36

256 14 0
                                    

-Yoongi jesteś dziwny.- skwitował huśtając się w siodle. Śnieg miejscami stopniał i cała trójka postanowiła skorzystać z okazji i wyjść na zewnątrz.

-Niby czemu? Ja tylko mu pomagam.- poklepał po szyi brązową klacz.

-I nie potrafisz sprecyzować mu dlaczego.- Tae podziwiał Jungkook'a siedzącego w siodle jak na żołnierza przystało.

-A ty niby potrafisz.- prychnął. Konie szły powoli, jedną z leśnych ścieżek.

-Mam pewne podejrzenia.- przyznał.-Ale sam musisz dojść do tego co w tobie siedzi.

-W takim tempie prędzej się zestarzeje.- rzucił przez ramię JK.

-Zachowujecie się jakbyście wszystko wiedzieli.

-Nie zauważyłeś, że ostatnio Tae spędza więcej czasu z Jimin'em?

-Nie, a bo co?- mruknął niezadowolony, sam nie wiedząc do końca czemu.

-A to, że z nim rozmawiam i wiem to i owo.- powiedział zagadkowo Tae, czym przykuł jego uwagę.

-Co wiesz?

-Uh parę rzeczy.

-No gadaj.- ponaglił go zaciekawiony.

-Jimin nie jest pewny czy aby dobrze zrobił przyjmując pomoc od ciebie. Jego nogi dalej są bezwładne i martwi go to.

-To jeszcze nie koniec świata. Zawsze pozostają mu ręce.

-Ty chyba nie kumasz. Jego martwią nogi, a wiesz czemu?

-Czemu?

-Podobno kiedy był mały, regularnie ćwiczył taniec, by w przyszłości zarobić lepsze pieniądze dla siebie i rodziny, ale gdy zachorował nie wystarczało mu na to sił. Miał nadzieję, że gdy wyzdrowieje, odpłaci się za wszystko co zrobili dla niego bliscy.

-Martwi się, bo nie może zadośćuczynić?

-Uważa, że w takim stanie jeszcze bardziej zacznie im zawadzać.- wyjaśnił, a Yoongi westchnął. Zdecydowanie nie doceniał chłopaka jeśli chodziło o poczucie obowiązku, które teraz mu ciążyło.

-Rozumiem.- zwiesił głowę i zamyślił się. Taehyung w tym czasie przypomniał sobie rozmowę z chłopakiem, podczas której zapytał go co sadzi o pomocy Yoongi'ego. W pamięci zobaczył oczy blondyna, które błyszczały niczym gwiazdy, gdy odpowiadał jak bardzo ceni sobie jego i to królestwo, o tym jak od dziecka marzył, by już zawsze żyć w tak bezpiecznym i mądrze zarządzanym kraju. Bez względu na to czym się martwił, był bezwzględnie wdzięczny za daną mu szansę i obiecał Tae, że postara się ją jak najlepiej wykorzystać. Uśmiechał się wtedy tak szczerze i promiennie, że chłopak od razu w to uwierzył.

-Ale już powoli się z tym godzi.- dodał zauważając zmartwienie na twarzy przyjaciela.

-Tak? Jeszcze kilka dni temu był wyraźnie załamany.

-Wiesz... Przeżył wstrząs. Pozwól mu na spokojnie przemyśleć tą sytuacje i zaakceptować. To nie jest takie proste, by z dnia na dzień przyzwyczaić się do tego, że nie można spełniać swoich marzeń.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz