23.

90 7 0
                                    

Po dość krótkiej jeździe byliśmy na miejscu. Najpierw z motoru zszedł Payton, a potem on pomógł mnie. Wyjął torbę z bagażnika i podał mi ją, na moją prośbę. Przewiesiłam ją przez ramię i poszliśmy w stronę budynku. Po drodze spotkałam Madison, za którą bardzo się stęskniłam. Podbiegłam do niej i się przytuliłam. Dziewczyna odwzajemniła uścisk, ale od razu zauważyła, że coś jest nie tak z moją ręką.

-co ci się stało kochana?-dotknęła bardzo delikatnie moją rękę

-wiesz, dziś rano był u nas Barry...-łzy spływały mi po policzkach i w końcu się rozpłakałam

-ja dokończę-powiedział Payton, przytulając się do mnie-Barry przyszedł dziś rano do Sky, zaczął gadać jakieś głupoty. Wtedy wyczuła, że jest pijany, dlatego też chciała wyprowadzić go z domu. W pokoju pojawiłem się ja i Barry wkurzył się totalnie i chwile prowadziłem z nim owocną rozmowę, lecz ten użył pięści jako sposób rozwiązania konfliktu. Gdy oberwałem, Sky chciała mi pomóc, ale ten odepchnął ją i uderzyła się w szafkę na korytarzu-skończył ,,opowiadanie"

-ale z niego dupek-powiedziała Madison po czym przejęła pałeczkę od Payton i to ona teraz mnie przytulała-kto by pomyślał, że tak się zachowa...-przyznała

-Dobra, nie ma co się rozklejać-powiedział Tom-chodźmy do szkoły, musimy się przebrać na wf-stwierdził

-ja dziś nie ćwiczę-powiedziała Madison-dotrzymam towarzystwa Skyler...- dziewczyna uśmiechnęła się do mnie


Poszliśmy całą czwórką do szkoły. Już kolejny dzień wszystkie oczy skierowane były tylko na nas. Szliśmy korytarzem głównym, w którym akurat wszyscy teraz byli. Teraz chodzi o Paytona, o mój blog czy może coś wiedzą o Barrym!? Cholera... Szłam nie rozglądając się zbytnio po zatłoczonym korytarzu. Pech tak chciał, że jakaś dziewczynka przypominającą ósmoklasistkę podbiegła do nas z uśmiechem na twarzy.

-cześć Skyler, hej Payton... Mogę forteczkę?!-spytała zdeterminowana- czekałam cały ranek, aż przyjdziecie do szkoły!- stwierdziła

-jasne, ale pod warunkiem, że powiesz skąd nas znasz, dobra?-powiedział chłopak

Gdy fotka była zrobiona po raz pierwszy poczułam się ,,sławna". Dobra, dobra poprosiła mnie o zdjęcie i to niby nic wielkiego. Ale mam przynajmniej pewność, że ktoś go czyta.

-To jak, powiesz nam?-spytałam zniecierpliwiona

-a tak-podeszła bliżej- Paytona z Instagrama, a wczoraj wieczorem Payton udostępnił twój blog na swojej relacji. Przeczytałam całość i bardzo cię podziwiam! Czekam na kolejne wpisy!-podnieciła się dziewczynka

-miło nam-odpowiedziałam-ale musimy już iść

-miłego dnia!-odpowiedziała po czym pobiegła do swoich rówieśników


Mam nadzieję, że to ostatni raz. Czułam się mega niezręcznie, jakoś tak głupio bo jednak żadną Kim Kardashian nie jestem. Kilka minut później byłyśmy w szatni. Razem z Madison odłożyłyśmy plecaki i poszłyśmy usiąść na trybuny. Dziś jest ten dzień, gdy chłopcy grają w lacrosse lub w piłkę nożną. W tym czasie dziewczyna zamieniają się w Cheerleaderki. Całe szczęście jestem zwolniona ze skakania z niby radości. Po chwili wszyscy zawodnicy i tancerki wraz z trenerem weszli na boisko. Coś im tam tłumaczył po czym usiadł koło nas.

-dzień dobry, proszę pana dzisiaj nie możemy ćwiczyć-pokazałam na rękę

-witajcie dziewczyny, spokojnie i wam coś przydzielę-powiedział rozglądając się po boisku- dzisiaj gramy w piłkę nożną, a wszyscy ćwiczą. Nie ma ze mną trenera Bickensa więc zamienicie się dzisiaj w trenerów grup. Jeżeli dobrze wam pójdzie, pomyślimy o czymś stałym dla was-zapewnił- jedna będzie po stronie drużyny lewej, a druga w przeciwnej.

-dziękujemy trenerze!-wstałyśmy i pobiegłyśmy na boisko


Na wejściu przywitały nas suki z drużyny cheerleaderek, a właściwie jej przewodnicząca. Camila Overworld. Nikt jej w szkole nie lubi, ze względu na to jak się wywyższa. Chciałyśmy z Madison przekroczyć linię boiska i podzielić się ,,pracą", lecz te zatrzymały nas rękoma.

-a wy tu czego?-spytała tym swoim wkurzającym tonem głosu

-przepuść nas-powiedziała dość stanowczo Madison

-a bo co? Kim ty niby jesteś, hm?-spytała sarkastycznie

-kimś ważniejszym niż ty, prostaczko. Na bok!-przepchnęłam się przez ,,mur" idiotek

-przepraszam bardzo, za kogo ty się niby uważasz? Zachowujesz się co najmniej jak księżniczka-wszystkie laski z klubu zaśmiały się

-a ty to niby królowa co?-podszedł do mnie Payton, broniąc nas-weźcie się w końcu od nich odpierdolcie, bo jak nie, to pokaże temu twojemu Brandonowi co to znaczy agresywna gra. Nie skończy tylko na złamanej ręce, nie tak jak ostatnio-położył swoją rękę na moim barku, przytulając



Love me till the end - Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz