat i w tej sytuacji wyglądała na wkurzoną. Myślał, że zaraz zaatakuje go jakimś jutsu, jednak ona rzuciła w niego sandałem, którego z łatwością uniknął. Ubrana była w czarne kwieciste kimono do połowy ud.
- Przepraszam, że przeszkadzamy, Aimi-san. - Powiedziała fioletowooka stojąc u jego boku. - Ten dureń to mój kuzyn, więc proszę wybacz mu jego gwałtowność. - Nawet się schyliła w geście przeprosin.
- O to ty, Avarai-chan? - Spytała obojętnie powracając do rysowanie jakiegoś szkicu. - Mitsuki przynieś herbatę i odgoń ojca od jego badań, ostatnio prawie rozwalił na salę doświadczalną! - Zawołała, a po kilku minutach w rozsuwanych drzwiach stanął białowłosy chłopak w ich wieku, o takich samych oczach jak dziewczyna. Na jego głowie zawiązana była opaska Uzushio.
- Ohayo Mitsuki-kun! - Zawołała czerwonowłosa uśmiechając się szeroko od ucha do ucha. Sasuke i Naruto sceptycznie spojrzeli na trzynastolatka posyłając mu bardzo wrogie spojrzenia, które najwyraźniej zignorował.
- Jak zwykle entuzjastyczna. - Mówiąc to skłonił się z szacunkiem, który należał się jej z racji pozycji strażniczki.
- Jak zwykle oficjalnie, co? - Odparowała ze znużeniem kręcąc głową przez co jej czerwone kosmyki żywo zawirowały.
- Sasuke, Naruto, dziś chciałabym przedstawić wam Aimi-san, największego naukowca Uzushiogakure. A to jest Mitsuki, jej młodszy brat. Na stałe w szklanej wieży mieszkają trzy osoby, ale stworzono to miejsce jako dom dla każdego naukowca, więc codziennie przychodzi tu co najmniej kilka osób.
- Zaczekaj chwilę. - Odezwał się blondyn. - Powiedziałaś trzy osoby, kto jeszcze tu mieszka?
- Mógłby Pan do nas przyjść, Orochimaru-san? - Na jej słowa Naruto spiął się i z niedowierzaniem spojrzał na otwierające się drzwi, w których stanął mężczyzna. Nie wyglądał tak samo jak go zapamiętał przed tym pamiętnym razem gdy wykonał obce mu pieczęcie. Teraz jego włosy były spięte, a on sam chodził w gustownym biało-niebieskim kimonie.
- Witaj Avarai.
- Spokojnie, Naruto. Zapomniałam ci chyba wspomnieć, że Orochimaru-san został obywatelem Uzushio ze względu na wstawiennictwo jego córki, Aimi-san, która przysłużyła się radzie. - Tym razem wyraz twarzy niebieskookiego przypominał kawałek zdziwionej skały, o ile skały mogą wyglądać jak zdziwione.
- Więc te pieczęcie wtedy...
- Ojciec chciał go wtedy sprowadzić. - Przyznała cicho. - Kryształ zadziałał jak katalizator i użył przez ciebie pieczęci. To był jedyny sposób by sprowadzić tu Orochimaru, przepraszam. - Jej kuzyn odpowiedział jedynie skinieniem głową, lekko obrażony, jednak rozumiał to.
- Przykro mi, że wcześniej wywarłem złe wrażenie. - Mruknął mężczyzna oblizując usta.
- Złe wrażenie? - Spytał mimowolnie Sasuke. - Zabić nas chciałeś!
- Było minęło, po co wracać do tak nieistotnych spraw? - Wzruszył ramionami.
- No już, spokojnie. - Avarai próbowała ich uspokoić. - A ty Orochimaru-san powinieneś się uspokoić, dostałam dziś na ciebie dwie skargi. Testowałeś swój wynalazek w parku tuż obok dzielnicy Uchiha! Prawie ich podpaliłeś! - Podniosła lekko głos.
- Dzielnicy Uchiha? - Powtórzył z szokiem Sasuke, ten szok był tak wielki, że nie zauważył spadającego drona, którego stworzył Orochimaru.
- Sasuke!! - Krzyknęli kuzyni Uzumaki, gdy z jego głowy zaczęła wyciekać krew.
- Mogłem wstawić pojemniejszą baterię, teraz uświni nam całą podłogę. - Mruknął Sannin i zabrawszy swe dzieło wyszedł.
C.D.N.
LHB
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanfictionW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.