Lawina Wspomnień Mordercy

1.3K 99 19
                                    


Już po kilku minutach oddalili się od drugiej dwójki zagarniając dla siebie całą wolną przestrzeń. Walczyli na rodowe techniki natury ognia, shurikenjutsu oraz nieustanie walczyli potęgami swoich dojutsu. Teren ich walk nieustannie się zmieniał, bo jak inaczej mogłaby wyglądać walka dwóch osób z tak wielką siłą? Z tak potężnymi chakrami? Sasuke zaklął głośno gdy tylko uświadomił sobie, że nawet teraz, po tak długim treningu ciągle przegrywał z bratem w genjutsu, ale Itachi zawsze był lepszy od niego, począwszy od chwili gdy ojciec przekazał mu technikę wielkiej kuli ognia. 

Świat nie był już realny co tylko potwierdził starszy Uchiha rozpływając się w stado kruków, a jednak młodszy po raz pierwszy od tak dawna usłyszał jego głos, pełen dziwnego bólu i smutku, nie różnił się zbyt wiele od głosu, który pamiętał z dzieciństwa, od głosu który mówił mu dobranoc, od głosu który zawsze odprawiał go z kwitkiem, od głosu po którym zawsze uderzano go w czoło.

- Wyrosłeś Sasuke. - Powiedział cicho pojawiając się przed nim. - Nie mam już zbyt wiele czasu, dlatego musisz poznać prawdę. - Na jego wargach zatańczył słaby uśmiech. Wreszcie mógł to zakończyć, bezsensowną walkę, której nigdy tak naprawdę nie chciał.

***

Mały chłopiec przebiegał przez ziemie pełne zmasakrowanych ciał, trupów ludzi walczących w bezsensownej wojnie. O władze, o autorytet, o tereny i dobra. Wtedy zauważył coś, ruch, jeden z tych shinobi się ruszał, dlatego Itachi podbiegł do niego z wodą, on miał jeszcze szansę przeżyć. Mężczyzna widząc jednak, że chłopiec posiada narzędzia ninja podniósł się natychmiast i zasadził się na niego z kunaiem. Mały Uchiha nawet nie zauważył gdy jego ręka chwyciła za broń zabijając rannego prostym cięciem w szyje.

- Ojcze, dlaczego ten shinobi chciał mnie zabić? - Zapytał ojca który również był na miejscu, patrzył z obojętnością na człowieka, który prawie zabił mu dziecko. - Nie zrobiłem mu nic złego.

- Tak działają tryby wojny. - Odpowiedział mu wtedy.

***

- Jesteś chora, mamo? - Spytało to samo dziecko ich matki. Była dokładnie taka jak ją zapamiętał, piękna.

- Nic z tych rzeczy. Bo wiesz, wkrótce będziesz miał braciszka lub siostrzyczkę. To prawda. Zostaniesz starszym bratem. - Powiedziała Mikoto przytulając swojego syna.

- Mamo, wolałbym braciszka.

***

Tym razem Sasuke zobaczył swoją młodszą wersję, był brzydkim, czerwonym i pomarszczonym niemowlęciem trzymanym przez matkę, płakał.

- Wybrałeś już imię? - Zwróciła się do Fugaku, na co on spojrzał na nią pełen dumy z nowo-narodzonego potomka.

- Tak. Będzie miał na imię Sasuke. Uchiha Sasuke.

- To bez wątpienia piękne imię, ale czy...

- Zgadza się, tak miał na imię ojciec trzeciego, ale zapytałem już o zgodę.  Wychowamy go na człowieka, który nigdy nie zhańbi swojego imienia.

***

- Życie się rodzi i życie umiera. - Usłyszał między kolejnymi scenami. Już nawet nie walczył chcąc po prostu poznać prawdę.

***

Kolejne sceny zaczynały przypominać film. Najpierw widział scenę z Izumi, a chwilę później obrazy z najpotworniejszej nocy w historii Konohy - to były narodziny Naruto. Widział go już znał, wielokrotnie rozmawiał z Kyuubim, a jednak bezrozumna masa jaką teraz widział w niczym nie przypominała najbliższego przyjaciela Uzumakiego - Kuramy. On nie mógł zachowywać się tak. Dopiero potem zobaczył jego oczy. Biju był kontrolowany przez członka klanu Uchiha. Szalał niszcząc wszystko na swej drodze. Po raz pierwszy Uchiha naprawdę zrozumiał dlaczego mieszkańcy jego wioski żywili do Naruto tak głęboką bezpodstawną nienawiść. Uważali go błędnie za potwora który zabił ich bliskich.

***

Sceny z akademii przeplatały się z tymi z domu. Raz widział siebie raczkującego do starszego brata, drugi to jak Itachi jak zawsze wyróżnia się wśród rówieśników niezaprzeczalnym talentem, pokonuje ich w walce, w rzucaniu shurikenami, a nawet na lekcjach czysto teoretycznych. Ojciec przekazywał mu coraz to nowe techniki. W końcu poznał Shisuiego i skończył akademię, dostał drużynę do której się przywiązał, ale nawet ta drużyna została mu odebrana. W zamian za to przebudził Sharingana. 

Kiedyś Sasuke nawet nie pomyślał ile kosztowała go ta siła.

Walczył ramie w ramie z Shisuiem, dostał się do ANBU by zostać podwójnym szpiegiem. Zdradzał klan dla dobra wioski.

***

W końcu Sasuke zobaczył śmierć najbliższego przyjaciela brata. Po anihilacji klanu podejrzewał, że to Itachi go zabił, ale prawda była zupełnie inna i bardziej bolesna, a stał za tym Danzou, który pożądał mocy ich oczu. Gdy chłopak myślał, że powoli zaczyna rozumieć jego historię w życiu geniusza pojawił się zamaskowany shinobi, o którym kiedyś wspominał mu mistrz, członek akatsuki, który odpowiadał za uwolnienie Kyuubiego i śmierć rodziców Naruto.

Ich klan próbował przejąć władzę w wiosce, która wiedząc to wydała na nich wyrok. Itachi musiał wybić ich klan. Płacząc zabijał ich rodziców.

Młodszy Uchiha widział to wszystko, ale to nie był koniec, bo wraz z rozpoczęciem nowego życia w organizacji Itachi zbliżył się do najmniej spodziewanej osoby. Chłopak patrzył z szokiem na Minko oczyma swojego brata, który najwyraźniej ją kochał. Nie dowierzał widząc jak młoda kobieta głaszcze wielki brzuch, a jego brat z załamaniem opowiada jej o tym, że jest śmiertelnie chory.

LHB

Naruto - Mistrz Sakury i SasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz