Po zjedzeniu przepysznych lodów, dorośli zarezerwowali sobie salon. Stwierdzili, że będą oglądać jakiś film nie dla dzieci. Zostaliśmy po chamsku wyrolowani i zmuszeni do wyjścia z domu. Wtedy Payton sprawdził na Internecie, że jakieś 10 minut stąd(samochodem) jest lodowisko. Wszyscy byli zachwyceni tym pomysłem, więc ubraliśmy się cieplej i pojechaliśmy na pobliskie lodowisko.
Za wypożyczenie łyżew zapłaciliśmy razem jakieś 30 złotych, a za wejście jakieś 25 złotych. Po założeniu swoich i mojego brata łyżew, mogliśmy wejść na lód. Wtedy przypomniało mi się, że Theo jest tutaj pierwszy raz i nie potrafi jeździć.
-będziesz się mnie trzymał tak?- powiedziałam do chłopca
-dobrze, ale jak się wywrócę?-spytał zdenerwowany
-spokojnie, postaram się cię złapać...
-to co młody, wchodzimy na lód!-powiedział Payton, łapiąc chłopca za rękę
-ale... ale ja nie umiem jeździć- powiedział cicho Theo
-razem z twoją siostrą ci pomożemy, nie masz się czym martwić młody-przytulił go- gotowa skarbie?
-jasne, że tak-odpowiedziałam, łapiąc chłopca za drugą rękę
Zaraz po wejściu na lód, nogi Theo rozjeżdżały się na boki, podcinając nam drogę. Po kilku okrążeniach chłopiec powoli łapał wprawy, a my coraz częściej puszczaliśmy go samego. Po następnych 5 kółkach nasz mały Theo stał się prawie zawodowym łyżwiarzem.
-świetnie sobie radzi, jak na pierwszy raz-powiedział Payton, łapiąc mnie za rękę
-też jestem pełna podziwu-przyznałam- spójrz-pokazałam wzrokiem w stronę wejścia na lodowisko- czy to nie Parker Lockwood?
-kto przepraszam bardzo?-dopytał, jakby nie usłyszał kompletnie nic
-kapitan Dumpers!-powiedział głośnie, może nie słusznie
-o w mordę, co on tutaj robi-zaśmiał się- nawet nie waż się do niego podjeżdżać- zapowiedział chłopak
-spokojnie, prędzej to on do nas podjedzie-zaśmiałam się
I tak jak powiedziałam, kilka kółek później Parker poznał nas, a raczej mnie.
-witam panią West- powiedział z wielkim szacunkiem, jakiego się kompletnie nie spodziewałam
-cześć Lockwood-powiedziałam, choć już nie tak oficjalnie- co ty tu robisz?
-chciałbym spytać o to samo-zaśmiał się- tutaj mieszkają moi rodzice, długa historia. A was pewnie przywiały tu święta
-słusznie, piękne miejsce do rodzinnych zgromadzeń-przyznałam mu racje
Wtedy podjechał do nas Theo, przytulając się do nas obojga.
-chce mi się siusiu-stwierdził chłopiec, słowa kierując nie do mnie, a do Paytona
-już idziemy młody...-złapał go za rękę i zaczęli jechać w kierunku wyjścia, lecz zanim- zaraz przyjdziemy, wiesz męskie sprawy-zaśmiał się
-to wasz syn do cholery?!-spytał nieco zdezorientowany i zszokowany
-pogięło cię? To mój brat debilu-powiedziałam- nasi rodzice są w domu...-zastanowiłam się chwilę- przecież mam dopiero 16 lat, a ty już o dziecku
-wiesz, gdybyś była ze mną...to ... już nie raz miałabyś wrażenie, że będzie nas trzech-zaśmiał się, po czym wyjaśnił, gdy zobaczył moją przerażoną minę- spokojnie, żartowałem- złapał mnie za ramie
-weź, bo pomyśle, że jesteś jakimś pedofilem-oboje się zaśmialiśmy
Wtedy jakiś debil we mnie prawie wjechał, ale zahaczył swoją łyżwą moją i automatycznie zaczęłam lecieć na plecy. Gdyby nie Parker, możliwe że miałabym coś połamanego.
-dziękuję...-powiedziałam, lecz chłopak nadal trzymał moją prawą dłoń
-czy wy...?-nie dokończył, gdyż przerwał mu Payton
-tak jesteśmy zaręczeni... przy okazji chciałem podziękować za złapanie Sky, by nie upadła-podał mu rękę w ramach podziękowania
-spoko...-powiedział bardzo zdziwiony- to ja już może będę leciał- stwierdził- do zobaczyska gołąbeczki- śmiał się
Po 20 minutach skończył się czas na naszą jazdę. Zeszliśmy z lodowiska, zdjęliśmy obuwie, po czym oddaliśmy do okienka. Poprawiłam Theo szalik i mogliśmy wracać do domu. Przejazdem chłopiec zauważył...
CZYTASZ
Love me till the end - Payton Moormeier
Ficção Adolescentekochasz kogoś całym sercem, ale jako... przyjaciela? Uwielbiasz spędzać z nim czas, ale jednak wybierasz kogoś obcego? Próbujesz czegoś nowego, pomimo że masz już zapewnione bezpieczeństwo? Twój przyjaciel się w tobie zakochuje, a w tym czasie ty my...