68.

52 6 0
                                    

-jasne!-odpowiedziałam po chwilowym zastanowieniu- gdzie mamy iść?

-biblioteka godzina 24:30- odwróciła się na pięcie i poszła ze swoim studencikiem w stronę biblioteki

-nie jestem co do tego w 100% przekonany- zaprotestował Payton

-ej...-spojrzałam mu prosto w oczy- kończymy liceum, trzeba w końcu zaszaleć-zapewniałam- jak nam się nie spodoba, to po prostu wyjdziemy

-niech będzie- przytaknął ostatecznie- teraz chodźmy na parkiet, potańczmy chwilę- zaproponował


Zgodnie z propozycją 24:30 poszliśmy do biblioteki na grę w butelkę. W pomieszczeniu były suki Camilii, kilka chłopaków z drużyny Beacon Hills ze swoimi dziewczynami i kilka studentów.

-to co zaczynamy grę...-wszyscy usiedliśmy na kanapach, znajdujących się na środku biblioteki- od razu mówię wszystkie chwyty dozwolone, a jeżeli ktoś zrezygnuje musi wypić cały kubek czystej- stwierdziła Camila


Kilka kolejek minęło i wypadło na mnie. Akurat szczęście mi nie dopisało, bo pytanie lub wyzwanie zadawała mi Camila. Siedziałam na kolanach Paytona.

-pytanie-powiedziałam

-jesteś dziewicą?-zrobiłam wielkie oczy, a Payton chwycił mnie mocniej za rękę, na znak żebym nie odpowiadała jeśli nie chcę(tak się wcześniej umówiliśmy)- a no tak Payton cię przeleciał- sala wpadła w śmiech

-teraz moja kolej...-powiedziałam-Camila pytanie czy wyzwanie?

-pytanie...-powiedziała pewnym głosem, siedząc sama na jednym z najwygodniejszych foteli

-jesteś dziwką?-w sali zrobiło się cicho

-jak ty mnie nazwałaś?-podniosła się do pozycji siedzącej, niedowierzając jak ją nazwałam

-to było pytanie, choć wcale tak nie twierdzę-stwierdziłam fakt

-jesteś!-powiedział Josh z tyłu sali

-pierdol się West!-krzyknęła


Wstałam ze złością i rzuciłam się na dziewczynę. Fotel przewrócił się i obie spadłyśmy na podłogę. Szybko podniosłam się i Camila dostała mocnego prawego sierpowego. Chciałam przywalić jej jeszcze niejednokrotnie, ale Payton powstrzymał mnie, łapiąc w talii i wyprowadzając z sali. Postawił mnie dopiero za drzwiami.

-przepraszam nie chciałam, żeby tak wyszło-przyznałam ze smutkiem

-w sumie to i dobrze. I tak było już nudno-powiedział chłopak, całując mnie w usta- chodźmy pobawić się jeszcze chwilę na parkiecie-przyznał

-myślałam, że będziesz zły-powiedziałam po drodze

-sam już dawno chciałem jej przywalić, ale wiesz tak nie wypada-zaśmiał się- musisz nauczyć mnie prawego sierpowego- zaczęliśmy się śmiać

-jasne!-odpowiedziałam


Koło godziny 5:30 wyszliśmy z balu maturalnego, a bardziej pożegnalnej imprezy. Payton trzymał mnie za ramię, bo naprawdę ledwo szłam. Zamówiliśmy ubera i pojechaliśmy do domu Paytona. Wolałam nie pokazywać się w takim stanie mamie i tacie. Lepiej żeby nie widzieli! Pod domem chłopak zapłacił taksówkarzowi, po czym wyszliśmy z auta i powolnym krokiem weszliśmy do jego domu. Zaprowadził mnie do swojego pokoju i kazał wziąć prysznic, a sam poszedł po czystą pościel. Rozebrałam się na środku jego pokoju i chciał już iść do łazienki, ale wtedy wrócił do pokoju z kołdrą i dodatkową poduszką.

-Sky, miałaś rozebrać się w łazience- starał się nie patrzeć w moją stronę

-ale mówiłeś ostatnio, że robię cyrki przebierając się z łazience, więc proszę-weszłam do toalety

-dobra, dobra... dasz sobie rade?-dopytał

-nie jestem małym dzieckiem-odszczeknęłam


Wzięłam prysznic, wyszłam i zawinęłam się w ręcznik. Założyłam swoją bieliznę, ale nie miałam żadnych dresów.

-masz może jakieś dresy i bluzkę na zbyciu?-spytałam, wystawiając tylko głowę między drzwiami

-jasne, zaraz ci przyniosę-stwierdził chłopak, zaglądając do szafy- obojętnie co?

-tak, byle było twoje- uśmiechnęłam się, po czym chłopak podał mi jakieś szare dresy i czarną koszulkę na krótki rękaw- dziękuje- zamknęła z powrotem drzwi


Po kolejnych 10 minutach wyszłam z łazienki, wymijając się z Paytonem. Położyłam się po prawej stronie łóżka, przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy. Nie spałam, bo chciałam zobaczyć reakcje chłopaka. Po kilkunastu minutach Payton wyszedł tylko w szortach. Odłożył ubrania z dzisiaj i spojrzał na mnie. Czułam jego wzrok na całym, przykrytym ciele. Chwile postał i w końcu położył się, przytulając się do moich pleców. Ręka zawędrowała w stronę mojej talii, po czym przyciągnął jeszcze bliżej siebie.


Chwile później sama zasnęłam...


Rano, a raczej po południu obudziłam się o godzinie 14:12. Bardzo bolała mnie głowa, a Paytona obok nie było. Po kilku minutach wszedł do pokoju, sprawdzić czy śpię. Gdy zobaczył, że nie śpię, przyniósł mi śniadanie i jakieś tabletki na wybuchającą głowę.

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz