28.

84 7 0
                                    

Gdy byłam kilka kroków od celu, usłyszałam wołanie z oddali. Odwróciłam się w stronę znajomego głosu. Wtedy zobaczyłam posturę, równie znajomą co głos, stojącą jakoś 15 metrów ode mnie. Nie miałam zamiaru podchodzić do niego. Mam ochotę pobyć sama, a nie z nim. W szczególności w tym momencie, muszę wszystko porządnie przemyśleć. W głowie układał mi się już pewien plan, co powiem mu, gdy podejdzie do mnie bliżej. Coś w stylu: odwieź mnie do domu, pogadamy jak to wszystko przemyślę...

Chłopak wciąż stał w miejscu, więc podeszłam troszeczkę bliżej, by usłyszał co do niego mówię.

-chcę wracać do domu, rozumiesz? Nic mnie tutaj nie trzyma!-krzyczałam z nerwów- czemu się do mnie nie odzywasz tylko stoisz jak taki kołek, co? Miej twarz i honor, odwożąc mnie do domu-znowu się rozpłakałam


Jeszcze chwilę postałam, patrząc na chłopaka w oddali. Po czym zdecydowałam działać na własną rękę. Skierowałam się ku przejściu dla pieszy, w celu przeczytania rozkładu jazdy w kierunku Lake Forest. Samochodu zatrzymały się dla zdesperowanej nastolatki, ale ta nie przeszła. Zatrzymał mnie Payton, łapiąc mnie za nadgarstek i przyciągając mnie w stronę mostu. Nie miałam najszczerszej ochoty z nim gadać, więc po prostu szłam z myślą, że chce mnie odwieźć do domu. Gdy byliśmy na końcu mostu, chłopak zatrzymał się, ale ja doszłam do samego końca podestu, by móc patrzeć na wodę pod nogami.

-słuchaj Skyler-zaczął Payton od bardzo poważnej formy(nigdy tak do mnie nie mówił, więc to musi być mega poważna i ważna rozmowa)-zachowałem się jak dupek, z resztą teraz też... Wiem i zdaje sobie sprawę, jakie to jest dla ciebie dziwne i czasem niezręczne. Przyznam ci się szczerze, że niejednokrotnie miałem takie wrażenie, iż niektóre rzeczy które my robimy, nie powinny się wydarzyć. Relacja przyjaciel-przyjaciółka może nam nie wyszła, masz racje. Ale już dawno temu rozpoczęliśmy relacje między przyjaciel, a chłopak. Czasami rzeczywiście przekraczałem tą granicę, świadomie czy też nie. Niektórych rzeczy serio żałuje, ale to nie dlatego, że mi na tobie nie zależy czy cię nie lubię. Zawiodłem cię i masz prawo się na mnie złości, jednak chciałbym cię bardzo przeprosić. Wiem, że takie zwykle przeprosiny to nic wielkiego i nie zdziałają cudów, ale mam nadzieję, że nasze relacje na poziomie przyjaciel- przyjaciółka się nie zmienią...-powiedział, kończąc całą wypowiedź


Przez chwilę staliśmy nie odzywając się do siebie. W pewnym momencie usłyszałam kroki, to Payton który zrezygnował ze mnie, z nas...

-poczekaj Payton...-powiedziałam nadal zapłakanym głosem


Chłopak odwrócił się i podszedł zdystansowany. Wzięłam głęboki wdech i też postanowiłam coś powiedzieć na ten temat.

-może i to nie były najlepsze przeprosiny na świecie... ale chyba jedne z najszczerszych. Dziękuję ci, że pojawiłeś sie w moim życiu. Wiem też, że wina nie leży tylko po twojej stronie. Pozwalałam na wszystko, nie mając zastrzeżeń. A u góry naskoczyłam na ciebie, nie słusznie...-znów po policzkach spłynęły mi łzy-przepraszam Payton-nic więcej nie mogłam z siebie nic wydusić


Stałam taka cała zapłakana, kiedy chłopak podszedł do mnie bliżej niż poprzednio(przy rozmowie), delikatnie położył swoją rękę na moim prawym policzku i skradł równie delikatny pocałunek. Wcale nie protestowałam, bo potrzebowałam tego już od bardzo dawna.

-czyli mam rozumieć, że wszystko między nami ok?-spytał trochę spięty Payton

-jak nigdy wcześniej-przyznałam



Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz