Hwanwoong wypuścił strzałę, a ona przecięła powietrze i trafiła w dziewiątkę. Taehyung zaklaskał, a Yoongi mruknął coś pod nosem, ustawiając się na pozycji.
-Widzę, że poczyniłeś postępy.- pochwalił i wystrzelił, trafiając idealnie obok strzały brata tylko, że na polu z dziesiątką.
-Podczas podróży miałem wiele okazji do ćwiczeń.
-I pomyśleć, że przed wyjazdem, nawet noża się nie tykałeś.
-Ludzie się zmieniają pod wpływem wydarzeń.- spojrzał na tarczę i powiedział jakby zmartwiony. -Ale do twoich umiejętności nadal mi daleko.
-Siedząc na tronie już raczej nie wiele się nauczysz.
-Jeszcze byś się zdziwił.- zapewnił biorąc od Tae kolejną strzałę. -Niektórzy ludzie mogą nam wiele przekazać. Słowa też czynią cuda.
-Ak tak?
-Oczywiście. Po za tym od pewnych słów zależy twoja przyszłość.- odparł beztrosko, ale brunet od razu uchwycił aluzję.
-Nie zaczynaj...
-O nie mój drogi. Zbyt wiele dobrego słyszałem o tym chłopaku, żebyś tak po prostu dał mu odejść. Zobaczysz, jak każesz mu za długo czekać, ktoś inny cię ubiegnie.- trafił w siódemkę. -Kurde.
Yoon zerkał na niego w zastanowieniu. Nie do końca był pewny słów brata i tego czy Jimin faktycznie by odszedł po dostaniu ,,lepszej propozycji''. O ostatnim nieporozumieniu nie rozmawiali, udając, że propozycji małżeństwa nigdy nie było. Czy to Yoongi'emu pasowało? I tak i nie, bo książę odetchnął, że szarowłosy w żaden sposób mu tego nie wypomina, ale z drugiej strony nie wiedział nawet czy chłopak by się zgodził. To go trochę niepokoiło.
-Nie jestem najlepszy w sercowych sprawach. Nawet Tae Ci to potwierdzi.
-To prawda.- mruknął wyjmując strzały z tarczy. Hwanwoong spojrzał na brata z politowaniem.
-Co trudnego jest w pytaniu ,,Wyjdziesz za mnie?''?
-Hm no nie wiem, może wizja wspólnej przyszłości do końca życia, która może mu nie spasować?- sarknął i usiadł na trawie koło murku.
-Boisz się, że odpowie ,,nie''?- zdziwił się. Po chwili już miał coś powiedzieć, ale uprzedził go Tae.
-Mój przyjaciel to palant.- skwitował. -Który nie widzi tych utęsknionych spojrzeń Jimin'a, kierowanych w jego stronę i nie słyszy miłości w jego głosie, którą czuć na kilometr.- rzucił w niego narzutą, którą jeszcze przed chwilą na sobie miał.
-Próbujesz mi cos powiedzieć?- warknął niezadowolony z bezpośredniości blondyna.
-Tylko tyle, że on prędzej umrze niż odpowie ,,nie''.- uśmiechnął się niewinnie.
-Taehyung ma rację. Kiedy Jeongyeon jest u niego na lekcjach tańca nic tylko rozmawiają o tobie. Nawet już zaklepała bycie druhną.
-Co?- spojrzał na nich zaskoczony, analizując to co powiedzieli.
-O rany, zaraz go rąbnę.- mruknął Tae.
-Daruj sobie.- wstał i otrzepał się. -Zrozumiałem.
. . .
-Bardzo ładnie Ijon.- pochwalił Jimin z uśmiechem, patrząc na dziewczynkę. Mała stawiała krok za kroczkiem powtarzając dokładnie każdy ruch chłopaka.
-Myślisz, że Tae się spodoba?- podskoczyła w miejscu, przerywając układ.
-Na pewno.- zapewnił i przeczesał jej krótkie włosy. -Idzie ci coraz lepiej.
Jeongyeon stanęła w drzwiach sali balowej.
-Widzę, że dobrze się bawicie.- uśmiechnęła się, a oboje na jej widok skłonili głowy.
-Pani, potrzebujesz czekoś?- spytał Jimin, a ona przytaknęła.
-Miałam iść na spacer, ale samej jest trochę nudno. Przyszłam więc zapytać, czy Ijon mogłaby mi potowarzyszyć.
-Oczywiście. Na dzisiaj już przećwiczyliśmy wszystko.- spojrzał na małą. -Zmykaj i bądź grzeczna.
-Dobrze.- wyszczerzyła ząbki i podbiegła do kobiety, która wyciągnęła do niej dłoń.
-No dobrze. W takim razie pójdziemy do ogrodu.- odparła Jeongyeon i zanim wyszła spojrzała jeszcze na Jimin'a. -A i miałam Ci przekazać, że Taehyung czeka na ciebie w altance. To podobno coś ważnego.
-Dziękuje. Zaraz tam pójdę.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...