13.

94 7 0
                                    

Kilka dni później(czwartek w następnym tygodniu) mój talent do pisania superowych tekstów powrócił, ale... Właśnie jest jedno, ale. Mianowicie muszę znajdować się w miejscu, które mnie w jakiś sposób inspiruje, na przykład plaża i zachód słońca, lub chociażby gwieździste niebo nocą. Mam za sobą kilka bardzo pracowitych dni, ale dziś i jutro mogę wyluzować. Napracowałam się i czeka mnie w końcu relaks.


Wstałam rano bardzo niewyspana. Miałam podkrążone oczy i czułam się naprawdę marnie. Wystraszyłam się, że złapałam jakieś choróbsko i że nie będę mogła jechać jutro z Paytonem. Dlatego też wstałam z łóżka, wzięłam z krzesła przygotowane dzień wcześniej ubrania i poszła do łazienki wziąć szybki i zimny prysznic na przebudzenie. Zaraz potem ubrałam się w czarne dżinsy i jakąś fioletową bluzę, po czym poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. W kuchni o dziwo zastałam mojego tatę, który bardzo rzadko cokolwiek gotuje.

-Wow cześć tato-usiadłam przy wysepce w kuchni- a tobie co się stało, że robisz nam śniadanie?

-A wiesz... jak ojciec raz na rok...-przerwałam mu

-raz na kilka lat, mów dalej

-Raz na kilka lat, zrobi swojej rodzinie śniadanie, to chyba się nic nie stanie prawda?-dopytał


Do kuchni wbiegł przebrany w normalne ciuchy Theo. Na swojej twarzy gościł wielki uśmiech.

-Co na śniadanko?-dopytywał z niecierpliwością, siadając przy wysepce tuż obok mnie

-Twoje, a raczej wasze ulubione naleśniki!-powiedział równie ucieszony, co mój młodszy brat-Skyler mam do ciebie prośbę. Zaprowadzisz dziś Theo do szkoły? Mam trochę pracy w domu i nie za bardzo mam czas, z resztą jak widzisz-zaśmiał się

-jasne tato i tak mam na późniejszą godzinę lekcje-przyznałam trochę niechętnie


Po zjedzeniu śniadania poszłam do swojego pokoju, wzięłam moją ulubioną, ekologiczną torbę z krzesła. Włożyłam do niej portfel, telefon i ładowarkę(nigdy nie wiadomo kiedy może sie przydać), mały notesik i długopis(gdyby chwyciło mnie natchnienie). Po czym wyszłam z pokoju. Mój brat czekał na mnie przed drzwiami wyjściowymi, z założonymi butami i bluzą. Co on taki ogarnięty? Co go dopadło?

-idziemy? Wszystko masz?-pytałam, ubierając jednocześnie buty(conversy)

-jeszcze pytasz? Jasne, że wszystko mam!-odpowiedział z radością- idziemy?-dopytywał zniecierpliwiony

-tak, tak już-otworzyłam smrodowi drzwi-Pa tato!-krzyknęłam po czym wyszliśmy z domu


Było chwile przed godziną 8,a Theo ma lekcje na 8:30. Mamy sporo czasu, więc nie zamierzam się spieszyć. Gdy zjechaliśmy na dół, spotkałam Barrego, który był właśnie wyrzucić śmieci.

-o hej Skyler!-powiedział Barry, bardzo ucieszony moim widokiem

-hej Barry, masz może chwilę i chcesz iść ze mną? Muszę odprowadzić Theo-chłopiec bardzo niecierpliwił się i ciągnął mnie za rękę

-Skyler chodźmy już!-marudził

-poczekaj Theo-wkurzyłam się- to idziesz czy nie masz ochoty?

-jasne, że ide!-stwierdził mój przyjaciel-jak można przegapić spacer z tobą-przyznał


Przez chwilę szliśmy w ciszy, tylko w takiej mega niezręcznej. Postanowiłam zaradzić temu.

-A tobie jak pracuje się z Tomem? Wszystko okej?-wypytywałam

-Tak, Tom jest naprawdę spoko gościem. Jak nie wiem jak coś zrobić, zawsze mi pomoże... A tobie z Paytonem jak idzie?-jego mina posmutniała

-dobrze! Dogadujemy się i naprawdę go polubiłam!-zachwycałam się

-to super-powiedział z takim lekkim smutkiem

-Barry co się stało? Widzę, że coś cię gryzie!-zapewniłam go

-Nie nic... Po prostu podoba mi się jedna dziewczyna i chciałbym jej o tym powiedzieć, ale zbyt bardzo się denerwuje-przyznał nieśmiało

-Ty masz problem z dziewczyną? Żarty sobie robisz?-wyśmiałam go-Nigdy nie miałeś problemu z dziewczynami...-zastanowiłam się chwilkę-Uuuu robi się poważnie

-chyba tak...-przyznał zawiedziony-dobra zmieńmy temat. Co robisz dziś po szkole? Może wpadnę do ciebie?

-brzmi świetnie!-odpowiedziałam uśmiechnięta


Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, bez żadnych komplikacji(często Theo pomimo, że bardzo chce iść do szkoły, stojąc pod budynkiem, ma ochotę wrócić do domu). Chłopiec pobiegł w stronę budynku szkoły, a my zaczęliśmy powoli wracać do domu. W większości czasu rozmawialiśmy głównie o szkole, o znajomych itp.

-A co robisz jutro po lekcjach?

-No wiesz...

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz