61.

49 6 0
                                    

Przebudziłem się koło godziny 5-tej, gdy usłyszałem ciągłe pikanie pulsownika. Wstałem od razu na dwie nogi i spojrzałem na Sky. To jej aparatura tak piszczy! Ja pieprzę! Zawołałem szybko lekarza, wychodząc kawałek na korytarz. Tuż za nim biegł szereg pielęgniarek i lekarzy oddziałowych, mających nocny dyżur.

-wyjdź proszę i poczekaj za drzwiami-krzyknęła do mnie jedna z pielęgniarek

-dobrze-szybko wyszedłem z pomieszczenia, by nie przeszkadzać


Nie wiedziałem, co się dokładnie dzieje. Strasznie chciało mi się spać, ale gdy patrzyłem na reanimujących Sky lekarzy, robiło mi się niedobrze. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, a na korytarzu rozległ się mój głośny krzyk.


Po 10 minutach lekarze wyszli z pokoju, ze smutnymi minami i opuszczonymi rękoma.

-przykro mi chłopaku...-powiedział jeden z lekarzy, łapiąc mnie za ramię- nie udało nam się jeje uratować...

-co?! Ale jak?! Przecież rano miała mieć przeszczep! A teraz?! -oparłem się na ścianę i zsunąłem na samą podłogę- co ja teraz zrobię!?-powtarzałem

-spokojnie...-zapewniała jakaś pielęgniarka- wszystko się ułoży. Może czegoś potrzebujesz?-dopytywała

-SKY POTRZEBUJE!-krzyczałem na całe gardło- chce do niej wejść-powiedziałem bardzo stanowczo, stając przed drzwiami sali

-nie...lepiej nie. Wierz mi młody człowieku- zniechęcał mnie starszy lekarz

-to jest moja narzeczona i chce ją zobaczyć, czy wam to się podoba czy też nie-otworzyłem z impetem drzwi do sali Sky i od razu podbiegłem do jej łóżka, na którym nadal leżała- Sky słoneczko-złapałem ją za rękę- kochana obudź się!-wołałem coraz głośniej- nie opuszczaj mnie skarbie-krzyczałem na całe gardło


Wtedy lekarze z pielęgniarkami chwycili mnie za ręce i zaciągnęli do innej sali, kładąc na siłę na łóżku. Podłączyli mi jakieś urządzenia, takie jakie miała Sky. Aż w końcu odpłynąłem, mówiąc:

-kocham cię Sky...-po czym moje powieki automatycznie się zamknęły


Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz