57.

51 5 0
                                    

Po zakwaterowaniu się, poszliśmy do swojego pokoju, rozpakowaliśmy torby i przebraliśmy się na ostatnim trening przed wielkim finałem. Sky ubrała czarne dresy Adidasa, białe conversy, niebieską, drużynową koszulkę z numer 01 i na to wszystko swoją bluzę Trenerki. Wyglądała jak prawdziwa gwiazda estrady w świecie piłki nożnej.

-wiesz, że wyglądasz dziś bardzo pięknie?-spytałem, łapiąc dziewczynę w talii i całując po szyi

-a pamiętasz, że mówisz mi to już po raz drugi dzisiaj?-spytała, śmiejąc się- dobra, koniec tych czułości- zarządziła wskazując na drzwi wyjściowe- idziemy na trening, zbieraj swoich kolegów-powiedziała bardzo stanowczym głosem, głosem profesjonalisty

-tak pani trenerko West- stanąłem na baczność


Wychodząc z apartamentu wziąłem torbę Sky i jednocześnie moją, po czym wyszliśmy z hotelu. Gdy wchodziliśmy do autokaru, okazało się że czekali tylko na nas, w sumie jak zwykle. Nic się nie zmieniło. Siedliśmy na ,,swoje" poprzednie miejsca i autokar ruszył w stronę stadionu.


Po wyjściu z pojazdu( 20 minut później ) stanęliśmy przed ogromnym budynkiem. Wszyscy zrobili wielkie oczy, ale tylko Sky potrafiła znieść chwile zachwytu.

-dobra, teraz mnie słuchajcie- odchrząknęła- idziecie do szatni, bez podniecania się korytarzami, zostawiacie rzeczy i biegniecie na murawę. Musimy przeprowadzić intensywny trening, ostatni...-wskazała na wejście do ogromnego budynku- szorować tam w tej chwili!-podniosła głos


Chłopacy pobiegli ile sił w nogach, a ja chciałem złapać Sky za rękę i razem z nią pójść powolnym krokiem.

-a ty co inny? Zachowujmy się profesjonalnie panie Moormeier, to jest pierwsza liga, a nie jakaś gra podwórkowa -stwierdziła, znów kierując rękę ku wejściu do budynku, oddalonego o jakieś kilkanaście metrów- szoruj na murawę, ostatni przebrany biega karne kółka, przekaż znajomym-puściła do mnie oczko


Pobiegłem w stronę wskazanego miejsca. W szatni zostawiłem tylko rzeczy i od razu pobiegłem na murawę, by tylko nie być ostatnim. Całe szczęście chłopacy poczekali na mnie i weszliśmy wszyscy razem jako grupa. Stanęliśmy tuż przed Sky w prostym dwuszeregu, by usłyszeć polecenia.

-na dobry początek 3 okrążenia boiska...-spojrzała w notes- potem przechodzicie na jedną połowę, ćwicząc karne i trafy do bramki. Gdy trener zagwiżdże przyjdziecie po dalsze instrukcję, dobrze?-spytała trochę głośniej

-tak jest pani trener!-krzyknęliśmy chórem

-to do roboty!-pokazała byśmy zaczęli biec


Po bardzo długim biegu, w końcu przeszliśmy do konkretów. Karne i strzały na bramkę. Widać było, że Sky była z nas bardzo dumna, ponieważ z pełną obroną i najlepszym bramkarzem, potrafiliśmy trafić do tej cholernej brameczki. A powiem wam, że bramkarza lepszego chyba nie ma. Po dobrej godzinie, usłyszeliśmy gwizdek i pobiegliśmy w stronę West i trenera. Stali z założonymi rękoma, jakby coś nie szło po ich myśli.

-coś się stało? Widzę ten podniosły ton na waszych twarzach...-dopytywałem

-nic się nie stało, po prostu jesteśmy z was bardzo dumni-przyznała Sky- oby tak dalej!- zachęcała nas- dobra wyznaczę pierwszy skład...-zaglądnęła w karteczki, jakby nie znała naszych imion (choć znała je na pamięć- to chyba, żeby było bardziej profesjonalnie)- nie żebym kogoś faworyzowała, nie myślcie sobie. Wybrałam tych, którzy najlepiej grają...-nadal przewijała kartki- Moormeier, Holland, Richards...-dalej już nie słuchałem, bo wiedziałem, że to wygramy- teraz szybko do szatni, umyć się, odświeżyć, bo nieźle śmierdzicie. Przyjdę po was chwilę przed meczem, żebyście mogli się jeszcze rozgrzać


Wróciliśmy powolnym krokiem do szatni, nie czekając na Sky czy trenera. Widziałem, że była zajęta rozmową z trenerem i sędzią. Chcę zachować się kompletnie profesjonalnie i nie pokazywać naszego życia prywatnego w telewizji. Wszyscy po prysznicu, siedliśmy na ławeczkach w szatni, w ciszy i bez ruchu.

-pamiętacie nasz pierwszy trening i zakwasy po nim?-spytał Tom na rozluźnienie sytuacji

-pamiętam, totalna katorga!-stwierdziłem- ale zobaczcie, gdzie te cierpienie nas zaniosły!-przyznałem- ciągłe treningi, wyjazdy sportowe, zawody, Sky...-zatrzymałem się na chwilę

-właśnie, co do Sky...-zaczął Josh- jak ona się czuję? Nam nie chcę nic powiedzieć...-powiedział smutnym głosem

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz