Obudziłam się rano. Pierwsze co to podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej. Zauważyłam leżącego Paytona na materacu tuż obok mojego łóżka. W sumie nie zdziwił mnie jego widok. Chciałam iść do toalety, nie budząc go, ale łóżko zatrzeszczało i chłopak automatycznie otworzył oczy i siadając.
-jak się czujesz?-spytał, wstając z materaca i siadając obok mnie
-o wiele lepiej-przetarłam oczy-pójdę do toalety-przyznałam
-tylko powoli, proszę cie-powiedział troskliwie Payton
W łazience wzięłam ciepły prysznic, zmyłam makijaż i przebrałam się w coś sensownego. Gdy wyszłam chłopak nadal siedział na łóżku, czekając na mnie.
-spałaś wczoraj cały dzień, odkąd wróciliśmy do domu, aż do teraz. Dobre pół dnia. Na pewno dobrze się czujesz?-dopytywał zmartwiony
-tak Payton, wszystko w porządku. Po prostu te słońce mi zaszkodziło-przytuliłam się do niego-a gdzie moi rodzice?
-pojechali do twojej babci, a wracając mieli zajechać do sklepu. A ja zostałem u ciebie na noc, a teraz mam za zadanie cię pilnować i informować twoich rodziców o twoim stanie.-przyznał, wyjmując telefon, pisząc do mojej mamy, że czuje się dobrze-śniadanie?-spytał
-dlaczego by nie-powiedziałam
Poszliśmy do kuchni, Payton zrobił przepyszną jajecznicę. Zjedliśmy wszystko ze smakiem, po czym zaproponowałam oglądnięcie Netflixa. Po jednym obejrzanym filmie, stwierdziłam, że zadzwonię po Madi i Toma. Nadal nie dowiedziałam się, co ich tak na prawdę łączy, ale spotkać się ze znajomymi można przecież zawsze. Z wielką chęcią zgodzili się przyjść. Payton na pewno ich poinformował, że się źle czułam. Jestem tego więcej niż pewna.
Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, chciałam pójść i je otworzyć, lecz Payton wybił mi ten pomysł z głowy.
-masz odpoczywać, ja otworze!-pobiegł do drzwi
Przywitałam się z Madison i Tomem, po czym wszyscy usiedliśmy na kanapę. Rozmawialiśmy głównie o tym, jak było na naszym wyjeździe i w sumie jak do tego doszło, że jesteśmy razem. Potem padł temat wyboru zawodów, w których będziemy mieli uczestniczyć.
- o cholera!-wstałam impulsywnie z kanapy, co skończyło się zawrotem głowy i z powrotem usiadłam-przyniesiecie mi proszę komputer? Muszę wysłać do pani dyrektor tą listę!
-już ci przyniosę-powiedział Payton-a nie musisz się spieszyć, poinformowałem ją, że aktualnie nie możesz jej tego wysłać, a ona nie miała nic przeciwko
-ale wcześniej czy później muszę to zrobić!-powiedziałam w nerwach
Gdy Payton przyniósł mi komputer, wybrałam te zawody, w których wiedziałam, że z pewnością zajmiemy 1 miejsce. Potem wybrałam te, które mogą dać nam szansę na dalszy rozwój. Razem wyszło jakieś 20 zawodów, czyli średnio jedne na dwa tygodnie, a czasami nawet co tydzień. Jeżeli uda nam się wygrać co najmniej 8 z nich dostaniemy się do zawodów ogólnokrajowych na najwyższym szczeblu. To chyba marzenie wszystkich drużyn piłkarskich.
Po wybraniu zawodów wysłałam raport do pani dyrektor i mogłam wrócić do miłego spędzania wieczoru z najważniejszymi osobami w moim życiu. Koło godziny 15 zamówiliśmy pizzę, a gdy ją zjedliśmy Madison i Tom poszli do niego do domu. Zostaliśmy sami z Paytonem. Chłopak położył się na moich kolanach, a ja zaczęłam pisać bloga.
Witajcie kochani!
Co tam u was ciekawego? Jak życie? U mnie ostatnimi czasami coraz ciekawiej. Chciałabym się z wami podzielić uczuciami, myślami czy też emocjami. Gotowi na nową dawkę wiedzy?
...
Po skończeniu pisania ponad 1000 słów odłożyłam komputer na stolik kawowy w salonie. Chwilę oglądałam Netflixa, ale około godziny 19 sama zasnęłam w takiej pozycji, jakiej byłam(czyli na półsiedzącą).
CZYTASZ
Love me till the end - Payton Moormeier
Teen Fictionkochasz kogoś całym sercem, ale jako... przyjaciela? Uwielbiasz spędzać z nim czas, ale jednak wybierasz kogoś obcego? Próbujesz czegoś nowego, pomimo że masz już zapewnione bezpieczeństwo? Twój przyjaciel się w tobie zakochuje, a w tym czasie ty my...