Sasuke trenował nieustannie dzień w dzień, a Naruto załatwiał swoje sprawy szukając Tsunade, by złożyć prośbę, by została Piątym Hokage - oczywiście Uzumaki nie wierzył w to, że się zgodzi, ale siłą rzeczy takie było powierzone mu zadanie. Przy okazji niebieskooki mógł chwilę odsapnąć czasami unikając swojego ucznia. Po tamtym spotkaniu w hotelu chłopak coraz częściej przypominał mu o Minko i Itachim.
Aż pewnego dnia Naruto został obudzony przez wodę, która lecąc wprost na niego wsiąkła w jego włosy i materac. Był wściekły za formę pobudki, jednak wziął głęboki wdech by się uspokoić i było już lepiej.
- Dziękuje za taką miłą pobudkę. - Wycedził przez zaciśnięte zęby, od jego głosu Sasuke przeszła seria dreszczy, od razu zaczął żałować swojego czynu.
- Udało mi się, Naruto-san! - Krzyknął entuzjastycznie machając rękami, jego przerażony stan minął gdy przypomniał sobie, że ten cholerny balon wreszcie pękł.
- Pokaż. - Dwunastolatek natychmiast sięgnął po następny przedmiot. Skupił się i odsunął jedną rękę w tył, po chwili pojawił się przed nią błękitny wir chakry, którym zaczął pocierać balonem od kilku stron. Po chwili pękł, a woda zalała podłogę.
- Brawo. - Mruknął i poszedł dalej spać.
Uchiha nie wiedział czego się spodziewać, może na przykład jakiegoś większego zainteresowania z jego strony, czegoś więcej albo powiedzenia tego co ma robić dalej? Zrezygnowany wślizgnął się do swojego mięciutkiego futonu i zasnął.
Godzinę później został brutalnie obudzony przez technikę uwolnienia wody Naruto. Prawdopodobnie była to technika wielkiej kuli wody, która zalała pół pokoju, oczywiście po stronie Uchiha, strona Uzumakiego była suchutka. Z naburmuszoną miną ciemnooki poszedł z mistrzem do jadalni.
~ No tak, właśnie to się dzieje gdy zadzierasz z Uzumakim. - Pomyślał sharinganowiec kichając. ~ Cholera, chyba się przeziębiłem.
Jedząc późne śniadanie, a raczej obiad, blondyn skupił swoją leniwą uwagę na swojego ucznia.
- Zaliczyłeś poziom pierwszy, lecz do Rasengana brakuje ci ich jeszcze kilku. Są też różne poziomy opanowania Rasengana. Ta technika ma sześć poziomów, w tym dwa ultrawysokie poziomu A. Teraz przechodzisz do kolejnego, który jest tysiąc razy trudniejszy od poprzedniego.
Sasuke niekontrolowanie się wzdrygnął, niby niewidocznie, jednak jego sensei z łatwością to zauważył. Chłopak pomyślał o czasie jaki włożył w pokonanie balonu z wodą, o tym jak nie mógł jeść pałeczkami bo on przetrenowania z chakrą trzęsły mu się dłonie. Jak się okazało to było nic, bo przed nim rozciągała się jeszcze trudniejsza droga.
Po skończonym posiłku udali się na tą samą łąkę co wcześniej - nie żeby łąki na których trenowali czymś się różniły, drzewka, kwiatki, trawka, motylki i kawałek nieba z chmurkami. Tak samo jak wtedy Naruto zaczął składać pieczęcie, które Sasuke po jakimś czasie nauczył się rozpoznawać - były to pieczęcie do podstawowego Fuinjutsu. Chłopaka po raz kolejny wstrząsnął dreszcz - jeśli czegoś nienawidził bardziej od Itachiego było to Fuinjutsu, dziedzica do której miał zerowe predyspozycje.
Tym razem na polanie pojawiło się tekturowe pudło wypełnione czymś białym w kształcie kulek. Były to gumowe piłki. Niebieskooki uśmiechnął się szeroko i wziął do ręki jedną z nich.
~ Nie. - Pomyślał Uchiha. ~ Nie, on tego nie zrobi. - Jakby czytając mu w myślach Uzumaki skupił chakrę i rozerwał gumę na białe strzępy, które wiatr rozwiał po okolicy.
- Teraz twoja kolei. - Rzucił mu piłkę, którą ciemnowłosy złapał w jedną rękę. Spojrzał na nią niechętnie, ale spełnił rozkaz jakby od tego zależało jego życie. Skupił się mając nadzieję, że uda mu się powtórzyć sztuczkę, której nauczył się od kota z hotelu i dzięki której zaliczył poprzednią część nauki. Ale nic się nie stało.
- Mógłbyś dać mi jakąś wskazówkę, Naruto-san? - Spytał niechętnie, bardzo niechętnie. Był Uchiha i nie lubił przyznawać się do swoich słabości, wątpił jednak czy bez jego pomocy uda mu się i tym razem. Jego niechęć spotkała się ze spojrzeniem ostrych jak stal błękitnych tęczówek.
- Jesteś shinobi, Sasuke. - Przemówił równie ostro. - Nie możesz oczekiwać, że zawsze będę ci ze wszystkim pomagać.
***
Używając chakry mógł tworzyć dziury w gumowej piłce, jednak to nadal nie było rozerwanie jej na strzępy. Dzięki temu postępowi Sasuke udało się jednak dostać wskazówkę od mistrza, który pokazał mu białą kartkę, a potem narysował na niej znak. Taki sam narysował też na dłoni swojego ucznia, któremu po wielu ciężkich dniach udało się rozerwać piłkę.
- W trzecim etapie musisz połączyć to czego nauczyłeś się przy tamtych etapach. - Powiedział na początku, a Uchiha zaczął łypać na wszystkie strony szukając trudnych do zniszczenia piłek albo czegokolwiek co miałoby kolisty kształt. - Pierwszy etap polega na wirowaniu, drugi na sile, a trzeci na tym. - Nie dokończył, za to w jego ręce nagle znalazł się balon, który wyglądał na zwykły, bez wody czy lawy, czego można się było spodziewać po Uzumakim. Trzymał go tak i trzymał i nic się nie stało. Wtedy chłopak podniósł wolną rękę i pojawił się na niej Rasengan.
- Wnętrze balonu w twojej prawej dłoni wygląda jak kula w lewej, prawda? - Domyślił się nastolatek. - Wygląda jak... - Zaczął przyglądając się dokładniej technice.
- Mały tajfun, co? - Mruknął Uzumaki podając chłopakowi balon.
- Tym razem mam go nie rozwalić, tak?
- Tak. Jeśli ukończyłeś dwa etapy uda ci się zrobić to. - Blondyn skupiając chakrę ponownie stworzył w ręce coś na kształt techniki swojego ojca, jednak to nie była do końca ta technika tylko coś słabszego. Przyłożył dłoń do drzewa, na którym powstał wzór wiru. Energia rozproszyła się i Naruto użył ponownie Rasengana. - A to będziesz potrafił zrobić gdy ukończysz trzeci etap. - Dotknął pień, który ustąpił pod jego dotykiem stworzył wielką dziurę.
- Im większa szybkość wirowania tym większa siła. - Wywnioskował Uchiha.
C.D.N.
Na razie nudy, ale to już prawie ostatni rozdział z treniwaniem rasengana przez Sasuke. Czas znaleźć Tsunade!LHB
CZYTASZ
Naruto - Mistrz Sakury i Sasuke
FanfictionW skład drużyny 7 wchodzą : Uchiha Sasuke i Haruno Sakura. Ich sensei'em jest : Uzumaki Naruto, dwunastolatek, którego życie zostało naznaczone krwią.