25

258 16 0
                                    

Głupi pomysł. Tak powiedziałaby większość ludzi, wiedząc co Jimin zamierzał zrobić.

Z drżącym sercem wrócił do domu i z ulgą przekonał się, że jego ciocia już śpi. Szybko zwinął czyste ubrania i poszedł do łazienki, by zmyć z siebie brud i poczuć odrobinę ukojenia, przykładając chłodny ręcznik do obolałych miejsc. Czuł dziwny smutek i załamanie, przez które nie mógł, albo raczej nie chciał logicznie myśleć. Chciał się dać ponieść, nie bacząc na konsekwencje, by chodź przez chwilę, poczuć się jak normalny człowiek. Chciał chodź raz poczuć, że żyje.

Po kąpieli, ubrał się w białą koszulę i spodnie, przeczesał włosy palcami spoglądając w lustro i cicho, tak by nikt nie słyszał, udał się na schody do ptaszarni. Będąc już prawie u celu zaczął się bardziej zastanawiać, czy to aby na pewno dobry pomysł, a chwytając za klamkę na samym szczycie, odrzucił od siebie wątpliwości. Przecież nie robił nic złego tak? Chciał tylko porozmawiać z jedyną osobą, z którą czas naprawdę nie miał znaczenia. Nacisnął klamkę i wszedł do środka, rozglądając się po pustym pomieszczeniu z kilkoma belkami przy suficie, na których zamieszczone były, już zapalone lampiony. Szybko odnalazł wzrokiem osobę którą szukał.

Yoongi wpatrywał się w niego jak w obrazek, a Jimin uśmiechnął się.

-Panie nie patrz tak. To zawstydzające.- zamknął za sobą drzwi.

-Czyżby okoliczności znowu się zmieniły?- podszedł do niego i zauważył, że blondyn miał mokre włosy.

-Można tak powiedzieć.- spuścił wzrok lekko zawstydzony. Gdy pomyślał o swoim pragnieniu, by nie być teraz samemu robiło mu się trochę głupio, że odważył się przyjść do samego księcia.

-Przyszedłeś sprawdzić jak mi poszło na balu? Dzięki twoim lekcją wszyscy byli zachwyceni.

-Miło słyszeć, że mogłem pomóc.- ucieszył się, unosząc głowę, czując radość w sercu.

-Miło, że wpadłeś. Teraz to muszę się tu ukrywać, bo panią coś do głowy strzeliło i nie mam spokoju, a tak byłoby nudno siedzieć tu samemu.

-Trochę dziwne miejsce na schronienie.- przyznał i rozejrzał się.

-Jest idealne, cisza spokój i piękne widoki.

-Widoki?- zaciekawił się, na co Yoongi z uśmiechem wziął go za rękę i poprowadził do okna. W dole rozciągała się nocna panorama miasta, oświetlona ulicznymi lampami i wiszącymi nad nimi gwiazdami. Blondyn uśmiechnął się zachwycony.

-Prawda, że cudowne?- patrzył na niego, zamiast skupić się na widoku poniżej.

-Bardzo. Nie wiedziałem, że aż tak dobrze stąd wszystko widać.- powiedział, czując dziwny spokój. Brunet zjechał wzrokiem nieco niżej na puszczoną wolno rękę chłopaka. Była taka drobna i poraniona miejscami od pracy. Ujął ją delikatnie w swoje dłonie, czym zwrócił na siebie uwagę młodszego.

-Panie?

-Nie przyszedłeś wczoraj. Stało się coś?- spojrzał mu w oczy.

-Mówiłem, że już nie potrzebujesz moich lekcji. Nie widziałem powodu, by przychodzić.

-Trochę się zaniepokoiłem.- przyznał, czym zaciekawił blondyna.

-Czemu? Jestem Panie tylko sługą. Ne powinieneś się o mnie martwić.

-Jimin dla mnie nie jesteś sługą, tylko przyjacielem. To wystarczający powód, bym się martwił.- powiedział wprost, ale nadal z pewną dozą rezerwy.

-Hm. To dość nietypowe jak na ciebie książę. A co jeśli cię zawiodę, albo będę żądał zbyt wiele?- spytał, a Yoongiemu coś się przypomniało.

-Nigdy nie będzie to na tyle poważne, byś mnie uraził.

-Czyżby?- spytał, czując, że już za niedługo zawiedzie go kłamstwem i zażąda zbyt wiele prosząc o lekarstwo na własna chorobę. -Skąd wiesz o co mogę prosić? Wiele jest rzeczy na tym świecie, które mogę chcieć.

-Hm. Myślę, że wiem co by cię najbardziej uszczęśliwiło.- odparł, a Jimin lekko rozchylił usta, zaskoczony tak śmiałym wyznaniem.

-Ah tak? Co by to było?- spytał spinając się, a Yoongi nachylił się ku niemu.

-Życie.- szepnął, czym wywołał gęsią skórkę na ciele chłopaka. Otworzył oczy szerzej, analizując czy aby na pewno dobrze usłyszał.

-Panie?

-Już gdzieś widziałem, te plamy, które masz na ciele i wydaje mi się, że to martwica mięśni. Dość nowa choroba, bo w całym kraju na przestrzeni dziesięciu lat znalazło się tylko kilka przypadków. Nie do końca rozumiem na czym polega, ale wiem, że w każdym przypadku kończyła się śmiercią. Najpierw się słabnie, potem popada w paraliż, a na końcu umiera z głodu i braku powietrza.

Jimina oblał zimny pot, a oczy ze strachu rozszerzyły się bardziej. Nie spodziewał się, że książę tak szybko dojdzie do tego co mu jest, a już szczególnie wiedząc o nim tak niewiele. Przez chwilę czuł się jak w pułapce, zagoniony niczym zwierzyna. Nie był w stanie nic powiedzieć.

-To dlatego przychodziłeś, prawda? -spytał, a jego postawa zmieniła się diametralnie. Zniknął miły uśmiech, a zamiast tego pojawił się jastrzębi wzrok. -Nie chodziło ci wcale o czyjekolwiek dobro, po prostu szukałeś sposobu jak dostać się do komnaty, tak?- patrzył na niego zły, czując, że najzwyczajniej w świecie został oszukany. -Dałem się nabrać na ładną buźkę i myślałem, że faktycznie chcesz pomóc.

Jimin pokręcił głową, by zaprzeczyć. Może i faktycznie miał tylko odnaleźć komnatę, by się uratować, ale nie sądził, że swoimi czynami może kogokolwiek zranić. Zawsze mimo wszystko starał się dbać o innych mimo swojego stanu.

-Chciałem...

-Chciałeś dostać coś co należy do rodziny królewskiej i myślałeś, że ja ci to ułatwię. - mówi zły na myśl, że ten niewinny chłopak o którym potrafił myśleć dniami i nocami, okazał się zwykłym kłamcą. -Tak było?-nadal miał cichą nadzieję, że chłopak zaprzeczy, jednak widząc jego milczenie, tracił ją coraz bardziej.

Jimin patrzył na niego bijąc się z myślami. Tak na prawdę przez cały ten czas chodziło tylko o to i teraz zdał sobie sprawę jak samolubnie i podle to brzmi.

-Tak.- przyznał z ciężkim sercem.

 -Chciałeś mnie tylko wykorzystać. -skwitował. 

-Nie.- po bladej skórze spłynęły łzy.

-Lepiej się już więcej do mnie nie zbliżaj.- powiedział zaciskając pięści. -Bo następnym razem jak cię zobaczę, osobiście cię zabije za kłamstwo i próbę kradzieży własności królewskiej.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz