16.

93 7 0
                                    

-zapomnieć o tobie? Nie da się! Jesteś serio cudowna i śliczna, więc raczej będzie mi trudno o tobie zapomnieć Sky!-przyznał a ja się zarumieniłam


Lekcje, lekcjami zazwyczaj mijają szybko i tak też było dzisiaj. Gdy przez chwilę gadałam z Barrym, wyglądał na bardzo szczęśliwego. Rzadko go takiego widzę, więc to wielki szok. Zaś Madi ani razu nie widziałam, zarówno jak i Toma. Czyżby byli gdzieś razem? Dobre pytanie, lecz od Paytona na pewno się nic nie dowiem, przynajmniej dzisiaj.


Do domu wracałam z Paytonem, Barrym i Cynthią. Na całe szczęście szliśmy z Paytonem kilka kroków szybciej, bo naprawdę nie mogę wytrzymać towarzystwa tej dziewczyny. Ma w sobie to, czego akurat nie lubię, to mało powiedziane. Ta zarozumiałość, pewność o swoim idealnym wyglądzie i chwalenie się mega domem, rodziną i majątkiem. Że też Barry leci akurat na takie. Nie mówię, że jakoś mi to przeszkadza, ale sądzę, że zasługuje na kogoś lepszego, bardziej wartościowego.

-o której masz ochotę wyjechać?-spytał Payton

-Nie wiem, jakoś po obiedzie. A ty o której chciałeś?

-Tak koło południa. Pomyśl sobie, że droga zajmie koło godziny. Pamiętaj, że z Lake Forest (miasto w którym mieszkamy) do Hollywood kawałek drogi-przyznał

-zabierasz mnie do Hollywood? Jejku jak super! Byłam tam ledwie kilka razy, gdy nie było jeszcze Theo-rzuciłam mu się na szyje ze szczęścia-dziękuję!

-właściwie miałaś się dowiedzieć jutro, ale skoro już wiesz to nie ma za co-odwzajemnił uścisk- idźmy już, bo pewnie twoi rodzice już czekają-przyznał słusznie

-a no tak, zapomniałabym!


Kilka minutek później byliśmy już na samej górze budynku. Przed wejściem Payton wziął głęboki oddech, po czym otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Zdjęliśmy buty i jako pierwszy przywitał nas, nikt inny jak mój brat. Jednak jego uszy to małe radary.

-Cześć Skyler! Kiedy przyjdzie ten gość, o którym mówił tata?-spytał Theo, przytulając się do mnie

-Tak się składa, że stoi za mną-zaśmiałam sie


Chłopiec automatycznie puścił mnie i podszedł przywitać się z Paytonem. Zbił z nim piątkę i mogliśmy iść do pokoju.

-Cześć mamo, tato. Jak obiad będzie gotowy, zawołacie nas dobrze?-przywitałam się

-dzień dobry-powiedział trochę spięty Payton

-Witajcie kochani, Payton mam nadzieję, że lubisz sałatkę warzywną, pieczone ziemniaczki i kurczaka?-powiedziała mama

-uwielbiam proszę pani!-przyznał

-To bardzo się cieszę-powiedziała kobieta-idźcie na spokojnie do pokoju Skyler, zawołamy was!-stwierdziła


Poszliśmy do pokoju. Jedno co mnie zdziwiło, to to, że Theo nie poszedł z nami. Przeważnie było tak, że kierował się tuż za nami jakby był zaproszony. Co w niego ostatnio wstąpiło do cholery? Dobra niech tak zostanie, proszę! Przynajmniej nie muszę się z nim użerać.


Po wejściu do pokoju, usiedliśmy na moim łóżku nie wiedząc kompletnie co zrobić. W końcu postanowiłam rozpocząć ważną rozmowę.

-Payton... powiesz mi o co chodzi z Tomem i Madison? Co ich łączy? Ona nie odzywa się już tak często jak wcześniej... -przyznałam ze łzami w oczach


Chłopak widząc mój smutek i moje łzy, przytulił się do mnie.

-Sky, kochana nie płacz. Bo ja też będę-przyznał, próbując mnie rozweselić- gdybym cokolwiek wiedział, dlaczego Madi nie odzywa się do ciebie tak często. Na pewno byś się dowiedziała!-zapewnił- to jest sprawa, którą musicie sobie same wyjaśnić. Ale coś mi się zdaje, że po prostu dziewczyna się zakochała... Zauważ, że Barry i Cynthia też już sporo czasu się znają i ostatnimi czasy spędzali ze sobą więcej czasu-tłumaczył mi wszystko po kolei- Ale też weź po uwagę, że ty również się od nich odwróciłaś, nie mydlmy sobie oczu!

-no tak, ostatnio nie spędziłam z nimi za wiele czasu...-przyznałam smutno

-Każdy z was poznał kogoś, z kim może dzielić swoje życie, sekrety. Tak na prawdę, cała wasza trójka znalazła sobie drugą połówkę, ale to też nie jest znak, żeby przestać się przyjaźnić-mówił bardzo słusznie i z sensem

-i znowu masz racje-zastanowiłam się chwilę nad tym co powiedział chłopak-ej a ja kogo sobie znalazłam,hm?

-a ja? Dobra może nie jesteśmy razem, ale nie wmówisz mi, że czasami tak się zachowujemy-przyznał dość słusznie

-niech ci będzie-położyłam się na jego kolanach(bardziej na udach)-ale na razie, może niech tak zostanie. Nie to, że nie chciałabym czegoś więcej ,ale chyba za krótko się znamy,rozumiesz mnie tak?-spytałam dla pewności

-jasne, że tak! Nie chcę na ciebie naciskać Sky, rozumiem o co ci chodzi-powiedział

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz