Kilka miesięcy później... (perspektywa Paytona)- kwiecień
Przez poprzednie miesiące wciąż zmierzamy się z ogniwem okrutnej białaczki. Każda chemia, każda wizyta w szpitalu równa się stres. I weź wiedź tutaj normalne, nastoletnie życie. W moim wypadku, a raczej naszym, zwykłe życie nie występuję. Musimy się pilnować co do wizyt szpitalnych i dopasowywać do nich wyjazdy, w celu zwiedzenia miejsc, których do tej pory nie odwiedziliśmy. Skyler wciąż przewodniczy naszej drużynie, choć często brakuje jej na naszych treningach. Zmęczenie dopada każdego, a ją jeszcze szybciej. Po kilku godzinach w szkole, czasem jest kompletnie wykończona i jedyne co chce, to położyć się w swoim łóżku.
Nauczyłam mnie jak dobrze przeprowadzić trening, rzecz jasna w taki sposób by chłopcy się mnie słuchali. Jest to dla mnie trudne, tym bardziej że niestety któregoś dnia rzeczywiście będę musiał przejąć te stanowisko. Nie życzę jej śmierci, co to to nie! Ale lekarze mówią, że nie widzą poprawy, chemia wręcz pogorszyła sprawę. Tak między nami, lekarz prowadzący powiedział mi miesiąc temu, że Skyler będzie żyła jeszcze jakieś 8 tygodni, przy dobrych wiatrach.
Ale co to właściwie oznacza? Maksymalnie 2 miesiące!? Przecież to zbyt mało czasu! Za 2 tygodnie mamy turniej o największą wygraną... a co jeśli naszej kochanej Skyler już nie będzie? Nie dożyje tego dnia? Szczerze, to nie raz o tym myślałem i zawsze staram się być optymistą. Ale kto tak naprawdę nim jest? Pada jeszcze jedno pytanie, dlaczego to ja opowiadam wam o tym co się dzieję, a nie Skyler? Tak się składa, że dzisiaj czuje się na tyle fatalnie i nie da rady nic z siebie wykrztusić. Z góry was przepraszam za mój sposób obrazowania świata, ale jakimś ekspertem w tym nie jestem.
Obudziłem się koło godziny 10:04. Pierwsze co, spojrzałem w stronę mojej narzeczonej, leżącej tuż obok mnie, na jej łóżku. Zapomniałem wspomnieć, że rodzice Sky kupili jej, a bardziej nam większe łóżko. Choć gdy skończy kuracje, zamierzamy przejść na swoje i nie siedzieć na karku państwu West. W każdym razie moja księżniczka wciąż smacznie spała. Nie zamierzałem jej wcale budzić, więc po cichu zszedłem z łóżka i skierowałem się ku łazience, biorąc po drodze byle jakie(moje) ubrania.
W toalecie wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i przebrałem się w normalne ciuchy. Po jakichś 10 minutach, wyszedłem z łazienki, po cichu zamykając drzwi. Postanowiłem pójść do kuchni i zrobić nam coś na śniadanie. Zdecydowałem na mus z truskawek, banana, jabłka i mango. Wszystkie ulubione owoce mojej Sky.
Znów pada jedno pytanie, a co właściwie z rodzicami Sky i Theo? Tak się składa, że jest piątek czyli normalny dzień roboczy. Jej rodzice są w pracy, a brat w szkole. Tak się składa, że trener załatwił nam taki jakby ,,urlop" od szkoły. Namówił dyrekcję, by zgodziła się byśmy zostali w domu, ze względu na stan Sky. Tłumaczeniem było również to, że Sky nie chcę się pokazywać w takim stanie, a ja mam się nią opiekować. Jakoś przeszło i właśnie dlatego mamy nauczanie domowe. Każdy sprawdzian czy pracę domową przesyłamy w jednym pliku! Tak dokładnie, nieprawdopodobne, ale trzeba być dobrze ustawionym, żeby tak mieć.
Po zrobieniu musu, włożyłem go do lodówki, by się schłodził. Ja w tym czasie usiadłem na kanapie w salonie i włączyłem Netflixa. Wybrałem jakiś jednosezonowy serial i zacząłem go oglądać. Po niecałych 40 minutach do salonu weszła zaspana Sky, z kocem pod pachą.
-cześć!-wstałem i przesunąłem się- jak spała moja księżniczka?
-hej-powiedziała marnym głosem- jak zawsze... powiedz, że zrobiłeś ten cudowny mus na śniadanie- mruczała pod nosem
-jasne, dla ciebie wszystko skarbie!-pocałowałem ją w policzek
-jesteś kochany... a będziesz bardziej jakbyś mi go przyniósł-powiedziała na co ja wstałem i poszedłem do kuchni
-proszę...-powiedziałem chwilę później podając jej kubek z musem
-kocham cię Pay- stwierdziła dziewczyna nabierając mus
-ja ciebie też!-odpowiedziałem, po czym włączyłem z powrotem serial
Przez praktycznie cały dzień oglądaliśmy seriale, z przerwami na jedzenie i toaletę. Gdy przyszli rodzice Sky zamówiliśmy pizzę, ale nadal oglądaliśmy ten jedno sezonowiec. Położyliśmy się spać około godziny 24, zasypiając na kanapie, przy włączonym delikatnie świetle...
CZYTASZ
Love me till the end - Payton Moormeier
Teen Fictionkochasz kogoś całym sercem, ale jako... przyjaciela? Uwielbiasz spędzać z nim czas, ale jednak wybierasz kogoś obcego? Próbujesz czegoś nowego, pomimo że masz już zapewnione bezpieczeństwo? Twój przyjaciel się w tobie zakochuje, a w tym czasie ty my...