29

256 16 0
                                    

Tae przez długi czas zastanawiał się czy powiedzieć Yoongiemu o tym co zobaczył, jednak doszedł do wniosku, że nie powinien go o tym na razie informować. Yoongi chodził wściekły, a informacja, że chłopak którego szuka ukrywa się pod jego nosem przez ten cały czas, mogła by nim jeszcze bardziej wstrząsnąć. Zamiast tego chciał jeszcze trochę przetrzymać przyjaciela, by postarać się go jakoś uspokoić, jednak teraz już nie był taki pewny tego co robi.

-Taehyung o czym tak myślisz?- zapytał Jungkook siedząc obok niego, przy stole w obszernej jadalni.

-Ja? A o niczym.

-Nie sądzę. Wyglądasz jakby zależały od tego losy świata.

-A, po prostu w skupieniu podziwiam swojego przyjaciela.- uśmiechnął się uroczo, siedząc na ławie po turecku.

-Aj, mogłem się domyślić.- jak gdyby nigdy nic wrócił do posiłku.

-Kooki, a gdyby tak wejść do komnaty bez wiedzy Yoon'a?

-Oszalałeś.- skwitował niewzruszony, nie przerywając jedzenia.

-Niby tak, ale chciałbym pomóc temu dzieciakowi.

-Żeby mu pomóc musiałbyś go najpierw znaleźć, a przecież tego nie zrobiłeś.- stwierdził, a dłuższą chwilę nie słysząc odpowiedzi, spojrzał na Tae. Wyglądał jakby bił się z myślami. -Ty...

-Widziałem go. Kilka dni temu.- wypalił, nie mogąc znieść tego przeszywającego spojrzenia.

-Gdzie? Czemu nie mówiłeś?

-Przecież wiesz, jak zachowuje się Yoongi. Strach pomyśleć co by zrobił.

-Nawet jeśli to nie powinieneś był tego ukrywać. Gdzie on jest?

-Blisko.

-Co?

-Cały czas tu był, a my go nie widzieliśmy.

-Nie rozumiem.

Blondyn nachylił się ku niemu i szepnął:

-To ten kuchenny.

-Który?

-Ten brudas, Chim.

-Skąd wiesz?

-Widziałem go jak szedł do łaźni o bardzo późnej porze... Chwile posiedziałem i zobaczyłem jak wychodzi z jednej z kabin.

-Coś ty robił w łaźni?

-Oj przecież ja nie o tym.- mruknął niezadowolony.

-No dobrze, dobrze. Czyli masz pewność, że to on?

-Sto procent.- odparł pewnie.

-To co z tym zrobisz?

-Nie wiem.- odparł robiąc oczy szczeniaczka.- Pomóż mi jakoś.

-Tae...

-No proszę.- powiedział udając jakby mu się zbierało na płacz. Złapał za ramię przyjaciela. -Jak Yoongi się dowie, że coś przed nim zataiłem to mnie wykastruje.

-No dobra tylko mi tu nie rycz.

Słysząc to blondyn uśmiechnął się promiennie.

-Dziękuje Kooki.

. . .

Yoongi ziewnął i wrócił do czytania. Siedząc na schodach pod oknem miał doskonałe oświetlenie i cisze, bo większość służby wyjechała do rodzin z okazji końca roku.

Korytarze były opustoszałe i tylko nieliczni postanowili zostać, przesuwając przy tym swoje urlopy.

Mina męczyło nieustanne siedzenie w pokoju, więc postanowił zmienić nieco otoczenie. Podniósł wzrok, słysząc kroki i szuranie.

-Myślałem, że pojechałeś do rodziny.- powiedział widząc Chim'a. Chłopak Odkurzał miotełką wszystkie obrazy i kąty.

-Postanowiłem przełożyć to na później, książę.- odparł krótko, skłaniając lekko głowę i wracając do sprzątania.

-Hm. Zwykle młodzi pierwsi rwą się do domu.

-Mnie jakoś nie ciągnie.- odpowiedział nie odwracając się do niego. Klął w duszy, ze akurat teraz książę musiał wyjść z pokoju.

-Nie tęsknisz za rodziną?

Wzruszył ramionami na to pytanie.

-Jakiś cichy jesteś. Ostatnim razem więcej mówiłeś.- przyglądał się mu.

-Wydaje się Paniczowi.- chrząknął, kontynuując. Yoongi już nic nie mówił, zastanawiając się, czemu nagle wszyscy są jacyś tacy spięci. Z zadumy wyrwał go łoskot. Chim schylił się po upuszczoną miotełkę, ale po chwili upadł na kolana. Yoongi wstał i podszedł do niego, marszcząc brwi.

-Co ci?- chłopak podniósł na niego wystraszony wzrok, a oczy wydały się Yoongiemu dziwnie znajome.

-Proszę się nie przejmować.- skłonił z powrotem głowę.

-I wyjść na ignoranta? Nie ma mowy. Zawołać kogoś?

-Um...Jin'a. Kucharza.

Min w ekspresowym tempie poleciał do kuchni i przyprowadził wystraszonego do granic możliwości bruneta. Jimin leżał na ziemi, nie mogąc się już podnieść i tylko patrzył na podnoszącego go mężczyznę.

-Chim, ani mi się waż zamykać oczy.- usłyszał nad uchem, ale nie zrozumiał sensu tych słów. Odlatywał coraz bardziej, a obraz mu się zamazywał i pokrywał czernią.

-Co mu jest?- spytał kucharza.-Wyzdrowieje?

-Obawiam się, że to już koniec.- odparł krótko i ruszył korytarzem.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz