1. Nocny spacer

533 27 2
                                    

Kolejny raz wyjrzał na korytarz skąd dało się słyszeć stukot bosych stóp. Światło księżyca padało na marmurową posadskę przez duże przeszklone okno, które ktoś z jakichś powodów właśnie odsłonił. Drobna postać stała, przy wyjściu na jeden z tarasów i podziwiała rozgwieżdżone niebo, a jej blond włosy zdawały się świecić niczym aureola. Drobna dłoń, trzymająca czerwoną zasłonę, zadrżała lekko czując powiew nocnego powietrza. Drobny uśmiech zagościł na bladej twarzy, a brązowe oczy zalśniły niczym gwiazdy, w które właśnie się wpatrywały.
To mu całkowicie wystarczało, by zaznać chodź odrobinę spokoju w tym jakże skomplikowanym życiu, które go tak bardzo przytłaczało.

-Kim jesteś?- zapytał, dopiero co wyrwany ze snu książę. Blondyn podskoczył, jakby przyłapany na zbrodni, a zasłona zafalowała, gdy cofnął z niej dłoń.

-Nigdy cię tu nie widziałem. - zauważył brunet lekko zaskoczony.

-Proszę wybaczyć, książę. - zabrzmiał delikatny głosik, wydobywający się spomiędzy delikatnych i pełnych ust intruza. -Nie chciałem zakłócić waszego snu.

Yoongi patrzył na chłopca, wciąż z lekkim szokiem oraz zaciekawieniem wypisanym na twarzy.

-Skoro już jednak zakłóciłeś, to może odpowiesz na pytanie.- odparł władczo, chcąc jak najszybciej uzyskać jakiekolwiek informacje o nieznajomym. -Kim jesteś?

-Ja...ja jestem nikim. - mówił z szacunkiem, nie chcąc narobić kłopotów. W myślach pluł sobie w twarz za to, że dał się ponieść pragnieniom i opuścił pokój. -Proszę wrócić do komnaty, a ja zniknę tak, jak się pojawiłem.-odparł tajemniczo, starając się nie patrzeć wprost na przyszłego władcę.

-Znikniesz? Nie rozumiem.- zapytał znowu, lekko podnosząc głos. -Kim ty do cholery jesteś?- sfrustrowany, brakiem snu i późną porą, spojrzał na niego morderczo.

-Proszę wybaczyć tę śmiałość z mojej strony.- jedna z jego stóp automatycznie się cofnęła, a kiedy Yoongi ruszył w jego stronę - by spojrzeć na bladą twarz młodszego - chłopak instynktownie odwrócił się i zaczął biec.

-Zaczekaj!- usłyszał tylko, uciekając w boczny korytarz. Zamek był o tej porze opustoszały i mroczny, przez zgaszone w świecznikach świece. Gdy Jimin był pewny, że nikt go nie goni, zwolnił, by odetchnąć i nieco się uspokoić. Nie pierwszy raz wychodził po kryjomu, jednak nigdy się nie zdarzyło, by zwrócił swoją obecnością czyjąś uwagę. Szybko wszedł do jednej z komnat w części sypialnej dla służby i oparł się o drzwi, które wcześniej zamknął na klucz. Serce w jego piersi biło jak oszalałe, gnane wciąż buzującą adrenaliną. O mały włos, a zostałby przyłapany na swoim największym sekrecie i to przez samego księcia.

Wiszący na ścianie, mały kieszonkowy zegarek, zalśnił w blasku lampy, gdy chłopak zwrócił na niego swój wzrok.
Kończył mu się czas.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz