31.

81 6 0
                                    

Znów obudziłam się w moim łóżku, w moim pokoju. Tym razem Payton nie leżał na materacu, ani nikt nie stał nad moim łóżkiem. Życie toczy się dalej, a dzisiaj trzeba iść do szkoły. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki ale gorący prysznic, umalowałam się i wyprostowałam włosy. Zaraz potem przebrałam się w czerwoną, obcisłą sukienkę na długi rękaw, po czym poszłam zjeść śniadanie. W domu o tej porze już nikogo, prócz mnie samej, nie było. Mama z tatą są w pracy, a Theo w szkole. Spojrzałam na zegarek w kuchni 8:15 więc mam dobre 20 minut, zanim przyjedzie Payton, by zawieźć nas do szkoły.


Na śniadanie zrobiłam sobie kanapki z sałatą i ogórkiem. Zjadłam ze smakiem obydwie kanapki i popiłam ciepłą herbatą. Zostało mi jakieś 12 minut, więc zdążę umyć zęby. Po ich umyciu, spakowałam potrzebne książki po czym poszłam na przedpokój ubrać buty i jakąś cienką kurtkę. Założyłam czarne vansy i kurtkę dżinsową. Wtedy zabrzmiał dzwonek do drzwi, gdy je otworzyłam, tak jak się spodziewałam, zastałam w nich Paytona.


Przywitałam się z chłopakiem całusem w policzek, po czym zjechaliśmy windą na dół. Wsiadłam ostrożnie na motor po czym skierowaliśmy się do szkoły. Zaparkowaliśmy na ,,naszym" stałym miejscu, tuż obok motoru Toma. Do szkoły jak zwykle weszliśmy jak gwiazdy. Wszystkie oczy na nas. Czas się przyzwyczaić do nowych rzeczy...


Jako pierwsze mieliśmy angielski. Jak zwykle siadłam z Madison w przedostatniej ławce, a tuż za nami siedli Payton i Tom. Pani miała ciągle jakieś ważne telefony, co róż wychodziła z klasy.

-kiedy macie zamiar powiedzieć o was komuś więcej?-spytał ciekawy Tom

-nie wiem...-powiedziałam zamyślana- jeszcze się nie zastanawialiśmy, a czemu pytasz?

-a tak po prostu-przyznał

-wygadałeś się?-dopytywał zdeterminowany Payton

-no co ty! Czy myślisz, że mogłem coś komuś w ogóle powiedzieć? Stary przyjaźnimy się i mieszkamy pod jednym dachem, nie chcę mieć przejebane- zaśmiał się


Zaraz po angielskim było wychowanie fizyczne. Poszliśmy całą czwórką do szatni. Madison musiała się normalnie przebrać, nie mogła mi towarzyszyć. Bardzo mnie to smuci, ale nie chcę na razie pertraktować. Może później ją w to wciągnę. W każdym razie chłopcy, gdy się przebrali poszli na boisko, w szatni został tylko Payton.

-nie mogę tak udawać-powiedział przytulając się do mnie, próbując mnie pocałować

-Payton, nie tutaj-starałam się go odepchnąć, ale z tą ręką nic nie zdziałam-bo ktoś nas zobaczy! Dasz radę, minęło raptem kilka dni i już nie możesz wytrzymać?

-tak, jesteś taka przyciągająca-zaśmiał się po czym wyszliśmy z szatni


Wszyscy już na nas czekali. Pierwsze co zarządziłam porządną rozgrzewkę, na dobry początek. Po jakichś 10 minutach przeszłam do pewnego rodzaju tortur. Bieg przez 20 minut. Wiem, że sama może bym tyle nie przebiegła, ale to oni grają w piłkę nożną a nie ja.


Biegali i biegali, aż w końcu dobiegli na metę. Byli totalnie zmęczeni, o co w sumie mi chodziło. Postanowiłam koniec treningu siłowego, ale chciałam im coś jeszcze powiedzieć.

-za tydzień pierwsze zawody, więc chcę was przygotować w 100%. Mam nadzieję, że będziecie ze mną współpracować, biegając codziennie rano przed szkołą i wieczorem przed spanie, po 25 minut. I to nie ma być zwykła przewieszka, tylko porządny trening biegania. Musicie być gotowi na najgorsze, rozumiecie?-spytałam ale tylko pokiwali głowami-a teraz do szatni, bo już zaczynam czuć pot-zaśmialiśmy się


Wszyscy pobiegli do szatni, prócz Toma.

-słyszałem jak chłopacy o tobie gadali. Znaczy głównie Josh, Patrick i Jacob. Mówili coś tam, że jesteś w ich zasięgu i że będą za wszelką cenę o ciebie walczyć, dopóty nie będziesz, z którymś z nich-zaśmiał się

-o no to świetnie, nowi adoratorzy i to jeszcze w naszej drużynie. Przynajmniej będą dla mnie robić wszystko. Nie martw się o mnie, jeszcze będą chcieli ze mnie zrezygnować-zaśmiałam się, a Tom pobiegł do reszty chłopców


To super, branie jak nigdy. Chłopak niczym z marzeń. Wspaniali przyjaciele. Kochająca rodzina. Ładne mieszkanie. Super wspomnienia i plany na przyszłość. Spoko szkoła i robota w niej. Nic dodać i nic ująć!

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz