10.

107 8 0
                                    

Po powrocie do domu, Theo wręcz padł ze zmęczenia. Mama była pełna podziwu.
-wow co takiego robiliście że młody tak szybko zasnął?

-aaa wiesz, byliśmy tu i tam. Trochę pobiegaliśmy. Jak wracał był bardzo zmęczony-przyznałam zdejmując buty na wycieraczce

-ojj chyba częściej będziesz go zabierać ze sobą...-zaśmiała się mama

-w sumie dlaczego by nie-odpowiedziałam-ja już pójdę do pokoju. Jestem równie zmęczona co Theo

-miłego wieczoru-siadła na kanapie-o mało bym nie zapomniała-podała mi kartkę-tutaj jest te wypracowanie!

-dziękuje mamuś!-rzuciłam się jej na szyje-jesteś wspaniała. Tobie również życzę miłego wieczoru-poszłam do swojego pokoju

Pierwsze co wzięłam zimny prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Wzięłam na kolana swój komputer i zaczęłam pisać ten artykuł o koszykarzach. Wiem, wiem Payton już napisał wstęp ale... może coś się nada. Po napisaniu zdania, zrozumiałam że chyba znowu straciłam talent pisarski. Wkurzyłam się bardzo. Byłam wpieniona. Co jest kurwa ze mną?

Chwile pomyślałam na ten temat, ale znowu pustka. A już myślałam że powróciła na zawsze. Zadzwoniłam do Barrego, wyżalić się.
-Barry-już płakałam-znowu straciłam talent-lamentowałam

-spokojnie Skyler... spokój przede wszystkim-uspokajał mnie

-nie mów mi że mam się uspokoić-krzyczałam przez słuchawkę-masz jakiś inny pomysł?

-może to dlatego że tam było tak ładnie? Widoki i świeże powietrze? Weź komputer i idź sprawdź na plaże ,czy nadal możesz pisać-zaproponował-wiem że jest późno...-przerwałam mu

-dzieki!-odpowiedziałam-pa!-rozłączyłam się

Wstałam z łóżka, z komputerem w torbie, poszłam do salonu, w którym siedziała moja mama.
-mamuś... moge iść na chwilkę na plaże?

-a to dlaczego? Wiesz która jest godzina?-spytała

-wiem... jest późno, ale tylko na chwile!-zapewniałam-musze zobaczyć czy mój talent wrócił!

-masz godzinę, jeżeli nie wrócisz dzwonie na policję!-stwierdziła

-kocham cie mamuś! I napewno się wyrobie!

Ubrałam w bardzo szybkim tempie buty i jakąś bluze, po czym wyszłam z domu. Szłam dość szybkim tempem, czasami podbiegałam. Gdy po kilku minutach byłam na miejscu, zdjęłam bluzę i rozłożyłam ją w taki sposób, bym nie siedziała na już trochę chłodny piasku. Gdyby były tam ławki, to problem zimnego podłoża, nie istniałby. Otworzyłam komputer, włączając Worda. Gdy ,,dorwałam" się do klawiatury, naprawdę nie mogłam sie od niej oderwać. Nie zwracałam uwagi na przechodniów, latające nad moją głową ptaki, czy też... mój telefon, będący w torbie tuż obok mnie.

Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Szybko i energicznie odwróciłam się w stronę właściciela tajemniczej ręki.

-Wiedziałem, że tu cię znajdę . Byłem o tym w 100% przekonany...-powiedział mój przyjaciel, dosiadając się tuż obok mnie

-No wiesz...nie mogłam tak siedzieć bezczynnie w domu i myśleć czy to było ulotne i chwilowe czy może wróciło na stałe-przekonywałam go

-Rozumiem Skyler, nie musisz się tłumaczyć-przyznał a ja odetchnęłam z ulgą (myślałam że zostanę skrzyczana przez Barrego, bo on się o mnie bardzo troszczy)

-a tak po za tym, co ty tutaj właściwie robisz? Moja mama cię wysłała?-dopytywałam

-Nic z tych rzeczy! Pamiętaj, że pomimo wszystko trzymam z tobą...Po prostu...ja...-mieszał sie troche

-Chciałeś się upewnić , że poszłam na plaże a nie do Paytona tak?-zgadywałam

-Yyyy... no coś w tym stylu...-przyznał jeszcze bardziej zmieszany niż poprzednio-Skyler, przyjaźnimy się, więc powinienem wiedzieć... Coś cię łączy z Paytonem? Wiem, że zachowuje sie w tym momencie mega wścibsko,ale... nie chcę cię stracić...-nie odzywał się przez chwilę po czym dodał-Jako przyjaciółkę rzecz jasna...

-Mnie i Paytona?-zaśmiałam się-Stary czy ty słyszysz co ty w ogóle wygadujesz? Ćpałeś a może piłeś, hm? I się nie podzieliłeś?!-śmiałam sie jak nigdy wcześniej

-Nie no wiesz... tak pytam-zawstydził się troszeczkę-może wracajmy już, ciemno a słońce zaraz zajdzie całkowicie!-przyznał chłopak wstając z mojej bluzy

-Czekaj tylko sprawdzę, która godzina-wyjęłam z plecaka telefon i bardzo sie zdziwiłam-mam sześć minut, żeby dojść do domu! Przecież to nierealne!-bardzo energicznie wstałam i zapakowałam komputer do torby-Biegnijmy, chyba że chcemy towarzystwa mojej mamy i policji!-przyznałam lekko zaniepokojona

-zadzwoń do niej i oznajmij że już wracasz... A i powiedz że ze mną, to zmieni nastawienie!-zaproponował

-dobry pomysł, tylko... rozładował mi się telefon-posmutniałam- a ty jak zwykle zapomniałeś go z domu tak?

-Kurwa, no jasne że go zostawiłem-sprawdził dokładnie kieszenie-do kurwy nędzy jakim jestem debilem!-złapał się za głowę-Biegnijmy a nóż zdążymy

Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz